Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ofiara wyrazem wdzięczności i poddania Bogu

Treść

W sercu człowieka wierzącego, który doświadczył bliskości i dobroci Boga, w sposób niejako naturalny rodzi się pragnienie uczczenia Boga i wyrażenia swej zależności od Niego poprzez ofiarę. Serce człowieka ma więc rys kapłański. Księga Rodzaju mówi o tym, że już pierwsi ludzie czuli się kapłanami wobec Boga. Oddawali Bogu część tego, co posiadali. "Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę" (Rdz 4, 3-4).

Znamienne jest to, że składanie ofiar Bogu ma miejsce tuż po wygnaniu z raju. Można by dociekać, dlaczego. Być może człowiek dopiero wtedy uświadomił sobie, że bliskość Boga i Jego miłość jest darem, kiedy je stracił. Abel i Kain czują się kapłanami wobec Boga. Składają Bogu ofiarę z tego, co wypracowali. Ich ofiara jest znakiem wdzięczności i uznania zależności od Boga. To są dwie bardzo ważne postawy, które my również współcześnie winniśmy odnaleźć.
Wdzięczność wobec Boga wydaje się dzisiaj cnotą zapomnianą, opuszczoną, niepopularną. Ludzie, którzy arogancko uwierzyli sami w siebie, nie chcą być nikomu wdzięczni. Żyją w przekonaniu, że są samowystarczalni, że wszystko zawdzięczają sobie, całkowicie panują nad swym życiem. Albo jeszcze gorzej: myślą, iż wszystko im się należy. Trudno dziś spotkać kogoś, kto żyje ze świadomością, jak wiele otrzymał od Boga. Szkoda, bo dawniej ludzie mieli - tak mi się wydaje - większą świadomość tego, że zależą od Boga, że z Jego ręki otrzymują życie i to, co służy jego podtrzymaniu. Dzięki temu mogli realistycznie podchodzić do życia. Akceptować jego możliwości, cieszyć się nimi i ze spokojem przyjmować jego ograniczenia.
Dzisiaj wiele mówimy o Bogu jako o naszym kochającym Ojcu, największym przyjacielu, kimś bliskim. Może trzeba zacząć mówić o Bogu jako o naszym największym Dobroczyńcy? Abel i Kain, składając ofiarę Bogu z płodów ziemi, mają świadomość swej zależności od Boga. Ten gest ofiarniczy, kapłański, stawia ich na drugim miejscu, po Bogu, nie przed Nim. To prawda, że Bóg nie potrzebuje żadnych ofiar. Nie karmi się dymem spalanych płodów ziemi czy zwierząt. W gruncie rzeczy wszystko przecież jest Jego i - jak mówi On sam ustami Izajasza: "Co mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Pan. Syt jestem całopalenia kozłów i łoju tłustych cielców. Krew wołów i baranów, i kozłów mi obrzydła. Gdy przychodzicie, by stanąć przede Mną, kto tego żądał od was, żebyście wydeptywali me dziedzińce? Przestańcie składania czczych ofiar! Obrzydłe Mi jest wznoszenie dymu; święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych zebrań... Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości. Nienawidzę całą duszą waszych świąt nowiu i obchodów; stały Mi się ciężarem; sprzykrzyło Mi się je znosić!" (Iz 1, 11-13). To raczej człowiek poprzez składanie ofiar Bogu uświadamia sobie, że jest istotą słabą, zależną, żyjącą dzięki łasce swego Stwórcy i Pana. Stąd Słowo Boże zwraca uwagę nie tyle na to, co człowiek chce ofiarować Bogu, ile na to, w jakim duchu składa ofiarę. Ofiara Abla była miła Bogu i została przez Niego przyjęta. Ofiara Kaina, ponieważ składana była nieszczerze, została odrzucona. Podobnie jest też i z naszymi ofiarami składanymi Bogu na mocy naszego kapłaństwa chrzcielnego. Modlitwy, pokuty, wyrzeczenia i dary materialne będą podobały się Bogu, jeśli składać je będziemy w duchu wdzięczności, poddania Bogu i synowskiej bojaźni.
ks. Zbigniew Sobolewski
"Nasz Dziennik" 2009-07-31

Autor: wa