Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Odwrót USA z Iraku?

Treść

Niezależna Grupa Studyjna ds. Iraku pod kierownictwem byłego sekretarza stanu Jamesa Bakera i byłego kongresmana Lee Hamiltona złożyła propozycję stopniowego wycofywania wojsk amerykańskich z Iraku - twierdzi gazeta "New York Times" (wydanie wczorajsze). W środę raport komisji Bakera/Hamiltona, będący owocem kompromisu pomiędzy członkami obradującej od marca grupy, ma trafić w ręce prezydenta Stanów Zjednoczonych George'a W. Busha, Kongresu i opinii publicznej.Decyzja autorów raportu ma podłoże polityczne. Ich zdaniem, stopniowe wycofywanie wojska miałoby być sygnałem dla irackiego rządu, że Bush naprawdę doprowadzi do ewakuacji swoich wojsk w najbliższej przyszłości.
Jak podaje "NYT", Baker i Hamilton radzą, by stopniowo zacząć wycofywać 15 brygad stanowiących gros sił USA w Iraku. Nie precyzują natomiast, kiedy proces miałby się rozpocząć ani czy żołnierze mieliby wrócić do kraju, czy może wycofać się do baz w sąsiednich państwach bądź do baz wewnątrz Iraku. Sugerują również, by amerykańska administracja zainicjowała bezpośrednie rozmowy z Iranem i Syrią. Jako państwa sąsiadujące z Irakiem mają one wpływ na bieg tamtejszych wydarzeń. Tymczasem Bush na razie wyklucza takie rozmowy. Domaga się natomiast, by Syria i Iran zaprzestały wspierania terrorystów w Iraku. Raport komisji Bakera/Hamiltona nie jest żadnym odkryciem. Ujawnione zalecenia są bowiem zgodne z tym, co przewidywali już wcześniej eksperci polityczni w USA.
A co na to wszystko sam wykonawca strategii wojny z Irakiem? - Stany Zjednoczone pozostaną w Iraku tak długo, jak długo wymagać tego będzie wykonanie misji i życzyć sobie tego będzie rząd Iraku - oświadczył wczoraj prezydent Bush na konferencji prasowej, na której pojawił się wraz z premierem tego kraju Nurim al-Malikim po porannych rozmowach. Jednak wszystkich sześciu członków Kolegium Szefów Sztabu USA sprzeciwia się wycofaniu obecnie wojsk z Iraku i podaniu terminarza ich ewakuacji - napisała wczoraj gazeta "Washington Times", powołując się na nieoficjalne źródła w Pentagonie.
AMJ, PAP
"Nasz Dziennik" 2006-12-03

Autor: wa