Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Odszkodowania się nam należą

Treść

Z posłem Antonim Macierewiczem (PiS) rozmawia Waldemar Maszewski

Niemcy odmówiły wypłacenia byłym więźniom niemieckich obozów koncentracyjnych dopłat do rent i emerytur, motywując to m.in. tym, że Polska jakoby zrzekła się roszczeń wojennych od Berlina.
- Niemieckie stwierdzenia, jakoby polskie zrzeczenie się roszczeń wojennych zdecydowało o odmowie dokonania wypłat dla byłych więźniów obozów koncentracyjnych, są próbą traktowania Polski jako kraju, który można oszukiwać. Jest przecież rzeczą znaną od bardzo dawna, że w 1953 r. w imieniu Polski okupacyjne władze sowieckie dokonały medialnego aktu zrzeczenia się reperacji, a nie prawnego, ponieważ ten akt nigdy nie otrzymał potwierdzenia urzędowego. Komunistyczne władze Bieruta dokonały tego zrzeczenia na wyraźne zalecenie i rozkaz Moskwy. Powtarzam - ten akt był wyłącznie medialny i nie był odpowiednio potwierdzony nawet w ramach ówczesnego sowieckiego legalizmu, a po drugie dotyczył tylko części należącej do NRD.

Czy Polska rzeczywiście zrzekła się od Niemiec reparacji wojennych?
- Ta sprawa była wielokrotnie analizowana przez polskich i zagranicznych historyków i ostatecznie został poddana analizie przez Komisję Spraw Zagranicznych Sejmu Rzeczypospolitej w 2005 roku. Wtedy zapadła ważna uchwała, która jednoznacznie na podstawie ekspertyz stwierdzała, że nie ma żadnego wiążącego Polskę aktu zrzeczenia się reperacji, jeśli chodzi o zjednoczone Niemcy, a akt z 1953 r. dotyczył wyłącznie terytorium komunistycznego NRD.

Jak tę odmowę odnieść do niemieckich zapewnień o pojednaniu?
- Dobre pytanie. Widzimy wyraźnie, że pojednanie w ustach pani Angeli Merkel i innych niemieckich polityków ma charakter jedynie zachowań propagandowych, ponieważ gdy dochodzi do wyciągnięcia praktycznych tego konsekwencji, jest już dużo gorzej. Dlatego trzeba przypomnieć naszym przyjaciołom zza Odry, że prawdziwe pojednanie może być zbudowane tylko na żalu za winy i zadośćuczynieniu za nie.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-01-04

Autor: wa