Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Odszedł Wielki Tenor

Treść

Wczoraj o godz. 5.00 w wieku 71 lat zmarł Luciano Pavarotti, jeden z najwybitniejszych śpiewaków naszych czasów. Zmarł w otoczeniu rodziny, w swym domu w Modenie - poinformowała Terri Robson, jego menedżer. - Mistrz prowadził długą i ciężką walkę z chorobą - rakiem trzustki, który ostatecznie zabrał mu życie - powiedziała, dodając, że Pavarotti do końca zachował tak charakterystyczną dla niego pogodę ducha.

Był znakomitym artystą śpiewakiem. Wielu znawców twierdzi, że to ostatni mistrz włoskiego belcanta w jego najlepszym wydaniu. Bogaty, dźwięczny głos Pavarottiego miał piękne, szlachetne brzmienie i niepowtarzalną srebrzystą barwę.
Żaden ze światowych tenorów nie potrafił zaśpiewać wysokiego "C" tak jak mistrz Luciano Pavarotti. Śpiewał je najlepiej! Jego wysokie "C" lśniło właściwym blaskiem, ujmowało lekkością, na dodatek śpiewane było zawsze z niebywałą swobodą i kulturą. Można się spokojnie pokusić o stwierdzenie, że niebotycznie wysokie nuty to była jego specjalność. Wysokie "C" Rudolfa z "Cyganerii" oraz Manrica z "Trubadura", "B" Radamesa z "Aidy", a także "des" w arii Artura z "Purytanów" w jego wykonaniu budziły entuzjazm i zachwyt pod każdą szerokością geograficzną. Podobnie jak słynne arie Kalafa "Nessun dorma" z "Turandot" oraz "La donna e mobile" z "Rigoletta". Pavarotti był pierwszym i jak dotąd jedynym tenorem, który zaśpiewał wszystkie dziewięć wysokich "C" umieszczonych przez Donizettiego w arii Tonia "Ah, mes amis" w "Córce pułku". Dokonał tego wyczynu w 1972 roku na scenie londyńskiej Covent Garden i nowojorskiej Metropolitan, zdumiewając swym wykonaniem. Nic dziwnego, że przyznano mu tytuł "króla wysokiego C".
Artysta urodził się 12 października 1935 roku w Modenie. W latach szkolnych przejawiał duże zdolności matematyczne i zainteresowania sportowe, był wielbicielem piłki nożnej. Zamierzał zostać nauczycielem lub instruktorem sportowym. Na szczęście jego ojciec, piekarz z zawodu, utalentowany tenor amator i właściciel ogromnej kolekcji płyt powoli zainteresował syna muzyką i śpiewem, a kiedy spostrzegł wokalny talent Luciana nie szczędził mu słów zachęty do nauki śpiewu. I tak zamiast pierwotnie planowanych studiów uniwersyteckich młody Pavarotti rozpoczął studia wokalne u Arriga Pola, następnie Ettore Campogallianiego. W 1961 roku wygrał konkurs wokalny im. Achille Perriego. Nagrodą była możliwość zaśpiewania partii Rudolfa w "Cyganerii" na scenie teatru w Reggio Emilia, co stało się wieczorem 29 kwietnia 1961 roku pod batutą znanego dyrygenta Francesco Molinariego-Pradellego. Sukces, jaki wtedy odniósł, zaowocował wieloma zaproszeniami na kolejne występy. Najpierw zdecydował się na Operę w Lukce, gdzie powtórzył sukces w roli Rudolfa. Następnie zaśpiewał partię Księcia w "Rigoletcie" w słynnym Teatro Massimo w Palermo.
I to był początek kariery artysty, która z roku na rok nabierała coraz większego pędu i rozgłosu. W kalendarzu młodego artysty pojawiają się propozycje nie tylko z włoskich teatrów Regio Calabria, ponownie Palermo, San Carlo w Neapolu, ale również z Amsterdamu, Wiednia, Barcelony, Belfastu, Hamburga, Glynderbourne. Wyjątkowo bogaty w jego karierze okazał się rok 1965. Najpierw, w lutym, u boku Joan Sutherland, debiutuje jako Edgar w "Łucji z Lammermoor" w USA na scenie opery w Miami na Florydzie. Później, 28 kwietnia, pod batutą Herberta von Karajana debiutuje partią Rudolfa na scenie mediolańskiej La Scali. W lipcu wspólnie z Sutherland występuje w teatrach operowych w Sydney, Melbourne i Adelajdzie. Wreszcie w grudniu La Scala zaprasza go ponownie. Tym razem proponują mu partię Księcia. Swym wykonaniem mistrz rzuca na kolana wybredną publiczność tego legendarnego teatru.
W Metropolitan Opera w Nowym Jorku debiutuje jako Rudolf w listopadzie 1968 roku u boku Mirelli Freni. Debiut w MET nie jest wielką sensacją, Pavarotti wystąpił nie w pełni sił, bezpośrednio po ciężkiej chorobie. Wróci do MET dopiero w październiku 1970 roku jako Edgar w "Łucji" i Alfred w "Traviacie". Od tego momentu jest już stałym gościem tej sceny. Całą karierę był w zasadzie wierny operze włoskiej, tylko od czasu do czasu sięgał po role w operach francuskich. Szczególną miłością darzył partie Rudolfa w "Cyganerii", Księcia w "Rigoletcie", Riccarda w "Balu maskowym" i Cavaradossiego.
Swoją karierę Pavarotti zakończył oficjalnie 10 i 13 marca 2004 roku w nowojorskiej Metropolitan. Żegnając się ze sceną operową, wystąpił w "Tosce" jako Cavaradossi. Kariera tego wspaniałego tenora trwała nieprzerwanie 43 lata, z czego ponad 36 podarował publiczności tego renomowanego teatru, gdzie zaśpiewał 380 przedstawień.
Odszedł wielki artysta, na szczęście pozostawił potomnym ogromną liczbę nagrań, które zawsze i wszędzie będą świadczyły o jego wspaniałym talencie i głosie.
Adam Czopek
"Nasz Dziennik" 2007-09-07

Autor: wa

Tagi: pavarotti