Odszedł patriota, żołnierz, kapłan
Treść
Ojciec Adam Franciszek Studziński OP, gen. bryg. WP w st. spocz., legendarny kapelan bitwy o Monte Cassino, zmarł w środę wieczorem w krakowskim klasztorze Ojców Dominikanów. 2 czerwca skończyłby 97 lat. Mimo sędziwego wieku do ostatnich chwil o. gen. Adam Studziński aktywnie działał m.in. w środowisku kombatanckim, współorganizował pielgrzymki żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Jasną Górę w rocznicę bitwy o Monte Cassino, był duszpasterzem m.in. żołnierzy AK i harcerzy. - Zależało mu na wychowaniu młodego pokolenia Polaków w duchu patriotyzmu. Każdego dnia na sercu leżały mu sprawy Polski - powiedział w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" o. Jerzy Bakalarz. - Z ojcem Adamem Studzińskim, generałem Brygady Wojska Polskiego, byłem szczególnie związany. Od dłuższego czasu jako infirmarz klasztorny opiekowałem się nim. Ojciec Adam prowadził do samego końca niezwykle aktywny tryb życia, łącznie z licznymi wyjazdami dalszymi i bliższymi, do różnych części naszej Ojczyzny, ale także za jej granice - wyjaśnił w rozmowie z nami o. Jerzy Bakalarz OP. Jak podkreślił, ojciec Adam zawsze był niezwykle uczynny i gotowy do pomocy. - Wszędzie, gdzie spotykaliśmy się z ludźmi, on był pierwszym, który rozmawiał, słuchał, doradzał. Słynął ze swoich niezwykle bogatych w treści gawęd, przemówień - zaznaczył o. Bakalarz. Był człowiekiem, który cenił relacje z innymi, nie tylko z tymi, wśród których pełnił posługę duszpasterską. Utrzymywał intensywne kontakty ze swoją rodziną i licznymi przyjaciółmi. - Ojciec Adam zawsze miał dobre słowo dla ludzi, których spotykał, zawsze był bardzo życzliwy, uśmiechnięty. Chętnie mówił nie tylko o tych najstarszych dziejach, ale także o współczesnych. Zależało mu na wychowaniu młodego pokolenia Polaków w duchu patriotyzmu. Każdego dnia na sercu leżały mu sprawy Polski - mówi o. Bakalarz. - Wiele środowisk zapraszało o. gen. Adama Studzińskiego, mając świadomość, że spotykają się z człowiekiem legendą, człowiekiem, o którym można mówić Ktoś przez wielkie "K" - podkreśla o. Jerzy. W ostatnim czasie towarzyszyła mu myśl o wyjeździe do żołnierzy stacjonujących w Iraku, a później także do Afganistanu. Nie zdążył ukończyć swojej ostatniej pracy malarskiej - portretu Ojca Świętego Jana Pawła II - który chciał ofiarować Wojsku Polskiemu. Ojciec gen. Adam Studziński był kapelanem spod Monte Cassino, generałem Wojska Polskiego, kombatantem, harcmistrzem, ale także konserwatorem dzieł sztuki. W krakowskim klasztorze Ojców Dominikanów ocalił wiele cennych eksponatów od zniszczenia i zapomnienia, założył także muzeum. Był człowiekiem niezwykle rozmodlonym, często można było go zobaczyć przesuwającego paciorki różańca. Ojciec Adam był stałym czytelnikiem "Naszego Dziennika". W marcu ubiegłego roku dziękował Panu Bogu za 70 lat kapłaństwa, 10 marca przewodniczył uroczystej Mszy Świętej w dominikańskiej bazylice Świętej Trójcy, homilię wygłosił wówczas ks. generał dywizji Biskup Polowy WP Tadeusz Płoski. Przypomniał najważniejsze momenty życia i ogromne zasługi o. gen. Adama Studzińskiego. Mówił o jego heroicznej postawie na polu walki, ale także kapłańskiej posłudze w czasach powojennych. Małgorzata Bochenek "Nasz Dziennik" 2008-04-04
Autor: wa