Odesłany do komisji
Treść
Mimo poważnych zastrzeżeń ze strony ugrupowań opozycyjnych wszystkie kluby poselskie opowiedziały się za skierowaniem projektu budżetu do dalszych prac w sejmowych komisjach. Jeśli ustawa nie będzie przyjęta, parlament może zostać rozwiązany i zostaną rozpisane przedterminowe wybory. Scenariusz ten jest jednak mało prawdopodobny, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w sondażach Samoobronie i LPR stale spadają notowania.
Przemawiając w imieniu klubu PiS, poseł Wojciech Jasiński zauważył, że przedstawiony przez rząd projekt budżetu na 2006 r. jest przygotowany przez poprzedni rząd. - Budżet stworzony w takich warunkach nie ma szans, by w całości realizować program rządu i partii rządzącej - mówił Jasiński. - Zmiany zaproponowane w autopoprawce to częściowa realizacja programu wyborczego PiS - dodał. Podkreślił, że klub z satysfakcją przyjął pakiet działań wspierających rodzinę, a także waloryzację rent i emerytur. PiS oczywiście opowiedział się za budżetem i skierowaniem projektu do komisji finansów publicznych.
Platforma Obywatelska zajęła oczywiście stanowisko godne opozycji i od razu przystąpiła do ataku. - Jest to projekt przesłany przez poprzedni rząd Marka Belki. Był to bardzo zły budżet. Polski system finansów publicznych wymaga głębokiej naprawy. Naprawy nie tylko w zakresie zarządzania, ale również przeznaczania środków publicznych. PO chce skończyć z dotychczasową praktyką konstruowania budżetu państwa. Trzeba wprowadzić wieloletnie planowanie budżetu państwa - mówił wiceprzewodniczący klubu PO Zbigniew Chlebowski. Stwierdził, że jego partia oczekiwała, iż autopoprawka będzie realizowała zapowiedzi przedwyborcze PiS zgodne z programem jego partii, jak zwiększenie pieniędzy na inwestycje, obniżenie deficytu budżetowego czy też zmniejszenie podatków i obniżenia kosztów pracy. - Zmiany są kosmetyczne i powierzchowne. Rząd nie realizuje zapowiadanych w kampanii reform - przekonywał Chlebowski. Chciał się również dowiedzieć, dlaczego rząd nie likwiduje agencji i funduszy. Zwrócił uwagę, że w administracji zamiast zapowiadanych w ramach taniego państwa redukcji rośnie zatrudnienie urzędników. Stwierdził, że cięcia w wydatkach publicznych dotyczą głównie obsługi długu, mniejszej dotacji do KRUS i PFRON. Stwierdził także, że budżet nie jest dobry dla drobnych przedsiębiorców, a nawet samej gospodarki, gdyż według niego z budżetu wynika, że podatki będą w 2006 r. zwiększone, a nie - zmniejszone, ponieważ nie została zwiększona kwota wolna od podatku ani nie zostały podwyższone progi podatkowe. Podkreślił, że wzrośnie też składka na ubezpieczenie zdrowotne. Jednak PO nie składa wniosku o odrzucenie projektu budżetu w pierwszym czytaniu, a swoje poparcie uzależnia od spełnienia postulatów PO. Chlebowski zapowiedział, że w razie braku odpowiedzi PO będzie głosować przeciw budżetowi.
Marcinkiewicz: Platforma "wie" , jak jest
Na wystąpienie Chlebowskiego ostro zareagował premier Kazimierz Marcinkiewicz, który stwierdził, że PO "doskonale wie", iż zmiany w ustawach podatkowych muszą zostać wprowadzone do 30 listopada, zaś PiS w kampanii zapowiadało zmiany dopiero od 1 stycznia 2007 roku. - Tak ułożony kalendarz wyborczy nie pozwala na szybsze przeprowadzenie zmian. Proces rozpoczęliśmy, a pierwsze ustawy są już w parlamencie - zauważył Marcinkiewicz.
Samoobrona pomimo także ostrej krytyki rządowych propozycji opowiada się za skierowaniem projektu do dalszych prac w komisji. Według tej partii, głównymi wadami projektu są "zbyt optymistyczne" założenia kwoty dochodów budżetowych, niewystarczające obniżki cen paliwa dla rolników, wycofanie się z wypłaty tzw. becikowego dla wszystkich rodzin oraz zbyt niska wpłata do budżetu z zysków z NBP.
Sojusz Lewicy Demokratycznej nie przepuścił okazji do krytyki obecnego rządu, ale z oczywistych powodów opowiedział się za dalszymi pracami. - Mamy jedynie kosmetyczną popraweczkę realizującą nieznaczną część przedwyborczych obietnic - tak rządową autopoprawkę skomentował Jerzy Szmajdziński (SLD). Według niego, propozycje zmian przygotowane przez rząd psują dobry budżet. Dużą część przemówienia poświęcił wychwalaniu poprzednich rządów SLD.
Z kolei Liga Polskich Rodzin przypomniała, że ustawa budżetowa jest kluczowa dla polityki państwa. Przemawiający w imieniu klubu Bogusław Kowalski (LPR) zauważył, że nieważne, kto jest autorem projektu, obecny rząd bierze za niego odpowiedzialność. Poinformował również, że Liga jest zaniepokojona planami PiS, jeśli chodzi o prywatyzację. - Po stronie dochodów zapisano znaczną kwotę z prywatyzacji. Jest to jednak bardzo enigmatyczne. Jeśli będziemy się opierać na tym, co się stało z Dolną Odrą, to z IV RP w dziedzinie prywatyzacji nie będziemy mieli do czynienia - mówił Kowalski. Poseł wyraził nadzieję, że prywatyzacja nie będzie wyglądała tak jak dotychczas, a więc wyprzedaż byle komu i jak najszybciej, aby załatać dziurę w budżecie. Jednak tak jak przedmówcy poinformował, że partia opowiada się za skierowaniem projektu do dalszych prac. Podobne stanowisko zajęło również PSL, które pomimo uwag zdecydowało się na tym etapie poprzeć projekt.
Robert Popielewicz
"Nasz Dziennik" 2005-12-08
Autor: ab