Oddawanie sprawiedliwości
Treść
Odmrożenie progów podatkowych, kwoty wolnej od podatku czy możliwość odliczenia pełnej kwoty VAT przy zakupie samochodu osobowego, a także szereg innych rozwiązań, które ułatwią podatnikom rozliczanie się z fiskusem proponuje Ministerstwo Finansów. Zmiany mają kosztować budżet państwa około 11 mld zł, a najdroższa będzie realizacja propozycji obniżenia składki na ubezpieczenie rentowe. Wielu podatników może jednak zmartwić propozycja zniesienia możliwości opodatkowania w formie karty podatkowej oraz ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. W programie ministerstwa nie ma propozycji przewidywanych w programie Prawa i Sprawiedliwości, a więc 18- i 32-procentowej stawki podatku dochodowego od osób fizycznych oraz ulg podatkowych na dzieci.
Ministerstwo Finansów przedstawiło w sobotę zapowiadaną od kilku miesięcy pierwszą część zmian podatkowych, które mogłyby wejść w życie od przyszłego roku. Choć do wielkiej rewolucji nie dojdzie, to jednak podatników czeka wiele ułatwień w rozliczaniu podatków. Jedna z propozycji zakłada odmrożenie kwoty wolnej od podatku, progów podatkowych oraz kosztów uzyskania przychodu, które od kilku lat pozostają na niezmienionym poziomie. - Chcemy oddać podatnikom sprawiedliwość. Uważamy, że uczciwe jest przyznanie się do faktu, że obciążenia podatkowe w Polsce, zwłaszcza podatkiem dochodowym od osób fizycznych, rosły w ostatnich latach ze względu na zamrożenie elementów konstrukcyjnych tego podatku - powiedziała wicepremier i minister finansów Zyta Gilowska. Zaznaczyła, że stawki i skale będą takie, jakby tych zamrożeń nie było. I tak, projekt przewiduje, że kwota wolna od podatku wyniesie ok. 3 tys. zł (aktualnie niespełna 2790 zł), pierwszy próg podatkowy - 39,3 tys., a drugi - 78,6 tys. (obecnie odpowiednio 37 tys. 24 zł i 74 tys. 48 zł).
Według wyliczeń resortu finansów, w wyniku przeprowadzenia waloryzacji do budżetu państwa może wpłynąć o 2 mld zł mniej niż obecnie. Choć planuje się, że zmiany wejdą w życie od przyszłego roku, to jednak Gilowska zaznaczyła, że będzie chciała rekomendować rządowi i Sejmowi, by umożliwić rozliczanie według nowych zasad już za bieżący rok.
MF planuje również, jak obiecał w exposé premier Kazimierz Marcinkiewicz, zwolnić z podatku od spadków i darowizn spadki przekazywane w ramach najbliższej rodziny. O przekazaniu spadku o dużej wartości trzeba będzie jednak powiadomić urząd skarbowy, by sprawdził, czy przedmiot spadku nie pochodzi z nielegalnych źródeł.
Mniej papierkowej roboty
Wiele korzystnych zmian spotka również przedsiębiorców. Ministerstwo Finansów chce np. wprowadzenia możliwości odliczenia pełnej kwoty podatku VAT płaconego w cenie samochodu osobowego używanego do celów służbowych.
Jeszcze niedawno poprzednia ekipa rządząca chciała wprowadzenia kas fiskalnych niemal wszędzie. Obecne propozycje zmierzają do tego, aby mali przedsiębiorcy, nieprzekraczający obrotu równowartości 35 tys. euro, a świadczący usługi na rzecz ludności - np. taksówkarze czy rzemieślnicy - kas fiskalnych nie musieli instalować w ogóle. Oni też mogliby skorzystać z opłacania ryczałtowego podatku VAT. Inne proponowane udogodnienia to np. eliminacja deklaracji podatkowych składanych przez podatników i płatników w trakcie roku, przy czym nadal płaciliby oni zaliczki na podatek dochodowy, a mali podatnicy mogliby uiszczać je co trzy miesiące. Po wprowadzeniu proponowanych zmian co kwartał składałoby się deklaracje VAT-owskie. Duzi podatnicy musieliby jednak wpłacać na konto urzędu skarbowego należny podatek VAT tak jak obecnie - co miesiąc.
Ministerstwo Finansów obiecuje również nie wprowadzać akcyzy na kosmetyki, chce także scentralizować wydawanie wiążących interpretacji podatkowych. Obecnie robią to urzędy skarbowe, a po zmianach ten obowiązek należałby do resortu finansów.
O ile przedsiębiorcy rozliczający się na zasadach ogólnych mogą mieć powody do zadowolenia, o tyle w odmiennych humorach są ci, którzy wybrali uproszczone formy opłacania podatku dochodowego. Resort finansów proponuje bowiem zniesienie możliwości opodatkowania w formie karty podatkowej oraz ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych. - Jesteśmy przekonani, że uchylenie tych form opodatkowania spowoduje istotne ograniczenie występujących patologii, które na tych systemach rozkwitały - prania brudnych pieniędzy i rozwoju szarej strefy - argumentowała Gilowska.
Prawdziwa rewolucja odbędzie się jednak w zakresie opłaty skarbowej. Zostanie przeprowadzona weryfikacja katalogu czynności urzędowych podlegających opłacie skarbowej, a wyłączone z niej zostaną różnego rodzaju podania i załączniki. Wiąże się to z pracami MF nad umożliwieniem kontaktowania się podatnika z urzędem skarbowym przez internet, a trudno byłoby sobie wyobrazić przyklejenie znaczka opłaty skarbowej do e-maila. Opłatę skarbową będzie jednak trzeba uiścić w momencie wydania decyzji czy aktu administracyjnego.
Najdroższa z proponowanych zmian dotyczy obniżenia kosztów pracy, 6,5 mld zł kosztować ma bowiem proponowane obniżenie składki na ubezpieczenie rentowe o 3 punkty procentowe.
Stawki i dzieci poczekają?
Propozycje Ministerstwa Finansów nie zakładają jednak wprowadzenia sztandarowych haseł przewidywanych w programie Prawa i Sprawiedliwości, a więc 18- i 32-procentowej stawki podatku dochodowego od osób fizycznych oraz ulg podatkowych na dzieci. Jeszcze pod koniec grudnia zeszłego roku o wprowadzeniu tych elementów wspominał premier Kazimierz Marcinkiewicz. Odnośnie do wprowadzenia ulg na dzieci Zyta Gilowska powiedziała, że "Ministerstwo Finansów nie ma pomysłu na sfinansowanie tego przedsięwzięcia".
- To, co zaprezentowaliśmy, jest dopiero pierwszą odsłoną zmian, które przygotowujemy, ale uprzedzam - państwo nie ma obecnie rezerw finansowych na duże zmiany w systemie podatkowym, zwłaszcza na duże obniżki podatków. Jeśli te propozycje, które teraz przedstawiamy, będą uznane przez polityków za niewystarczające, to trzeba będzie podejmować decyzje polityczne - mówiła.
Na razie nie wiadomo, skąd będzie pochodzić 11 mld zł - na tyle resort finansów szacuje koszt zmian. Minister finansów zaznaczyła, że jest to przedmiotem troski resortu. - Jeśli Ministerstwo Finansów proponuje zmiany, to znaczy, że jest sobie w stanie z tym problemem poradzić, a jeśli czegoś nie proponuje, to oznacza, że nie jest w stanie poradzić sobie z finansowaniem skutków zmian - dodała wicepremier.
Zyta Gilowska zaznaczyła, że budżetu nie stać obecnie również na zniesienie podatku od zysków kapitałowych. Proponowane zmiany wymagają nowelizacji ustaw, więc do ich wprowadzenia konieczne będzie znalezienie poparcia w parlamencie.
Artur Kowalski
Nie zawieść wyborców
Pierwsze propozycje Ministerstwa Finansów dotyczące zmian podatkowych przynoszą podatnikom kilka miłych niespodzianek. Na pewno na uwagę zasługuje odmrożenie kwoty wolnej od podatku czy progów podatkowych. Elementarna uczciwość wobec podatnika wymaga bowiem waloryzacji tych elementów przy występowaniu inflacji. Dla poprzednich rządów odebranie jej nam było bardzo wygodnym sposobem na pozyskiwanie środków do budżetu państwa przez "ciche" podnoszenie podatków.
Po wielu latach samych dyskusji o konieczności obniżenia kosztów pracy wreszcie doczekaliśmy się też pierwszej możliwej do wprowadzenia propozycji dokonania tego - zmniejszenia składki na ubezpieczenie rentowe.
Proponowane zmiany na pewno docenią także przedsiębiorcy, którzy obecnie co miesiąc rozliczają się z fiskusem, wypełniając przy tym sterty formularzy. Z ulgą będą mogli odetchnąć również ci, którym poprzednie, SLD-owskie ekipy rządzące groziły wprowadzeniem kas fiskalnych. Z drugiej strony wielu małym przedsiębiorcom planuje się odebranie uproszczonych form opodatkowania. Likwidacja karty podatkowej czy ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych stanie się zapewne przedmiotem jeszcze wielu debat.
Z punktu widzenia całego systemu podatkowego zaproponowane zmiany mają charakter drobnych. Podatnicy mieli jednak prawo oczekiwać głębszych. W propozycjach resortu finansów próżno jednak szukać wprowadzenia 18- i 32-procentowej stawki podatkowej czy ulg na dzieci. A były to przecież jedne z głównych haseł, z którymi do wyborów szło Prawo i Sprawiedliwość. Obecnie dowiadujemy się, że Ministerstwo Finansów nie widzi sposobu finansowania tego rodzaju rozwiązań. Sprawa, w szczególności ulg na dzieci, na pewno nie jest zamknięta i będzie wymagać poważnej dyskusji nie tylko na forum rządu, ale też w partii, z której rząd się wywodzi, i takiej decyzji, by nie zawieść wyborców. Ze względu na trudną sytuację finansów państwa decyzja ta na pewno nie będzie łatwa, jak bowiem wiemy, "tak krawiec kraje, jak mu materii staje".
Artur Kowalski
"Nasz Dziennik" 2006-02-13
Autor: ab