Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oddać dziejową sprawiedliwość

Treść

Bohater i męczennik - tak mówiono o generale Emilu Fieldorfie podczas krakowskich obchodów 50. rocznicy jego śmierci. Zaraz potem padło zdanie, iż nadszedł najwyższy czas, by rozliczyć tych, "którzy bohaterów gnębili".

Krakowskie uroczystości rozpoczęło złożenie kwiatów pod tablicą pamiątkową umieszczoną na froncie kamienicy przy ul. Lubicz, w której mieszkał Generał. Dalsza część uroczystości miała już miejsce w sali obrad Urzędu Miasta Krakowa, gdzie z trudem pomieścili się przedstawiciele środowisk kombatanckich, rodzina Generała, zaproszeni goście, duchowni oraz władze samorządowe i wojewódzkie. - Generał Fieldorf był przykładem Polaka, którego życiorys układa się na szczytach historii państwowej - powiedział Piotr Boroń, przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego. - Wszyscy państwo tak licznie tu zgromadzeni to dowód na to, że pamięć trwa. Szkoda tylko, że jest tak mało jeszcze podręczników, gdzie moglibyśmy poczytać o prawdziwej historii. Tak wiele jeszcze nie zostało odkłamane - dodał. Wczorajsze obchody rocznicowe poprzedziła niedzielna Msza św. w intencji Generała, odprawiona w kościele OO. Kapucynów. - Trzydzieści lat musieliśmy czekać, aby Polska władza przyznała się do błędu, jakim było skazanie na śmierć generała Emila Fieldorfa "Nila" - mówił w homilii o. Jerzy Pająk. - Nie chcemy rozdrapywać zabliźnionych ran ani wzbudzać nienawiści wobec tych, którzy skazali go na śmierć. Trzeba jednak wspominać o Generale i oddać mu dziejową sprawiedliwość, wspomnieć i pomodlić się w jego intencji - dodał.
W rocznicę stracenia przez stalinowski aparat represji gen. Augusta Fieldorfa "Nila" w stołecznym Muzeum Niepodległości odbyła się specjalna sesja poświęcona jego osobie. Wzięli w niej udział: dyrektor muzeum dr Andrzej Stwarz, prof. dr hab. Wiesław Jan Wysocki, doc. dr hab. Marek Ney-Krawicz oraz Alina Czerniakowska - autorka filmu dokumentalnego o generale pt. "On wierzył w Polskę". Po wystąpieniach historyków wyjątkowo tłumnie zgromadzona publiczność mogła uczestniczyć w projekcji filmu. Wśród gości spotkania byli również ks. prałat Zdzisław Peszkowski oraz prezes Stowarzyszenia Prawników Katolickich mec. Tadeusz Szymański, którzy zapowiedzieli, że już niedługo zostanie wydany zainicjowany przez nich pierwszy numer półrocznika "Golgota Wschodu". W czasie spotkania przedstawiono sylwetkę generała Fieldorfa - jego drogę i karierę wojskową od żołnierza Legionów aż do stanowiska szefa Kedywu AG AK i założyciela konspiracyjnej antykomunistycznej organizacji "Nie". Przypomniano również ten najtragiczniejszy wątek jego biografii związany z uwięzieniem najpierw przez NKWD, a potem przez stalinowski aparat represji, sterowany proces oraz męczeńską śmierć w mokotowskim więzieniu.
Dorota Matacz-Bajor, MWA



Fragment wypowiedzi Marii Fieldorf-Czarskiej, córki gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila":
Wszystkim bardzo serdecznie dziękuję za udział w uroczystościach rocznicowych, które były naprawdę piękne. Byłam tym bardzo wzruszona. Jest w Polsce jedna szkoła, która nosi imię mego ojca. Reprezentująca ją młodzież była ze sztandarami. Bardzo dziękuję ks. bp. Zbigniewowi Kraszewskiemu, który wygłosił piękną homilię. Smutno mi było jedynie z powodu tego, że w uroczystościach nie brało udziału Wojsko Polskie. Pan minister [obrony - przyp. red.] Jerzy Szmajdziński ma nieco inne przekonania i środowisko AK nie jest dla niego wskaźnikiem patriotyzmu. Myślałam jednak, że Wojsko Polskie weźmie udział w tej uroczystości. Zawiodłam się i pewnie ojciec, patrząc z nieba, też się smucił.
Ze strony Polski nigdy nie było żadnego słowa "przepraszam". To jest bardzo bolesne. Czy my żyjemy rzeczywiście w wolnej Polsce? Ja czasem w to wątpię.
Niestety cały czas nie znam nazwisk osób, które były oprawcami mego ojca. Moja stryjeczna siostra pisze drugą część książki i potrzebna jest nam ich znajomość. Nie tracę jednak nadziei, że w końcu to się uda. Ojciec Tadeusz Rydzyk bardzo mi pomaga przez to, że jest taki nieugięty. Zawsze mi mówi: "Alleluja i do przodu", i ja stosuję się do tego.
not. AG
Nasz Dziennik 25-02-2003

Autor: DW