Od godziny zwątpienia wybaw nas, Panie!
Treść
Zdjęcie: Robert Sobkowicz/ Nasz Dziennik
Od klęski o wiele gorsze jest zwątpienie i rozpacz. Konsekwencja w dążeniu do celu zawsze, prędzej czy później, pozwoli go osiągnąć. Chociaż trzeba by było bardzo długo czekać. Zarówno w życiu moralnym – chociażby człowiek nieustannie upadał, winien się nieustannie podnosić, z ufnością w sens walki, którą toczy, jak i w sprawach egzystencjalnych – kiedy pomimo trudów i przeciwności nie można zaprzestać walki np. o chleb dla swojej rodziny, o życie czy zbawienie, czy godność powierzonych nam w opiekę. Podobnie jest ze sprawami Narodu. Trzeba nieustannie i konsekwentnie iść do celu, choćby po ludzku nie było szans.
Czym jest zwątpienie, rozpacz czy niewiara? Jest pewną pochodną pychy, a więc głównego, najbardziej niebezpiecznego grzechu. Bowiem pycha nie zgadza się na rzeczywistość taką, jaką ona jest. Człowiek pyszny buntuje się, że jest inaczej, niż sobie umyślił. Buntuje się też, że on sam nie jest taki, jak chce się widzieć. Nie chodzi tu o zgodę na bylejakość, słabość czy tym bardziej grzeszność, ale na bardzo niebezpieczną postawę duchową, która prowadzi właśnie do rezygnacji, zamiast do konsekwentnej walki. Upadki i klęski są upokarzające, ale właśnie pokora każe wstać i iść dalej. Pycha podpowie: to bez sensu.
Polacy zawsze mieli bardzo wiele okazji, by zwątpić, szczególnie wtedy, kiedy jeden wróg i zaborca, z którym się walczyło, płacąc wielką cenę przelanej krwi, zamieniał się w drugiego. To podcinało skrzydła i odbierało nadzieję. Przychodziła pokusa zwątpienia. Ale to, że dziś istniejemy, zawdzięczamy tym, którzy znaleźli siłę, by tej pokusie się oprzeć. Dobrym komentarzem są słowa wiersza Adama Asnyka, który pisze do tych, którzy przeżyli już niejedną klęskę:
Miejmy nadzieję!… nie tę lichą, marną,
Co rdzeń spróchniały w wątły kwiat
ubiera,
Lecz tę niezłomną, która tkwi jak ziarno
Przyszłych poświęceń w duszy bohatera.
Miejmy nadzieję!… nie tę chciwą złudzeń,
Ślepego szczęścia płochą zalotnicę,
Lecz tę, co w grobach czeka dnia
przebudzeń
I przechowuje oręż i przyłbicę.
Miejmy odwagę!… nie tę jednodniową,
Co w rozpaczliwym przedsięwzięciu
pryska,
Lecz tę, co wiecznie z podniesioną głową
Nie da się zepchnąć z swego
stanowiska. […]
ks. Łukasz KadzińskiNasz Dziennik, 2 grudnia 2014
Autor: mj