Od ducha niezgody wybaw nas, Panie
Treść
Zdjęcie: arch./ -
„Godzina, w której dajemy wam pierwszą naszą encyklikę, przedstawia się nam z wielu powodów prawdziwie godziną ciemności. W niej duch przemocy i niezgody wylewa na ludzkość, z czary pełnej krwi, niezliczone klęski i niewypowiedziane cierpienia”. Tak pisał u progu swego wielkiego i jakże tragicznego pontyfikatu Pius XII. Następnie dodał: „Kościół katolicki, państwo Boże, którego królem jest prawda, prawem jest miłość, a miarą wieczność”, ucząc prawdy chrześcijańskiej bez jej przekręcania lub pomniejszania i z gorliwością matki spełniając dzieło miłości Chrystusowej, wznosi się ponad skłębionymi odmętami fałszu i namiętności jako błogosławiona wizja pokoju, wyczekując stosownej chwili, w której przepotężna prawica Chrystusa Króla uśmierzy szalejącą burzę i precz wyrzuci demony niezgody„. Pomijając papieską frazeologię, która odeszła w niepamięć, zwróćmy uwagę na remedium, jakie podaje Pius XII przeciwko ”demonom niezgody„. Są to, dodajmy, potęgi, które niszczą nas od przeszło trzech stuleci. Choć papieska encyklika odnosi się do wielkich totalitaryzmów, to przecież podaje receptę adekwatną do każdej sytuacji rozłamu i walki – jest nią moc Chrystusa Króla jako Pana dziejów. ”Błagajcie Boga„ – woła do kapłanów, cierpiących i do dzieci mających ”uprzywilejowane miejsce w sercu Chrystusa Pana„. Zgodna modlitwa Kościoła do Króla wszechświata jawi się jako pomoc w chwili, gdy duch niezgody dotyka serc bratnich. Czy stać nas na taką modlitwę? Czy chcemy poddać wszystko władaniu jedynego Króla?
W swoich ”Kazaniach sejmowych„ ks. Piotr Skarga (którego proces beatyfikacyjny niedawno się rozpoczął) wzywał do jedności wiary, upatrując przyczyn niezgody narodowej najpierw w herezjach, chciwości, rozpasanej konsumpcji, pysze poszczególnych graczy na scenie publicznej i zazdrości. Przypominał, że dla tych i innych grzechów ”Pan Bóg do zgody nie dopuści„, mieszając zmysły niby pijanemu, któremu mylą się kierunki i plączą nogi (por. Iz 19,14). Czyż wieczna walka między partiami wyrastającymi podobno z jednego pnia oraz choroby prawicy nie są dowodem na Boży dopust, którego przyczyna leży w rozsypującej się moralności? Czy nikt nigdy nie zwraca uwagi na wybory polityków w ich życiu prywatnym?
Śpiewamy: ”Niech duch niezgody nas nie rozbija, Broń nas od wojny, Zdrowaś Maryja!„. Gdy patrzymy na brak porozumienia i rozbicie, pojawia się lęk przed zagrożeniem z zewnątrz. Chrystus przestrzegał: ”Każde królestwo, wewnętrznie skłócone, pustoszeje. I żadne miasto ani dom, wewnętrznie skłócony, się nie ostoi„.
Pozostaje nam wołać – na ile się da, jednomyślnie – o cofnięcie dopustu Bożego, o odmianę serc polskich elit, o powrót do Bożej prawdy obecnej w Kościele, o życie zgodne z przykazaniami, o miłosierdzie!
ks. Łukasz Kadziński
Nasz Dziennik, 5 grudnia 2014
Autor: mj