Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Oczekujemy większej aktywności organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości

Treść

Z adwokatem Ireneuszem Wilkiem, pełnomocnikiem rodziny Olewników, rozmawia Wojciech Wybranowski Panie Mecenasie, minęły trzy miesiące od posiedzenia sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka w sprawie zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Czy zmieniły się działania prokuratury? Można mieć pewność, że zostaną ustaleni winni błędów i nieprawidłowości w śledztwie dotyczącym porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika? - W dalszym ciągu drepczemy w miejscu. Nasze wnioski dowodowe składane w toku postępowania są realizowane jedynie częściowo, inne zaś pomijane. Nie udziela nam się również odpowiedzi na zapytania, wątpliwości, stanowiska. Rozumiemy, że wyjaśnienie sprawy jest procesem złożonym, długotrwałym i jak każde poważne śledztwo wymaga czasu, zaangażowania sił i środków, ale czy na prawdę o inspiratorach, wykonawcach, pomocnikach uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika mamy czekać kolejne lata? Czy musimy angażować kolejną prokuraturę, kolejny zespół, następną grupę operacyjno-śledczą? Rodzina Olewników już nie wierzy w słowa, oczekuje czynów. Na przestrzeni wielu lat pojawiały się zapewnienia o absolutnym priorytecie dla wyjaśnienia sprawy. Postępowanie zawsze ruszało, potem spowalniało, następnie gasło i znów wskutek działań pana Włodzimierza Olewnika ruszało od początku. Na pewno wielu ludzi w Polsce zadaje sobie pytanie, czego chce jeszcze Olewnik, przecież wykryto i skazano (nieprawomocnie) bezpośrednich sprawców uprowadzenia i zabójstwa jego syna. Czego domaga się od państwa, dlaczego ciągle jest niezadowolony? Odpowiedź jest lapidarna. Rodzina Olewników oczekuje jedynie ukarania winnych zbrodni. Czasami odnosimy wrażenie, że pokrzywdzeni zamienili się miejscami z prokuraturą. My analizujemy materiał procesowy, składamy wnioski dowodowe, wskazujemy na istotne okoliczności sprawy, a prokuratura niekiedy je popiera, innym razem odstępuje od nich. Stawiane zarzuty popełniania przestępstw funkcjonariuszom policji są przestępstwami ściganymi z urzędu. Oczekujemy większej aktywności organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości. W naszym przekonaniu zaangażowanie prokuratury jest niezadawalające. Rodzina państwa Olewników liczyła również na to, że prokuratura ustali faktycznych inspiratorów porwania. - Posiadamy informacje, które przypisane są statusowi pokrzywdzonego w postępowaniu karnym. Na podstawie tej wiedzy obawiamy się, że działania, o które pan pyta, nie przyniosą zamierzonego przez pokrzywdzonych celu. Zdaniem pana Władysława Olewnika, większość czynności wykonywanych przez prokuraturę w tej sprawie, pod kierunkiem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, to gra pozorów. Produkowanie protokołów, kwitów, zero efektywności... - Pokrzywdzony nie jest zadowolony ze sposobu prowadzenia postępowania. Stanowisko to podzielają jego pełnomocnicy. Zauważamy, że prowadzone są pewne czynności procesowe, ale realizujące wątki poboczne, z naszego punktu widzenia trzeciorzędne, choć - jak w aspekcie prania brudnych pieniędzy - profesjonalne. Jednak w naszym interesie prawnym pozostaje przede wszystkim ściganie sprawców bezpośrednio związanych z uprowadzeniem i zabójstwem Krzysztofa, utrudnianiem śledztwa, przekroczeniem uprawnień, udziałem i związkami w zorganizowanych grupach przestępczych. W tym postępowaniu nie można pójść na łatwiznę. Realizowanie pobocznych kierunków postępowania legło u podstaw opinii pana Olewnika i jego pełnomocników. Pomocne dla wyjaśnienia sprawy byłoby realizowanie w tej sferze wniosków dowodowych pokrzywdzonego. Podkreślam, że składane wnioski zmierzają do oczywistych decyzji procesowych. Jak wynika z przebiegu postępowania, nie popełniliśmy dotąd błędu i zawsze zakreślaliśmy właściwe obszary zainteresowania procesowego. Bardzo poważnie obawiamy się przedawnienia karności dla sprawców niektórych przestępstw. Mamy nadzieję, że zagrożenie dostrzegają również prowadzący postępowanie. Ocenę zaś pracy prokuratury pozostawiam właściwym przełożonym, którzy w różnych formach sprawują nadzór merytoryczny i służbowy. Liczymy też na to, że ocena ta zostanie szybko dokonana. Uważa Pan, że po posiedzeniu komisji sprawiedliwości, po deklaracjach prokuratora krajowego Marka Staszaka śledztwo posunęło się znacząco do przodu? - Podkreślam, że nie jesteśmy zadowoleni ze sposobu prowadzenia postępowania. Zmiana kolejnej prokuratury nie przekonuje nas o potrzebie pokornego czekania na przełom. Działania prokuratury oceniamy w kategoriach jej ciągłości. Niedawno spotkaliście się Państwo z ministrem Ćwiąkalskim. - Panu ministrowi przedłożyliśmy całą listę naszych zastrzeżeń, uwag i wniosków, które dotyczyły bieżącej oceny postępowania karnego, a w szczególności zmierzały do potrzeby zrealizowania fundamentalnego wniosku dowodowego pokrzywdzonego składanego kilkakrotnie, ostatnio 10 grudnia ubiegłego roku, dotyczącego odtajnienia na potrzeby śledztwa materiałów operacyjnych wytworzonych przez grupy operacyjno-śledcze powołane do wykrycia sprawców uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. W pierwszym etapie chcieliśmy odtajnienia materiałów zebranych przez grupę powołaną przez komendanta wojewódzkiego policji w Radomiu, a w dalszej perspektywie grupę komendanta głównego policji. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że zapowiadane w maju br. przez MSWiA w środkach społecznego przekazu odtajnienie wszystkich materiałów operacyjnych nie nastąpiło, a wręcz przeciwnie - odmówiono ich odtajnienia. Decyzję uzasadniono potrzebą ochrony tajnych współpracowników wykorzystywanych w tej sprawie. Z tych też względów MSWiA wyraziło jedynie zgodę na zapoznanie się z nimi. Zgodnie z przepisami o ochronie informacji niejawnych udostępnienie materiałów odbywa się w Kancelarii Tajnej na ściśle określonych warunkach. Nie wolno nam nie tylko sporządzać z nich notatek, streszczeń, ale w ogóle na ten temat rozmawiać. A jak zatem można wykorzystywać tę wiedzę, aby m.in. przesłuchiwać i konfrontować świadków na okoliczności wskazane w konkretnych dokumentach? Drugim zarzutem przez nas formułowanym było nieuwzględnienie wniosku pana Włodzimierza Olewnika o nieprzesłuchiwanie świadków do czasu zapoznania się z materiałami operacyjnymi. Chcieliśmy bowiem odnieść naszą wiedzę, którą uzyskaliśmy w procesie, do zdarzeń udokumentowanych operacyjnie. Dlaczego odtajnienie dokumentów operacyjnych jest tak ważne? - Sprawy utrudniania śledztwa, niedopełnienia lub przekroczenia uprawnień funkcjonariuszy policji nie da się wyjaśnić bez możliwości procesowego wykorzystania materiałów operacyjnych gromadzonych na potrzeby wykrycia sprawców uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa. W dokumentach tych znajduje się niezbędna wiedza do dokonania oceny pracy policji, a także odpowiedź, czy funkcjonariusze dopuścili się zaniedbań i błędów umyślnie lub nieumyślnie. Czy wiadomości od tajnych współpracowników były prawdziwe, czy też miały na celu dezinformować prowadzących czynności. Czy "ktoś" był zainteresowany przekazywaniem nieprawdziwych informacji, aby zmylić funkcjonariuszy itp. Panuje opinia, że po wygaśnięciu medialnego zainteresowania sprawą działania prokuratury ogarnął marazm. Czy zgadza się Pan z tą opinią? - Pomimo szeregu propozycji wyciszenie sprawy w mediach było suwerenną decyzją rodziny Olewników. Państwo Olewnikowie chcieli, aby prokuratura nie odczuwała presji opinii publicznej i w spokoju mogła realizować zamierzone cele postępowania. Uważam, że ten czas nie został przez prokuraturę wykorzystany w sposób właściwy. Chciałbym wierzyć, że stanowisko jest krzywdzące, ale niestety takie mamy odczucia. Media są sprzymierzeńcem Olewników. Ogrom cierpienia i męczeńskiej śmierci Krzysztofa nie pozwala nam wszystkim pozostawić tej sprawy bez echa. Ta jakże okrutna śmierć jest wołaniem o prawdę i sprawiedliwość, również dla tych, którym odmówiono sprawiedliwego procesu. Jednym z wątków, o których wyjaśnienie apelował Pan i państwo Olewnikowie podczas posiedzenia komisji, była sprawa działań urzędników skarbowych, którzy licznymi kontrolami usiłowali doprowadzić do zablokowania lub nawet zniszczenia firmy pana Olewnika... - Ten wątek rzekomo jest pogłębiany. Efektów nie ma. Dość powszechny jest wśród przedsiębiorców, których firmy padły w wyniku nieuprawnionych działań prokuratury lub instytucji skarbowych, pogląd, że w takich sprawach nigdy nie ma winnych, a działania aparatu państwowego będą zmierzać wyłącznie w kierunku tuszowania sprawy i uchronienia Skarbu Państwa przed odpowiedzialnością. - Wyjaśnienie tych spraw nie może odbyć się w oparciu o wątek gospodarczy w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa. W moim przekonaniu, należałoby przede wszystkim dokonać pogłębionej analizy przyczyn ich upadków lub likwidacji, wychwycić zależności, a dopiero na ich postawie formułować wnioski, najlepiej do komisji sejmowych. Wracając do sprawy porwania i zamordowania pana Krzysztofa Olewnika, jakie - Pana zdaniem - są największe błędy i niedociągnięcia prowadzonego obecnie dochodzenia. Za co należałoby zganić, za co pochwalić prokuraturę? - Za poważny błąd uważamy nieodtajnienie do tej pory materiałów operacyjnych na potrzeby śledztwa. Jesteśmy przekonani, że odtajnienie dokumentów operacyjnych jest możliwe bez niebezpieczeństwa ujawnienia danych identyfikujących osobowe źródła informacji, te dokumenty można po prostu wyłączyć. Nasz wniosek takie sugestie zawiera. Otrzymaliście Państwo wgląd w dokumenty zgromadzone w Kancelarii Tajnej. Czy znalazły się w nich interesujące dla sprawy informacje? - Przez ostatnie kilka dni w Gdańsku zapoznawaliśmy się wstępnie z materiałami operacyjnymi. Nie mogąc odnosić się do szczegółów, mogę z całą stanowczością podkreślić, że nasze dotychczasowe zarzuty do pracy funkcjonariuszy policji znajdują pełne uzasadnienie. Krzysztof mógłby żyć, gdyby nie karygodne błędy policji popełnione w pierwszym etapie śledztwa. W tej kwestii w czwartek przeprowadziliśmy rozmowę z ministrem Adamem Rapackim i komendantem Kazimierzem Szwajcowskim, gdzie uzyskaliśmy zapewnienie o gotowości na odtajnienia, lecz inicjatywa w tym zakresie leży po stronie Prokuratury Krajowej. Tam też skierowaliśmy kolejny wniosek w tej sprawie. Czy kolejne przesłuchanie Krzysztofa Rutkowskiego cokolwiek wniosło do sprawy? - Przepraszam, ale nie mogę udzielić odpowiedzi na to pytanie. Informacje tej treści stanowią tajemnicę śledztwa. Biorąc pod uwagę działania wymiaru sprawiedliwości w ciągu ostatnich trzech miesięcy, czy należałoby - Pana zdaniem - powołać sejmową komisję śledczą do zbadania sprawy Krzysztofa Olewnika? - Pytanie to będzie zasadne, dopóki postępowanie będzie stać w miejscu i coraz realniejsza stawać się będzie obawa przedawnienia karalności dla sprawców przestępstw. Rodzina Olewników, dążąc do wykrycia sprawców zbrodni, skorzysta ze wszystkich możliwości prawnych. Niczego nie wykluczamy. Teraz czas ma prokuratura. Chciałbym też dodać, że bardzo dziękuję "Naszemu Dziennikowi" w imieniu rodziny Olewników, pełnomocników prawnych: adwokata Bogdana Borkowskiego i własnym, za zainteresowanie się sprawą uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. 26 października br. minie siódma rocznica jego uprowadzenia. Po dwóch latach przetrzymywania w nieludzkich warunkach, bity i głodzony został bestialsko zamordowany 5 września 2003 roku. Prosimy o pamięć w modlitwie. Bóg zapłać. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-09-15

Autor: wa