Obwodnica droższa o 22 miliony
Treść
Na budowie obwodnicy Augustowa Skarb Państwa stracił już krocie: 100 mln złotych wydanych na budowę w pierwszym wariancie i 500 tys. na rozbiórkę części niedokończonej drogi. Do tego fatalnego rachunku trzeba będzie najpewniej dopisać kolejne 22 mln zł kary, jaką Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał GDDKiA wypłacić firmie Budimex.
Wyrok warszawskiego sądu okręgowego to kolejna odsłona procesu, jaki w roku 2009 firma Budimex - wykonawca budowy obwodnicy Augustowa, wytoczyła Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad za zerwanie kontraktu. Najpierw sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Białymstoku, który orzeczeniem z lipca 2009 r. nakazał GDDKiA zapłacić firmie Budimex prawie 44 mln zł wraz z odsetkami. Taką bowiem sumę odszkodowania za zerwanie kontraktu przewidziano w jego zapisach. GDDKiA odwołała się wówczas od tego wyroku i sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Warszawie. Obecnym werdyktem warszawski sąd również przyznał rację Budimeksowi, ale zaznaczył, że przed przerwaniem budowy firma wykonała sporą część prac i uzyskała za to od GDDKiA ponad 100 mln złotych. Sąd orzekł więc, że cała kara zapisana w zerwanym kontrakcie byłaby wygórowaną kwotą, i zdecydował, że będzie to połowa tego odszkodowania - czyli 22 mln złotych. Wyrok nie jest prawomocny. - O tym, czy odwołamy się od tego wyroku, zdecydujemy, kiedy otrzymamy go na piśmie i zapoznamy się z jego uzasadnieniem - powiedział nam Artur Mrugasiewicz, z biura prasowego GDDKiA w Warszawie. Potwierdza to również Małgorzata Torczyk, rzecznik prasowy Prokuratorii Generalnej Skarbu Państwa.
Pod koniec marca 2009 roku na konferencji w GDDKiA w Białymstoku minister infrastruktury Cezary Grabarczyk, wicepremier Grzegorz Schetyna i minister środowiska prof. Maciej Nowicki oficjalnie ogłosili zmianę przebiegu obwodnicy tego miasta w wariancie przez Raczki. Nieco później przesunięto datę zakończenia robót na rok 2014. Jednak i ten termin wydaje się bardzo niepewny, bo rządowe plany znowu mogą zderzyć się z rzeczywistością, czyli na pewno m.in. spotkać się z oporem tzw. ekologów, którzy już raz przekonali rząd protestami do zmiany wariantu, a teraz zapowiadają, że będą patrzeć budowlańcom na ręce. Inne poważne przeszkody to fakt, że w całym pasie oddziaływania przyszłej inwestycji jest aż 1350 rolniczych działek. Z rozmów z rolnikami, którzy mają stracić domy, budynki gospodarcze, a wiele ich gruntów ma zostać niekorzystnie dla nich przedzielonych drogą, wynika, iż należy się spodziewać silnych protestów. Tym bardziej że podczas ostatnich konsultacji społecznych przeprowadzonych w sprawie budowy gospodarze nie usłyszeli nic o tym, co ich najbardziej interesowało - przede wszystkim o wysokości odszkodowań.
Adam Białous, Białystok
Nasz Dziennik Wtorek, 15 listopada 2011, Nr 265 (4196)
Autor: au