Obrońca sabotuje proces
Treść
W procesie przywódców Czerwonych Khmerów, jaki toczy się przed Trybunałem ONZ ds. osądzenia zbrodni popełnionych przez Czerwonych Khmerów (ECCC), doszło do kolejnego odroczenia sprawy. Wszystko przez jednego z obrońców, który nie przyjechał na rozprawę.
W piątek francuski prawnik Jacques Verges nie pojawił się przed trybunałem. Francuz reprezentuje Khieu Samphana, który w okresie reżimu Czerwonych Khmerów był prezydentem Demokratycznej Kampuczy. Verges wcześniej postulował, aby odroczyć rozprawę do czasu, gdy zostaną przetłumaczone na język francuski wszystkie dokumenty dotyczące sprawy Khieu Samphana. Trybunał odrzucił jednak ten wniosek. W piątek prawnik poinformował sąd, że nie mógł opuścić Francji, gdyż musi opiekować się chorym krewnym; później mówiono już nie o krewnym, ale chorym znajomym prawnika. Trybunał zdecydował się odroczyć rozprawę do kwietnia. Na specjalnie zwołanej konferencji prasowej prawnicy reprezentujący ofiary przypomnieli, że Verges, który wcześniej reprezentował niemieckiego zbrodniarza Klausa Barbiego i terrorystę "Carlosa", słynie ze stosowania wybiegów zakłócających przebieg procesów.
Sesja Trybunału w poniedziałek rozpoczęła się od wystąpienia sędziny Silvii Cartwright z Nowej Zelandii, która zapewniła, że międzynarodowi sędziowie "nie pozwolą, aby w wyniku korupcji naród kambodżański nie doczekał się sprawiedliwości". Pod koniec zeszłego tygodnia w mediach ponownie pojawiły się informacje, że kamodżańscy pracownicy trybunału są zmuszani do płacenia rządowi Kambodży w zamian za utrzymanie stanowisk w Trybunale. Krytykuje się także prokuratorów z Kambodży, którzy zablokowali starania międzynarodowych przedstawicieli Trybunału, aby powiększyć grono oskarżonych. Prokuratorzy twierdzili, że postawienie zarzutów 6 dodatkowym osobom "nie będzie służyło idei narodowego pojednania". Tymczasem w poniedziałek obrońcy jednego z oskarżonych Nuona Chea zwrócili się oficjalnie do Trybunału o zgodę na przesłuchanie czołowych polityków kambodżańskich, m.in. premiera Hun Sena, marszałka senatu Chea Sima i marszałka Zgromadzenia Narodowego Heng Samrina.
Obrońcy Nuona Chea, głównego ideologa komunistycznego reżimu Czerwonych Khmerów, twierdzą, że przesłuchanie polityków kambodżańskich jest niezbędne, albowiem są oni w posiadaniu "informacji i dokumentów istotnych dla odbywającego się procesu". Wielu z obecnych liderów politycznych, np. premier Hun Sen, byli Czerwonymi Khmerami, ale wystąpili z organizacji i opuścili kraj przed upadkiem reżimu. Wszyscy zaprzeczają, aby brali udział w mordach popełnianych przez Pol Pota i jego współpracowników.
Obroncy Chea pragną także, aby przesłuchany został 86-letni Norodom Sihanouk, były król Kambodży. Prawnicy twierdzą, że "król miał dostęp do poufnych informacji na temat przywódców Czerwonych Khmerów i ich strategii.
Gdy w kwietniu 1970 r. do Kambodży wkroczyły oddziały amerykańskie i wojska południowowietnamskie, Sihanouk udał się na emigrację do Chin. Tam organizował siły zbrojne do odzyskania władzy w Kambodży. Wspierał w tym czasie Czerwonych Khmerów. Nazywano go nawet "czerwonym księciem". To właśnie Sihanouk wymyślił nazwę Czerwoni Khmerzy. W kwietniu 1975 roku Sihanouk stał się ponownie oficjalnie głową państwa, a faktyczną władzę sprawował Pol Pot. Został jednak usunięty ze stanowiska w 1976 roku. Cena, jaką przyszło mu zapłacić za zauroczenie ideologią Czerwonych Khmerów, to nie tylko areszt domowy w latach 1976-1979, ale także śmierć jego najbliższych. Czerwoni Khmerzy zamordowali 5 jego dzieci i 14 wnuków.
Hanna Shen, Tajwan
"Nasz Dziennik" 2009-03-04
Autor: wa