Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obrazy Wojciecha Weissa

Treść

Muzeum Okręgowe w Toruniu przygotowało w Ratuszu Staromiejskim wystawę obrazów Wojciecha Weissa, która nosi tytuł "Piękno do mnie przyszło... Wojciech Weiss. Malarstwo białego okresu 1905-1912". Ekspozycja prezentowana będzie do 29 sierpnia bieżącego roku.

Na wystawie zostało zaprezentowanych 139 prac artysty. Wśród nich znajdują się obrazy, które emanują zadziwiającym spostrzeganiem świata, wyrażonym poprzez malarstwo jasne, z dominacją bieli. Ukazują one emocjonalny kontakt z naturą oraz przeżycia wewnętrzne artysty, wśród których na podkreślenie zasługuje szczęście ze znalezienia swojego miejsca na ziemi i ukochanej żony, towarzyszki życia. - Zapraszamy na pełną ciepła, refleksyjną kontemplację prostego i skromnego rytuału codzienności oraz estetyczne delektowanie się powolną zmiennością barw w naturze, które uchwycił Weiss - podkreślają twórcy wystawy. Ekspozycję można zwiedzać do 29 sierpnia br. w godz. 10.00-18.00. Bilety w cenie: normalny - 10 zł, ulgowy - 6 zł.
Wojciech Weiss, który uznawany jest za reprezentanta nurtu ekspresjonistycznego w sztuce Młodej Polski oraz kolorystycznych tendencji w sztuce lat 1920 i 1930, urodził się na Bukowinie, gdzie zmuszeni byli wyemigrować jego rodzice po Powstaniu Styczniowym. W Szkole Sztuk Pięknych w Krakowie studiował malarstwo, m.in. u Leona Wyczółkowskiego, a także w Paryżu, Rzymie i Florencji. Od 1907 r. był wykładowcą w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, otrzymując w następnych latach nominację na profesora zwyczajnego. Trzykrotnie pełnił tutaj godność rektora. Twórczość Weissa z przełomu wieków jest bogata i różnorodna. Na uwagę zasługują jego obrazy, np. "Maki", "Promienny zachód słońca" czy "Wieczór" malowane impulsywnie czerwienią, bielą i zielenią. W 1906 r. zaczął się u niego tzw. biały okres, w którym "słońce rozpala błękit do białości". Z różnorodności artystycznych wzorów i konwencji na sztukę Weissa największy wpływ mieli Jacek Malczewski i Leon Wyczółkowski.
Piotr Czartoryski-Sziler
"Nasz Dziennik" 2007-07-12

Autor: wa