Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obozy wojskowe dla "Solidarności"

Treść

Zasieki z drutu kolczastego, posterunki z bronią maszynową, ciągłe przesłuchania, rewizje i szykany - w takich warunkach spędziło zimę 1982-1983 wielu związkowców zdelegalizowanej "Solidarności". Oficjalny powód to ćwiczenia wojskowe dla rezerwistów, lecz faktycznie chodziło o odizolowanie ludzi z kierownictwa związkowego od ich środowisk i ograniczenie zasięgu przewidywanych protestów oraz demonstracji w pierwszą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Dlatego na "ćwiczenia" często trafiały osoby z orzeczoną niezdolnością do odbywania służby wojskowej, a nawet kaleki. 8 grudnia br. w Lublinie odbędzie się I Zjazd Weteranów Obozów Wojskowych 1982-1983.

Zjazd będzie okazją do spotkania się działaczy "Solidarności", których przed 25 laty w czasie stanu wojennego komunistyczna władza pozbawiła wolności pod pozorem służby wojskowej. Inicjatywa zyskała poparcie m.in. lubelskiego oddziału IPN oraz Zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ "Solidarność".
Działacze "Solidarności" do obozów wojskowych byli powoływani przez Wojskowe Komendy Uzupełnień. "Ćwiczenia dla rezerwistów" trwały od listopada 1982 r. do lutego 1983 roku.
- Trudne były zwłaszcza pierwsze tygodnie, w czasie których nie mieliśmy absolutnie żadnego kontaktu z otoczeniem. Byliśmy bez radia, telewizji, gazety, telefonu, żadnej informacji, co się dzieje na zewnątrz, poza tym lasem, który nas dookoła otaczał, niepewni o los naszych rodzin - wspomina Piotr Paweł Durakiewicz, jeden z założycieli "Solidarności" w lubelskim węźle kolejowym, uczestnik obozu wojskowego w Czerwonym Borze koło Łomży.
- Na początku pilnował nas batalion WSW ściągnięty z Elbląga, gdzie wcześniej pacyfikował demonstracje. Byli zakwaterowani tuż obok nas, dookoła postawili zasieki z drutu kolczastego i karabiny maszynowe - dodaje Robert Makenson, też jeden z założycieli kolejowej "Solidarności", który do obozu wojskowego trafił po zwolnieniu z internowania. - Obozy wojskowe dla członków "Solidarności" to było takie internowanie "bis", forma internowania przykryta mundurem wojskowym - mówi.
Do dziś sprawa wojskowych obozów specjalnych nie została wyjaśniona. Nie wiadomo, ile takich obozów utworzono ani ilu działaczy "Solidarności" zostało poddanych tego typu represjom. Główni organizatorzy lubelskiego zjazdu, Robert Makenson i Piotr Durakiewicz, liczą na wymazanie tych białych plam.
- "Nasz" obóz w Czerwonym Borze koło Łomży nosił nazwę Wojskowego Obozu Specjalnego nr 6, a zatem można przypuszczać, że utworzono co najmniej 6 tego rodzaju zgrupowań - przypuszcza Makenson.
Jednak pewności co do liczby obozów nie ma, gdyż wojsko stosowało różne formy zmylenia przeciwnika, także przez fikcyjną numerację. Wiadomo, że oprócz Czerwonego Boru, jednostki, obozy, do których kierowano działaczy "Solidarności", znajdowały się m.in. również w Białym Borze k. Słupska i w Czarnym koło Szczecina. Organizatorzy zjazdu nie wykluczają, że 8 grudnia do Lublina przyjadą weterani z innych jeszcze jednostek. O masowości akcji świadczyć może fakt, że tylko do obozu w Czerwonym Borze trafiło około 500 działaczy "Solidarności", głównie z Polski Południowej i Wschodniej - tzn. z regionów lubelskiego, rzeszowskiego, krakowskiego, a także częściowo z kieleckiego i mazowieckiego.
- Większość z tych "rezerwistów" nie miała wcześniej nic wspólnego z wojskiem, tak że władze musiały dla nich specjalnie organizować przysięgę wojskową - wspomina Piotr Durakiewicz. - Pamiętam, że jeden z kolegów poważnie utykał, gdyż jedną nogę miał znacznie krótszą, inny znów cierpiał na całkowity niedowład jednej ręki, zresztą zdecydowana większość nie służyła wcześniej w wojsku ze względów zdrowotnych - dodaje.
Organizatorzy zdołali ustalić już blisko setkę adresów działaczy "Solidarności" powołanych zimą 1982-1983 na "ćwiczenia wojskowe". Liczą jednak na znacznie szerszy udział w zjeździe osób represjonowanych w obozach wojskowych.
- Biorąc pod uwagę doniosłość naszego przedsięwzięcia oraz jego potencjalnie szeroki wydźwięk społeczny, zwracamy się z gorącym apelem o pomoc w dotarciu do byłych weteranów - uczestników tamtych wydarzeń. Czas i różnorodne losy ludzkie spowodowały, że wiele ze znanych nam wówczas adresów kontaktowych straciło aktualność- zaznaczają organizatorzy zjazdu.
Adam Kruczek, Lublin

Weterani obozów wojskowych proszeni są o skontaktowanie się z Zarządem NSZZ "Solidarność" Regionu Środkowowschodniego, 20-109 Lublin, ul Królewska 3, tel. (081) 532 08 11 (prosić Jacka Firkowskiego), bądź z Marcinem Dąbrowskim z oddziału IPN w Lublinie, 20-086 Lublin, ul. Szewska 2, tel. (081) 536 34 24.
"Nasz Dziennik" 2007-11-22

Autor: wa