Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obama obawia się zemsty Kaddafiego

Treść

Amerykańskie służby poszukują wśród mieszkających w USA Libijczyków potencjalnych agentów Kaddafiego, gotowych przeprowadzić zamachy w odwecie za interwencję sił zachodnich w Libii.
Federalne Biuro Śledcze (FBI) rozpoczęło w tym tygodniu przesłuchania mieszkających w Stanach Zjednoczonych Libijczyków, poszukując potencjalnych szpiegów libijskiego przywódcy i terrorystów chcących wziąć odwet za podjętą 19 marca operację wojskową - informuje "The Wall Street Journal". Jednocześnie agenci zbierają też informacje, które mogą być pomocne podczas operacji wojskowych w Libii. W tym celu pracownicy wywiadu koncentrują się przede wszystkim na przebywających w USA Libijczykach oraz osobach, które mają osobiste i zawodowe powiązania z tym północnoafrykańskim krajem. Zdaniem wspomnianego nowojorskiego dziennika, podobne środki ostrożności powinna podjąć Europa, gdyż jak wynika z analiz FBI i amerykańskich ekspertów - u nas zagrożenie ewentualnymi zamachami jest znacznie większe niż za oceanem.
W teorię o obawach Ameryki przed zamachami odwetowymi wpisuje się także ostatnia decyzja Białego Domu odnośnie do wycofania z Libii amerykańskich samolotów wojskowych. - Armia amerykańska wycofała z Libii swoje samoloty bojowe, które uczestniczyły w interwencji militarnej w obronie libijskich powstańców - poinformował przed dwoma dniami rzecznik Pentagonu, kapitan Darryn James. Podkreślił jednak, że wszystkie maszyny pozostają gotowe do ataku, "na wypadek gdyby zażądało tego NATO". W praktyce oznacza to, że amerykańskie siły zbrojne będą obecnie jedynie służyły wsparciem samolotów do przeprowadzania misji rekonesansowych i uzupełniania zaopatrzenia. W miniony czwartek USA przekazały też dowództwo nad działaniami w Libii w ręce NATO.
Libia gotowa na zmiany?
Tymczasem zdaniem rzecznika libijskiego rządu Mussa Ibrahima, który prowadzi na Zachodzie negocjacje w celu doprowadzenia do rozejmu w libijskiej wojnie domowej, jego kraj gotowy jest na przeprowadzenie wyborów i reform politycznych. Dodaje on jednak, że w kwestii tego, czy pułkownik Muammar Kaddafi ma w dalszym ciągu zostać przy władzy, może zadecydować tylko naród libijski, nie zaś postronne kraje. - Możemy mieć każdy system polityczny, dowolne zmiany: konstytucję, wybory, ale przywódca musi ku nim poprowadzić - powiedział Ibrahim, pytany przez dziennikarzy o przebieg tych negocjacji, a którego cytuje PAP. - Kim jesteście, by decydować o tym, co mają zrobić Libijczycy? - dodaje rzecznik rządu, zaznaczając, że to wyłącznie "lud Libii" powinien przesądzić, czy przywódca kraju ma zostać, czy odejść i czy krajowi potrzebny jest inny system polityczny. Ibrahim zaznacza, że libijski reżim gotów jest negocjować na temat reform, ale nie na temat rezygnacji Kaddafiego. Rozstrzygnięcia w tej kwestii nie przyniosły także poniedziałkowe mediacje przedstawicieli tureckich władz z wysłannikiem Kaddafiego. Kolejna tura rozmów spodziewana jest w najbliższych dniach w Ankarze.
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2011-04-06

Autor: jc