Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Obama górą w sondażach, ale czy w wyborach?

Treść

W trakcie spotkań z wyborcami w stanach Karoliny Północnej oraz Wirginii republikański kandydat na prezydenta John McCain po raz kolejny skierował uwagę wyborców na hydraulika z Ohio Samuela "Joe" Wurzelbachera. Ten nowy bohater Republikanów ma pomóc McCainowi w walce z Barackiem Obamą i jego propozycjami zmian w podatkach. W trakcie wyborczego "rajdu" po kluczowych konserwatywnych stanach ze strony obydwu kandydatów padały ostre słowa krytyki pod adresem konkurencyjnych pomysłów na politykę fiskalną. Według sondaży ciemnoskóry senator z Illinois ma nad swoim konkurentem 5-8 proc. przewagi.

- Marzeniem "Joego" jest mieć małą, ale własną firmę, która pozwoli na stworzenie miejsc pracy w jego społeczności, zatem ataki na niego są atakami na wszystkie drobne przedsiębiorstwa w całym kraju - oświadczył McCain, zwracając się do Wurzelbachera. "Joe" hydraulik oraz obniżenie podatków to ostatnio najczęściej wykorzystywane przez 72-letniego senatora z Arizony tematy, mające na celu stworzenie pewnej płaszczyzny porozumienia między zaniepokojonymi dalszym rozwojem sytuacji Amerykanami a ubiegającym się o fotel prezydenta bohaterem wojny w Wietnamie. Kandydat Republikanów zarzucił przy tym swojemu przeciwnikowi, iż proponowany przez niego plan wyjścia z kryzysu ekonomicznego doprowadzi jedynie do wzrostu podatków i zmniejszenia liczby miejsc pracy. - Podniesienie podatków niektórym po to, aby dać czeki innym, nie stanowi rzeczywistego obniżenia świadczeń, ale jedynie kolejny podarunek ze strony rządu - ocenił McCain, odnosząc się do proponowanego przez Obamę podniesienia podatków grupie 5 proc. Amerykanów, którzy wykazują 250 tys. USD rocznego dochodu, natomiast przyznania ulg tym, których nie stać na uiszczenie należności. - Senatorowi Obamie wydaje się, że sytuację można uzdrowić poprzez redystrybucję dóbr, nie zaś tworzenie rozwiązań politycznych, które umożliwiłyby wzrost gospodarczy i tworzenie nowych miejsc pracy - argumentował McCain.
- Amerykanów nie stać na więcej takich lat, jak ostatnie osiem - kontratakował kandydat Demokratów. Przed liczącym 100 tys. osób audytorium w St. Louis w stanie Missouri Barack Obama oświadczył, iż John McCain, owszem, zamierza zmniejszyć podatki, lecz jedynie bogatym, dobrze prosperującym firmom. - McCain zamierza obniżyć podatki tym samym ludziom, którzy już w tej chwili postępują jak zwyczajni bandyci, w niektórych przypadkach dosłownie - grzmiał Obama. - John McCain nie ma pojęcia o problemach, z którymi przyszło wam się zmierzyć - perorował, zwracając się do tłumu. - Zdaje się, że jest on pierwszym politykiem w historii, wzywającym do obniżenia podatków najbogatszym w imię dobra społecznego - stwierdził senator z Illinois.
Kolejny element przedwyborczych rozgrywek stanowiły inspirowane przez McCaina telefony, w których - w radiu - zarzucano Obamie popieranie zabójstw dzieci poczętych oraz oszukiwanie wyborców co do własnej przeszłości.

Kochają Obamę jak Tuska
Do wyborów w Stanach Zjednoczonych pozostało już jedynie 15 dni, tymczasem, jeżeli wierzyć sondażom, kandydat Demokratów z 50-procentowym poparciem ma nad senatorem z Arizony 8 proc. przewagi (wg przeprowadzonego w sobotę sondażu Gallupa). Z kolei zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez ośrodek Rasmussena stosunek głosów zwolenników Obamy do McCaina wynosi odpowiednio od 50 do 45 procent.
Kandydaturę Obamy popiera większość amerykańskich mediów, w tym największe opiniotwórcze dzienniki, jak "Chicago Tribune", "Los Angeles Times" czy "Washington Post". Prześcigają się one w komplementach pod adresem ciemnoskórego kandydata Demokratów, określając go mianem "kompetentnego, suwerennego przywódcy, który reprezentuje nadzieje Stanów Zjednoczonych".
"Obama jest człowiekiem rozumiejącym skomplikowane problemy i posiadającym imponujące kwalifikacje do godzenia stron i budowania konsensusu. Jak sądzimy, zareaguje na kryzys gospodarczy z potrzebnym respektem dla rynku, uzasadnionym sprzeciwem wobec rosnących nierówności oraz ze zrozumieniem konieczności selektywnej regulacji gospodarki" - zachwycał się Obamą "Washington Post", określając jednocześnie kampanię Johna McCaina jako rozczarowującą.
Z kolei "New York Times" donosi o kolejnym "rekordzie finansowym" Baracka Obamy. Senator z Illinois ma wkrótce ogłosić, że we wrześniu datki na jego kampanię wyborczą przekroczyły 100 milionów dolarów. Według gazety, Obama może obecnie wydawać na spoty wyborcze co najmniej cztery razy więcej niż McCain. Zdaniem wielu ekspertów ta przewaga finansowa może przesądzić o wyniku wyborów prezydenckich 4 listopada. Jednocześnie żaden z owych ekspertów nie zadaje pytania, kto finansuje Obamę oraz jakich korzyści spodziewa się w razie jego zwycięstwa. Tymczasem sztab wyborczy Baracka Obamy poinformował, że wydatki poniesione we wrześniu na kampanię wyborczą ciemnoskórego senatora z Illinois przekroczyły rekordową sumę 150 mln dolarów.
Przychylność mediów - zdecydowanie liberalnych - widoczna była również w dotychczasowych komentarzach do kolejnych debat telewizyjnych, w których zaproszeni przez poszczególne stacje eksperci usiłowali minimalizować każdy sukces senatora z Arizony. To, czy Amerykanie zasugerują się sondażami oraz opiniami "specjalistów" w dziedzinie polityki i zagłosują na Obamę, pozostaje kwestią otwartą, którą rozstrzygnie dopiero głosowanie.


Anna Wiejak
"Nasz Dziennik" 2008-10-20

Autor: wa