Obama chce podnieść podatki
Treść
Poprzez dodatkowe opodatkowanie najbogatszych Amerykanów prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama zamierza łatać olbrzymi deficyt budżetowy.
Ogłaszając wczoraj w Białym Domu plan redukcji deficytu budżetowego o ponad 4 bln dolarów w ciągu najbliższych 10 lat, Barack Obama podkreślił, że oszczędności chce uzyskać głównie przez cięcia wydatków. I tak 580 mld dolarów oszczędności prezydent zamierza uzyskać poprzez cięcia wydatków na federalne programy ubezpieczeń zdrowotnych dla emerytów - Medicare, oraz na fundusz emerytalny - Social Security. Kolejne 1,1 bln dolarów oszczędności przynieść ma redukcja wydatków na zbrojenia, dzięki wycofaniu wojsk z Iraku i planowanego wycofywania z Afganistanu. Obama zaznaczył jednak, że w związku z tym, iż powyższe kroki nie wystarczą dla zrównoważenia budżetu, nieuniknione będą także podwyżki podatków. I tak zaproponowany przez niego plan zakłada podniesienie podatków dla amerykańskich milionerów i korporacji, zarabiających głównie na dywidendach ze swoich inwestycji na rynku papierów wartościowych, gdzie zyski są opodatkowane niżej (15 proc.) niż dochody z najwyższych pensji (35 proc.). Media już określiły go mianem "podatku Buffetta" (od nazwiska jednego z najbogatszych amerykańskich biznesmenów). - Abyśmy mogli rozwiązać ten problem [deficytu - przyp. red.], wszyscy, włącznie z najzamożniejszymi obywatelami i największymi korporacjami, muszą się do tego przyczynić - powiedział amerykański prezydent, którego cytuje PAP. Złożyć się ma na to także: przywrócenie wyższych stawek podatkowych dla osób o dochodach przekraczających 200 tys. dolarów (obniżonych przez prezydenta George´a W. Busha), eliminacja rozmaitych ulg i upustów podatkowych oraz zmniejszenie kwot, które można będzie odpisywać od podstawy podatków. Dzięki takiemu rozwiązaniu Obama planuje zaoszczędzić ponad 1,5 bln dolarów w ciągu 10 lat.
Plan amerykańskiego prezydenta będzie podstawą negocjacji na temat redukcji deficytu w mieszanej dwupartyjnej komisji (tzw. superkomisji) Kongresu, która musi uzgodnić plan zmniejszenia deficytu. Jeżeli Kongres nie uchwali go do 23 grudnia, wówczas - na podstawie porozumienia między Białym Domem a Kongresem z początku sierpnia - cięcia budżetowe wejdą w życie automatycznie. Szanse na porozumienie są jednak nikłe, gdyż kontrolujący Izbę Reprezentantów Republikanie wcześniej już zapowiedzieli, że nie zgodzą się na żadne podwyżki, podatków. Ich bowiem zdaniem wszelkie tego typu podwyżki są "drogą donikąd" i będą jedynie hamować gospodarkę.
MBZ
Nasz Dziennik 2011-09-20
Autor: au