O samorządach bez marszałka
Treść
Pod nieobecność Janusza Moszyńskiego (PO), marszałka województwa śląskiego, odbyła się katowicka debata programowa Platformy Obywatelskiej, poświęcona polityce regionalnej i roli samorządów w wykorzystaniu funduszy europejskich. Marszałek nie przybył na spotkanie, gdyż jest zawieszony w prawach członka partii i nie znalazł się w programie wystąpień. Taką sytuację sami członkowie PO uznali za absurdalną.
- Główny aktor polityki regionalnej województwa jest tutaj nieobecny, ponieważ został zawieszony, bo wypadł z łask partii, do której należymy. To pokazuje pewien realny problem - mówił w sobotę Jan Rokita, poseł PO. Określił taką sytuację jako absurdalną. Podobne stanowisko prezentował Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic. Jego zdaniem, tego typu ruchy osłabiają województwo śląskie, a w dodatku dzieje się to w czasie, kiedy przygotowywania do wykorzystania unijnych środków na lata 2007-2013 są w kluczowej fazie. - Nie może być tak, że rozmawiamy o funduszach unijnych bez najważniejszej osoby w województwie - podkreślił. Moszyński i Frankiewicz w połowie marca zostali zawieszeni w prawach członków partii za samodzielną próbę organizacji w Gliwicach konferencji programowej PO. Tomasz Tomczykiewicz, szef śląskich struktur partii, przekonywał, że marszałek zaproszenie otrzymał.
Godzenie mandatów
Sprawa śląskiego marszałka nie była jedynym obiektem krytyki Jana Rokity. Źle ocenił on też partyjny zakaz (z 2005 r.) ubiegania się o funkcje parlamentarne przez osoby piastujące funkcje z mandatu publicznego. Według niego, takie rozwiązanie było jednym z powodów wyborczej porażki z PiS. Rokita proponował też, by umożliwić samorządowcom ubieganie się o mandat senatorski. W ten sposób samorządowcy mieliby większy wpływ na zapadające centralnie decyzje, szczególnie te dotyczące samorządów. Zdaniem Rokity, już takie rozwiązanie byłoby częściowym spełnieniem postulatów dążących do likwidacji Senatu, który w obecnym kształcie jest "bezsensowny". PO proponowało także, by marszałkowie województw i starostowie powiatów byli wybierani w wyborach bezpośrednich.
Wszystkiemu winne PiS...
Konwencja programowa PO rozpoczęła się od politycznej krytyki ekipy rządzącej. Członkowie Platformy Obywatelskiej twierdzili, że dzisiejsze samorządy są ubezwłasnowolniane przez władzę centralną, która chce mieć wpływ na coraz większą ilość decyzji samorządów. W tym zakresie Tomczykiewicz porównał PiS do SLD. - SLD nie chce się dzielić władzą i pieniędzmi, PiS nie chce się dzielić władzą i pieniędzmi z samorządami, bo im nie ufa - mówił. Z kolei Bronisław Komorowski, wicemarszałek Sejmu, namawiał PiS do "ściągnięcia nogi z hamulca" i przekazania większych kompetencji samorządom. Padały także uwagi o działalności samej PO. - Musimy się ustrzec myślenia w kategoriach zemsty i jak zmienić system, by PO na tym skorzystała - mówił Jan Olbrycht, poseł do Parlamentu Europejskiego. Zaznaczył, że jeśli Platforma zrezygnuje z rozwiązań tworzonych "pod siebie" kosztem rozwiązań systemowych, musi być także gotowa na każdą ocenę społeczeństwa.
Sobotnia konferencja programowa PO była jednym z kilku tego typu spotkań. Wnioski z dyskusji będą uwzględnione w finalnym dokumencie, który ma zostać przedstawiony pod koniec maja. Ma to być program wyborczy i zarazem program rządzenia Platformy.
Marcin Austyn, Katowice
"Nasz Dziennik" 2007-04-23
Autor: wa