Przejdź do treści
Przejdź do stopki

O poezji góralskiej

Treść

Z Izabelą Zającówną, poetką z Raby Wyżnej, rozmawia Małgorzata Pabis

Już od kilkunastu lat tworzy Pani wiersze. Są one jednak specyficzne, bo pisane gwarą. Czy wpływ na to miało Pani pochodzenie?
- W zasadzie tak. To właśnie w Rabie Wyżnej po raz pierwszy zetknęłam się z gwarą, choć u mnie w domu nikt nią nie mówił. Miałam jednak kontakt z osobami, które się nią posługują. W szkole średniej należałam do dwóch zespołów góralskich w Rabie Wyżnej: do dziecięcego zespołu "Kropianki" oraz młodzieżowego "Hajducy". Podczas studiów natomiast do zespołu "Skalni" działającego przy Akademii Rolniczej w Krakowie. Tam wszyscy posługiwali się gwarą. Jednak pierwsze utwory, jeszcze w szkole średniej, pisałam w języku literackim. Moje wiersze obejrzała pani Wanda Czubernatowa, poetka z Raby Wyżnej, pisząca nie tylko gwarą. Pani Wanda stwierdziła, że muszę jeszcze popracować nad poezją i spróbować zmierzyć się z gwarą, pisać gwarą góralską. I tak się zaczęło.

Czyli można powiedzieć, że umie Pani posługiwać się i językiem literackim, i gwarą. Które wiersze łatwiej się Pani pisze?
- Język gwarowy jest łatwiejszy do przekazywania wiadomości niż język literacki. Literatów i piszących językiem ogólnopolskim jest bardzo dużo. Gwara jest specyficzna. Posługiwanie się nią daje możliwość pisania krótkich tekstów, a zawierających wiele treści. W niewielu zwrotkach można zawrzeć bardzo głęboki przekaz informacji.

W swoim dorobku ma Pani trzy tomiki poezji. Pierwszy z nich to "Nutki"...
- W tym tomiku są moje najwcześniejsze wiersze gwarowe. Potem były kolejne, przygotowywane z myślą o składaniu indywidualnych wydań. W 2001 r. ukazał się tomik "Góralskie niebo", a dwa lata później "Zaklęto nuta. Góralskie paciorki". Ten ostatni tomik powstał we współpracy z ks. Stanisławem Wojcieszakiem, proboszczem z Ochotnicy, który maluje cudowne obrazy na szkle. To właśnie tymi obrazami zostały zilustrowane moje wiersze. Pochwalę się jeszcze tym, że jestem autorką słów hymnu Gimnazjum im. Jana Pawła II w Rabie Wyżnej.

"Ptoskowie i wiater, woda w potoku, słóneckowe promycki, a i cłek casami - syćko śpiywo gro i jako umiy - chwoli swojego Stwórce" - napisała we wstępie do Pani tomiku "Zaklęta nuta" Wanda Czubernatowa. Właściwie chyba taka jest Pani poezja...
- Muszę wyznać, że bardzo lubię pisać wiersze religijne. Gwara ma taki specyficzny sposób wysławiania myśli. Każdy, kto był w górach, wie, że tam człowiek jest bliżej Boga. Patrząc na góry, na las, na widoki, które mamy tutaj na co dzień, człowiek rozumie, że stanowi cząstkę świata. Gwara bardzo ułatwia przekazywanie myśli. Przeważnie wiersze dedykuję Panu Bogu i chyba dlatego nie mam większych trudności z pisaniem utworów religijnych w gwarze.

Ostatni Pani tomik został zadedykowany Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II. Są też wiersze dla arcybiskupa Stanisława Dziwisza. To chyba nie przypadek?
- Widocznie Opatrzność Boża czuwała nad tym, żeby mój szlak biegł jakoś równolegle ze szlakami, którymi niegdyś wędrował ks. Karol Wojtyła. Muszę powiedzieć, że Ojciec Święty Jan Paweł II był ogromnym autorytetem za życia, a stał się jeszcze większym po śmierci. Pisanie wierszy o Ojcu Świętym jest wielkim wyzwaniem, gdyż każdy chciałby w jakiś sposób sprezentować mu swoje odczucia, doznania i marzy, aby jego dar był wyjątkowy.
Z Janem Pawłem II niemal nierozerwalnie był związany arcybiskup Stanisław Dziwisz, który pochodzi z Raby Wyżnej. Jest on chlubą naszej miejscowości. Przez jego posługę przy Ojcu Świętym byliśmy niejako bliżej Jana Pawła II. Dlatego i mojemu krajanowi poświęcam swoje strofy.

Prostota, radość franciszkańska, przyroda gór - to motywy w Pani wierszach. Proszę powiedzieć, skąd Pani czerpie natchnienie do pisania?
- Natchnienie to jest taka rzecz trudna do wytłumaczenia. Jednego dnia jest, drugiego nie ma. To niemal tak, jak ze skupieniem na modlitwie. Raz wystarczy spojrzeć na jakiś ładny obrazek i człowiek może zatopić się w modlitwie, a innym razem bardzo trudno jest się modlić. Niemal tak samo jest z natchnieniem. Czasem można siedzieć kilka godzin i nic nie wydumać, a kolejnego dnia od razu się wie, co napisać.
W moich wierszach piszę o codziennym życiu. Czasem kogoś spotkam, kto powie coś ciekawego, a ja piszę wiersz.
Muszę przyznać, że brakuje mi czasu na pisanie wierszy. Pracuję zawodowo, udzielam się społecznie, więc z tym czasem jest u mnie krucho. Zazdroszczę poetkom emerytkom, które mogą spokojnie pisać wiersze. Zazwyczaj piszę wieczorem, kiedy już cały dzień jest poza mną, a ja czuję się wyciszona, uspokojona.

Patrząc na Pani życiorys, łatwo zauważyć, że jest Pani raczej umysłem ścisłym. Czytając wiersze, zauważa się łatwość używania języka, która raczej charakteryzuje humanistów. Jak to jest z Panią?
- Uważam, że prędzej technik da radę "wlać" się w literaturę i humanizm, niż humanista pojmie wzory matematyczne. I chyba ja jestem tego przykładem. Swoją twórczość, pisanie wierszy traktuję jako odskocznię od matematyki, od mierzenia, liczenia. Składanie rymów, myśli, wymyślanie epitetów, owijanie wszystkiego w ozdobniki góralskie jest dla mnie odskocznią od tego, co robię na co dzień.

Powiedziała Pani, że poezja to odskocznia. Czytając Pani wiersze, mam wrażenie, że w dużej mierze jest to modlitwa...
- Tak, to jest sposób mojej modlitwy. Wydaje mi się, że modlić się można na różne sposoby. Ja próbuję się skontaktować z Panem Bogiem właśnie przez wiersze.
Czuję w sobie taką potrzebę, żeby po sobie coś pozostawić. Chciałabym zostawić cząstkę siebie. Być może ktoś, czytając te wiersze, pomodli się nimi w mojej intencji. Ktoś mnie wspomni. Ktoś się uśmiechnie. A więc jest to niejako praca na zaś.

Dziękuję za rozmowę.

Izabela Zającówna, góralka z Raby Wyżnej. Ukończyła z wyróżnieniem AGH w Krakowie w specjalności geodezja inżynieryjno-przemysłowa. Corocznie bierze udział w Konkursie Poezji Religijnej w Ludźmierzu, gdzie zdobywała wyróżnienia oraz II miejsce w kategorii wierszy gwarowych. Została także laureatką konkursu o tematyce papieskiej w Zakopanem. Jej poezję wykorzystano w nagraniu płyty CD "Pasterzowi Chrystusowej owczarni" poświęconej Ojcu Świętemu.

żródło: "Nasz Dziennik" 2006-04-23

Autor: mj