O kryzysie wartości w mediach
Treść
Odwracanie uwagi opinii publicznej od tego, co naprawdę ważne, jest znanym manewrem propagandowym. Ostatnio wykorzystano w tym celu dziennikarzy Radia Maryja, Telewizji Trwam i "Naszego Dziennika", uczestniczących na zasadzie wyłączności w akcie parafowania paktu stabilizacyjnego. Wzniecono hałas, który miał przesłonić rangę zawartej umowy.
Spektakularne rozdzieranie szat nastąpiło m.in. w specjalnym "Oświadczeniu mediów". W krótkim tekście sygnatariusze dwukrotnie występują w obronie rzekomo zagrożonej demokracji w Polsce i wyrażają "głęboki niepokój", że w następstwie "incydentu", społeczeństwo nie otrzymało pełnej informacji o wydarzeniu.
W kreowanym przez media chaosie idei, poglądów i ocen należy szukać bezspornych punktów odniesienia. Dziś już nie wystarczą rady dyżurnych autorytetów i opinie gremiów zajmujących się etyką dziennikarską.
Wiarygodną busolą w tej dziedzinie jest dla nas nauczanie Jana Pawła II. W encyklice Centesimus annus uświadomił nam, kiedy mamy do czynienia z autentyczną demokracją. Jej gwarantem jest państwo prawa i godność osoby; natomiast fundamentem są wartości, wśród których wyjątkową rolę spełnia prawda. Jest to tak ważne dla Papieża Polaka, iż ostrzega, że "demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm" (CA, 46).
O tym, jak ważna jest prawda w systemie demokracji, mówią następujące stwierdzenia Autora encykliki:
- "Totalitaryzm rodzi się z negacji obiektywnej prawdy".
- Nieuznawanie tej prawdy prowadzi do sytuacji, gdy "człowiek jest szanowany tylko na tyle, na ile można się nim posłużyć do własnych egoistycznych celów".
- "W świecie bez prawdy wolność traci swoją treść, a człowiek zostaje wystawiony na pastwę namiętności i uwarunkowań jawnych lub skrytych" (CA, 44-45).
Papież podkreślił też, że Kościół zwraca baczną uwagę na te ideologie, które chciałyby innym narzucić własną koncepcję prawdy i w ten sposób zagrozić demokracji. Wypełniając tę misję, Kościół staje się przedmiotem negacji, a nawet działań niszczących ze strony różnych totalitaryzmów. Dlatego podejmują one kroki zmierzające do jego instrumentalizacji i włączenia do swojego aparatu ideologicznego.
Treść wspomnianego "Oświadczenia mediów" rodzi mieszane odczucia. Nie wiadomo bowiem dokładnie, czego w jego treści jest więcej - sarkazmu czy hipokryzji. Autorzy oświadczenia demonstrują wzruszającą wręcz troskę o pełną informację społeczeństwa, tymczasem powszechnie wiadomo, że przez wiele ostatnich tygodni reprezentowane przez nich media czyniły wszystko, aby to społeczeństwo dezinformować. Nie tylko lekceważono prawdę, fałszując obraz politycznej rzeczywistości, lecz również pomijano wyjaśnianie zaistniałych wydarzeń. W następstwie tego, odbiorcy gubili ich sens i tonęli w powodzi nic nieznaczących wiadomości.
Arogancja, oszczerstwa, pogarda
Z licznych wypowiedzi Jana Pawła II wynika, że pogardzanie prawdą w mediach prowadzi do lekceważenia ich odbiorców. Miało to miejsce w wielu polskich mediach, również w publicznych. Oto kilka przykładów wziętych z obsesyjno-histerycznych działań mediów liberalnych, występujących przeciwko Radiu Maryja.
Szczyt arogancji w mówieniu nieprawdy osiągnęła red. Ewa K. Czaczkowska, gdy na łamach "Rzeczpospolitej" pisała na temat ustosunkowania się Stolicy Apostolskiej i Episkopatu Polski do Radia Maryja (np. "Rzeczpospolita" z 19.12.2005 r. i 30.01.2006 r.). Liczyła zapewne, że czytelników jej gazety nie stać na elementarny krytycyzm. Lekceważenie prawdy i obrażanie człowieka idą często w parze.
Z kolei red. Marek Zając występujący 11 stycznia br. w telewizyjnej Debacie Kamila Durczoka dwukrotnie posłużył się oszczerstwem w stosunku do założyciela Radia Maryja, aby wykazać niegodziwość jego działań. Nie było żadnej reakcji ze strony prowadzącego program. Czyżby hołdowano zasadzie "cel uświęca środki?" Katechizm Kościoła Katolickiego stwierdza jednoznacznie, że dopuszcza się oszczerstwa ten, kto "przez wypowiedzi sprzeczne z prawdą szkodzi dobremu imieniu innych i daje okazję do fałszywych sądów na ich temat" (nr 2477). Obowiązująca w mediach poprawność każe jednak przez palce patrzeć na świat plotki, zwłaszcza gdy odbywa się to w otoczce nieukrywanych uprzedzeń.
Natomiast znawca "biskupich wojen na górze" red. Szymon Hołownia pocieszał czytelników, że nie trzeba się bać fanów Radia Maryja, gdyż wszystko rozwiąże czynnik biologiczny ("Rzeczpospolita" z 3-4.12.2005). Rodzi się wątpliwość, czy snucie tego rodzaju perspektyw jest dowodem wrażliwości dziennikarskiej czy raczej żenującym przejawem pogardy.
Tymczasem red. Magdalena Bajer, przewodnicząca Rady Etyki Mediów (sic!) obwiniła Radio Maryja m.in. o szerzenie nienawiści; podkreśliła, że używa ono do tego wolności słowa, którą w ten sposób degeneruje ("Rzeczpospolita" z 4.01.2006 r.). Autorkę odsyłam do wspomnianego już Katechizmu. Czytamy tam: "Dobrowolna nienawiść jest przeciwna miłości. Nienawiść do bliźniego jest grzechem, gdy człowiek dobrowolnie chce dla niego zła. Nienawiść jest grzechem ciężkim, gdy dobrowolnie życzy się bliźniemu poważnej szkody" (nr 2303). Rada Etyki Mediów posługuje się zapewne inną miarą nienawiści, jednakże należy przypomnieć, że obwinianie chrześcijanina o jej szerzenie jest bardzo ciężkim oskarżeniem. Nonszalanckie szastanie zarzutem nienawiści stało się w Polsce charakterystyczne dla wielu ludzi mediów. Jest symptomem kryzysu wartości w mediach, lekceważy prawdę i zagraża demokracji.
Potrzebny szacunek dla prawdy
Przejawem daleko idącego kryzysu wartości w polskich mediach jest opublikowanie na łamach "Rzeczpospolitej" karykatur Mahometa i zbeszczeszczenia wizerunku Matki Bożej Jasnogórskiej na okładce miesięcznika "Machina". Usprawiedliwianie tych wybryków wolnością słowa czy solidarnością jest nadużyciem. Dowodzą niezbicie, że ich źródłem jest "kultura" pochodząca z duchowego prostactwa.
Użytkownicy mediów w Polsce nie stawiają dziennikarzom zbyt wysokich wymagań. Nie żądają od nich na przykład nadzwyczajnej odwagi czy płacenia wysokiej ceny za wierność ideałom. Chcą tylko, żeby szanowali prawdę. Tym bardziej, że polscy czytelnicy, słuchacze i widzowie umieją już dostrzegać w mediach nawet wyrafinowane postaci zakłamania. Dlatego dużym optymizmem napawa ich fakt, iż są dziennikarze, którzy swoim ambitnym warsztatem dowodzą na co dzień, że służba prawdzie może być służbą Ojczyźnie i państwu.
Jednym z głównych zadań stojących przed Kościołem w Polsce jest realizowanie duchowego testamentu Jana Pawła II, wielkiego Papieża i Świętego. Przez wdzięczną pamięć dla największego z Polaków - świadka i apostoła Prawdy, należy uczynić wszystko, aby polskie media miały odwagę realizowania swojej misji w oparciu o wartości, które budują prawdziwą demokrację i strzegą godności człowieka.
Śródtytuły pochodzą od redakcji
żródło: "Nasz Dziennik" 2006-02-11
Autor: mj