O immunitecie w tajemnicy
Treść
O pociągnięcie do odpowiedzialności karnej byłego szefa CBA wystąpił prokurator okręgowy Warszawa-Praga (FOT. R. SOBKOWICZ)
Za zamkniętymi drzwiami Sejm może zdecydować jutro o uchyleniu immunitetu posłowi PiS, byłemu szefowi CBA Mariuszowi Kamińskiemu
Rozpoczęte w ubiegłym tygodniu posiedzenie Sejmu kontynuowane będzie jutro od godziny 12.00. Posłowie zaczną obrady od części tajnej, w czasie której zajęliby się wnioskiem prokuratury w sprawie uchylenia immunitetu poselskiego byłemu szefowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego, obecnie wiceprezesowi Prawa i Sprawiedliwości Mariuszowi Kamińskiemu.
Posiedzenie rozpocznie się od rozstrzygnięcia – w głosowaniu – czy Sejm zdecyduje się na utajnienie obrad. – Taki jest wymóg formalny: najpierw będzie głosowanie. Jeśli wolą Wysokiej Izby będzie to, żeby to było posiedzenie w trybie tajnym, to będziemy procedować – zapowiadała marszałek Sejmu Ewa Kopacz. Według Kopacz, do wiadomości publicznej po takim tajnym posiedzeniu przekazana zostanie wyłącznie jedna informacja: czy Sejm zdecydował o uchyleniu immunitetu Kamińskiemu, czy też nie. W harmonogramie obrad Sejmu na ten punkt porządku obrad przewidziano maksymalnie 2 i pół godziny.
O pociągnięcie do odpowiedzialności karnej byłego szefa CBA wystąpił prokurator okręgowy Warszawa-Praga. Już w listopadzie ubiegłego roku z prokuratury do prokuratora generalnego trafił wniosek o wystąpienie do Sejmu o uchylenie immunitetów dwóm posłom: Kamińskiemu i jego byłemu podwładnemu w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, posłowi Tomaszowi Kaczmarkowi. Rzecznik warszawskiej prokuratury Renata Mazur tłumaczyła wtedy, że wniosek wiąże się z „nieprawidłowościami w funkcjonowaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego od czerwca 2007 do października 2009 roku” – gdy Kamiński był szefem CBA, a Kaczmarek agentem Biura.
Konkretów co do stawianych zarzutów prokuratura nie ujawniała. Mazur stwierdziła, że 99 proc. materiałów w sprawie ma status niejawnych, a wniosek odnosi się do podejmowanych przez CBA czynności pooperacyjnych i specjalnych podejmowanych „wobec osób znanych publicznie”.
Według śledczych, kierowane przez CBA najpierw do prokuratora generalnego, a później do sądu wnioski o możliwość prowadzenia działań operacyjnych zawierały „nierzetelne informacje”, których prokurator generalny i sąd nie byli w stanie zweryfikować. Zdaniem warszawskiej prokuratury, w tej sprawie mamy do czynienia z przestępstwem przekroczenia uprawnień.
Zarzuty prokuratury odpierali obaj byli funkcjonariusze CBA, zapewniając, że ich działania były w pełni legalne, a na wszystkie podejmowane działania operacyjne mieli zgody właściwych organów. Kamiński wyjaśniał też, że zarówno prokurator, jak i sąd weryfikowali wnioski o podjęcie działań operacyjnych pod kątem ich zasadności, a na prośby tych organów – w przypadku ich wątpliwości – były im udostępniane dodatkowe materiały dotyczące sprawy. Ponadto – wyjaśniał Kamiński – wnioski dotyczące podjęcia działań w niektórych sprawach były także przedmiotem rozmów z reprezentantami prokuratury krajowej.
Obaj politycy domagali się odtajnienia akt śledztwa. Pod koniec lutego sejmowa Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich zarekomendowała Sejmowi przyjęcie wniosku Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga o wyrażenie zgody przez Sejm na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Mariusza Kamińskiego. Sprawą uchylenia immunitetu Tomaszowi Kaczmarkowi – który w styczniu br. zrezygnował z pracy w klubie PiS, pozostając posłem niezrzeszonym – komisja się nie zajmowała, gdyż ten przed jej obradami sam zrzekł się immunitetu, stwierdzając m.in., iż zarzuty prokuratury są „na zamówienie polityczne”, a przy tym są łatwe do obalenia. W konsekwencji Kaczmarek już usłyszał zarzuty. W połowie maja prokurator postawił byłemu agentowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego zarzut przekroczenia uprawnień służbowych w ramach prowadzonych czynności operacyjnych oraz nakłaniania – w tym czasie – do przyjęcia, przez inną osobę, korzyści majątkowej. Drugi zarzut – podobnie jak pierwszy zagrożony 3 latami pozbawienia wolności – postawiony został Kaczmarkowi z art. 235 kodeksu karnego dotyczącego m.in. „tworzenia fałszywych dowodów” w celu kierowania przeciwko określonej osobie ścigania o przestępstwo. Prokuratura nie ujawniła, jakich konkretnie spraw prowadzonych wobec osób znanych publicznie – w których, zdaniem prokuratury, funkcjonariusze CBA mieliby się dopuścić przekroczenia uprawnień – dotyczą formułowane pod ich adresem zarzuty. Centralne Biuro Antykorupcyjne, pod kierownictwem Mariusza Kamińskiego i z udziałem agenta Tomka prowadziło czynności m.in. w związku z działaniami celebrytki Weroniki Marczuk oraz w sprawie tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu Dolnym.
Obie te sprawy prokuratury umorzyły, nie dopatrując się wystąpienia przestępstwa. Weronika Marczuk, która w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego bez powodzenia startowała z pierwszego miejsca listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej w Łodzi, była podejrzewana przez CBA o powoływanie się na wpływy i wzięcie łapówki w związku z pośrednictwem przy prywatyzacji Wydawnictw Naukowo-Technicznych. Sprawa willi w Kazimierzu wiązała się z podejrzeniami, iż za nieujawnione dochody i na podstawioną osobę willę kupili faktycznie Jolanta i Aleksander Kwaśniewscy.
Artur Kowalski
Nasz Dziennik, 9 czerwca 2014
Autor: mj