O cierpieniu i nadziei
Treść
W ubiegłym roku po premierze filmu "Karol - człowiek, który został papieżem" rozgorzała dyskusja na temat: na ile stworzony przez Piotra Adamczyka portret Karola Wojtyły jest prawdziwy, na ile zaś odbiega od wizerunku przyszłego Papieża. Myślę, że tym razem, po obejrzeniu drugiej części biografii Jana Pawła II, podobna dyskusja zatoczy jeszcze szersze kręgi. "Karol - papież, który pozostał człowiekiem" obejmuje okres całego pontyfikatu Jana Pawła II, a więc pontyfikatu, którego byliśmy naocznymi świadkami. Zwłaszcza my, Polacy, którzy w każdą środę mogliśmy wysłuchać w Radiu Maryja skierowanych do nas słów czy w Telewizji Trwam obejrzeć na żywo relację z audiencji papieskiej.
W każdą niedzielę transmitowano - już nie tylko w Radiu Maryja i Telewizji Trwam, ale i w pierwszym programie publicznej telewizji - południową modlitwę "Anioł Pański". Nie mówiąc już o pielgrzymkach Ojca Świętego. Widywaliśmy go często. Jak nas, tak i jego dotykał upływ czasu, starzeliśmy się wraz z nim. I właśnie fakt, że jesteśmy świadkami tych 27 lat posługiwania Jana Pawła II na Stolicy Piotrowej, z jednej strony ma pozytywny wpływ na odbiór filmu, bo znajdujemy tu znaną nam z autopsji rzeczywistość, z drugiej zaś naraża nas na niebezpieczeństwo ciągłego porównywania do realiów. I w tym znaczeniu twórcy filmu, a zwłaszcza Piotr Adamczyk, mieli o wiele trudniejsze zadanie.
Jak pamiętamy, część pierwsza obejmowała okres dzieciństwa, młodości, wzrastania do kapłaństwa. A wszystko wpisane było w kontekst historyczny - wojna, okupacja niemiecka, zakończenie wojny i nowa, trwająca kilkadziesiąt lat okupacja sowiecka. Losy Karola Wojtyły w tamtym filmie ukazane zostały na tle dramatycznych doświadczeń będących wynikiem totalitaryzmów: nazistowskiego i komunistycznego. Można powiedzieć, że film stanowił w pewnym sensie podręcznikową, skrótową historię Polski, w czym zresztą nie ustrzegł się pewnej schematyczności i powierzchowności w prezentacji bohaterskiego zmagania się Polaków z tymi dwiema plagami.
Film "Karol - papież, który pozostał człowiekiem", ukazujący pontyfikat Ojca Świętego Jana Pawła II, również daje kontekst historyczny. Jest to historia najnowsza, którą dobrze znamy z mediów. Można powiedzieć, że reżyser filmu Giacomo Battiato w pigułce pokazał najważniejsze wydarzenia ponad półwiecza w Polsce i na świecie. Oczywiście z konieczności w ogromnym skrócie i niestety zbyt powierzchownie, a czasem nawet schematycznie. W owym szkicowaniu historii świata wyczuwa się w kilku momentach filmu wyraźne akcenty antyamerykańskie. Wśród postaci mających wpływ na wizerunek owych wydarzeń historycznych pojawia się m.in. gen. Wojciech Jaruzelski, który jest tu postacią wręcz groteskową; aż trudno uwierzyć, że to jemu "zawdzięczamy" stan wojenny. Wcześniej podjęty został wątek powstania "Solidarności" i w telegraficznym skrócie jawi się osoba księdza Jerzego Popiełuszki.
I na tle wydarzeń w Polsce i na świecie prezentowany jest portret Papieża Jana Pawła II, który w czasie swoich podróży apostolskich i posługi ewangelizacyjnej wszędzie tam, gdzie się pojawia, staje w obronie krzywdzonych i cierpiących, niesie nadzieję i pokój.
Film Giacomo Battiato silnie oddziałuje na emocje. Są tu sceny, które niewątpliwie mogą przyczynić się do łez na widowni, jak na przykład ogromnie wzruszające rozmowy Jana Pawła II (przebywającego po zamachu w klinice) z umierającym Prymasem Wyszyńskim (Lech Mackiewicz). Niezwykle wzruszające są też wszystkie sceny spotkań Ojca Świętego z Matką Teresą (znakomita w tej roli Adriana Asti i dająca jej polski głos w dubbingu Danuta Szaflarska), przejmująca wizyta Papieża w przytułku prowadzonym przez siostry miłosierdzia, a także wiele innych. Dziwi mnie, że w otoczeniu Papieża zabrakło tak ważnej postaci jak kardynał Joseph Ratzinger. Wprawdzie pojawia się na końcu, ale jest to wstawka dokumentalna z pogrzebu Jana Pawła II. Bardzo delikatnie i przejmująco zarazem pokazana jest scena umierania Ojca Świętego. Ta chwila ciszy absolutnej mówi bardzo dużo.
Piotr Adamczyk znakomicie zagrał tę tak przecież trudną rolę. A już zupełnie doskonale wyszły mu sceny z okresu późniejszego, kiedy Ojciec Święty niedomagał z powodu choroby Parkinsona i powikłań z nią związanych. Scenę, ukazującą Ojca Świętego w oknie - pamiętnej niedzieli na krótko przed śmiercią, kiedy pragnął do nas przemówić, lecz nie mógł - Piotr Adamczyk zagrał wręcz wybitnie. I co najważniejsze: potrafił wejść w sferę duchowości swego bohatera. Przekonywająco też oddał postać księdza Dziwisza Dariusz Kwaśnik.
Oczywiście prócz pochwał są i uwagi krytyczne. Film poprzez próbę uchwycenia jak największej liczby wątków historycznych staje się po części brykiem dziejów najnowszych. Krótko mówiąc, ściągawką dla licealistów. I jeszcze jedno: film jest zrealizowany jako obraz telewizyjny ze wszystkimi po temu wymogami, nie rozumiem więc, dlaczego najpierw dystrybuuje się go w kinach. Jedyny powód takiego działania widzę w korzyści finansowej, niestety.
Temida Stankiewicz-Podhorecka
"Karol - papież, który pozostał człowiekiem", reż. Giacomo Battiato.
"Nasz Dziennik" 2006.10.14
Autor: wa