O cierpieniu
Treść
Gdyby cierpienie było karą za grzechy, prawdziwy sens i nadzieja ludzkiej egzystencji nie byłyby ani w części tak piękne, ani owiane tak głęboką tajemnicą. Pospolity system kar i nagród byłby czymś dużo bardziej rutynowym i trywialnym niż nasze życie, pełne tylu stresów i tylu inspiracji.
Hinduska doktryna Karmy, czyli zbierania, co się zasiało, jest topornym i przyziemnym automatem, jak nie przymierzając kombajn czy młockarnia. Taki automat może zadowolić wielbicieli mechaniki, materialistów, teozofów czy ostrożnych finansistów, ale nie dzielnego człowieka. Nie będzie paradoksem, jeśli powiemy, że cierpienie stałoby się naprawdę nie do zniesienia właśnie wtedy, gdybyśmy myśleli, że funkcjonuje ono w ramach systemu jako mechaniczna kara wymierzana grzesznikom. Nasza udręka równałaby się hańbie, gdyby z założenia była zasłużona.
Doktryna, która najlepiej pomaga znosić cierpienia, głosi coś dokładnie przeciwnego. Głosi, że życie jest bitwą, w której najlepsi wystawiają swoje ciała w pierwszym szeregu, a Bóg posyła tylko swoich największych świętych pod grad piekielnych strzał. W Księdze Hioba znajdziemy przeczucie tej właśnie lepszej doktryny, przepełnionej duchem niewesołej rycerskości, i mówiącej, że ten, który zniósł najgorsze rzeczy, jakie może wycierpieć człowiek, był najlepszym spośród tych, którzy żyli w człowieczej postaci. (...) Z Księgi Hioba nowoczesny agnostyk po raz pierwszy dowie się, czym jest prawdziwy agnostycyzm - ta zdrowa, świeża, męska niewiedza. Zaś nowoczesny chrześcijanin ze zdumieniem dowie się, czym jest chrześcijaństwo - to znaczy, zrozumie, że cierpienie może być zaszczytem, a nie prostacką karą, i że Król, rozpinając człowieka na krzyżu, może mu wręczać order - tak samo jak wtedy, gdy przypina krzyż do piersi człowieka.
Tłumaczenie - Jaga Rydzewska
Gilbert Keith Chesterton - fragmenty esejów, które ukazały się w "The Speaker" 9.09.1905 r. i "The Illustrated London News" 10.02.1906 roku.
"Nasz Dziennik" 2009-02-06
Autor: wa