Nowy wyścig zbrojeń
Treść
Jako groźbę nowego nuklearnego wyścigu zbrojeń i umocnienia tendencji autorytarnych w Rosji potraktowała prasa francuska zapowiedź prezydenta Rosji Władimira Putina wyposażenia armii rosyjskiej w nowego typu rakiety nuklearne dalekiego zasięgu.
Dziennik "Le Monde" w wydaniu sobotnio-niedzielnym napisał m.in., że "Władimir Putin wyciągnął z grobu słownik zimnej wojny". "Tego typu języka nie słyszano od 15 lat z ust urzędującego na Kremlu przywódcy. Jest to sygnał, że czasy się zmieniły, a wystąpienie Putina oznacza nowy etap w usztywnianiu rosyjskiej władzy. Jest ono skierowane zarówno na wewnętrzny, jak i zewnętrzny użytek. To siłowe wystąpienie, połączone z nacjonalistycznymi akcentami, jest ideologicznym uzasadnianiem wzmacniania władzy kosztem federalizmu, uszczuplania praktyk demokratycznych, zamachów na wolność prasy. Jest ono dopełnieniem tych wszystkich decyzji, pod płaszczykiem obrony zagrożonej ojczyzny, i cofa Rosję o wiele dziesięcioleci wstecz" - podała francuska gazeta.
Francuscy komentatorzy zauważają, że Putin nie tęskni za komunizmem jako systemem politycznym, lecz żałuje Związku Sowieckiego jako najwyższego stadium imperialnej, rosyjskiej potęgi. Chociaż musiał się pogodzić i zaakceptować niepodległość krajów bałtyckich, nie przyjął do wiadomości idei niepodległej Ukrainy i otwarcie interweniuje w kampanię wyborczą na rzecz prorosyjskiego kandydata. Putin doszedł do wniosku, że Rosja jako potęga nie może istnieć bez Ukrainy, która była jej kolebką.
Na niebezpieczny proces intensyfikacji zbrojeń zwraca uwagę także najbardziej poczytny francuski dziennik "Ouest France". "Prezydent Putin chce ukazać we wszystkich dziedzinach i w każdym miejscu obecność i siłę państwa, pocieszyć tych, którzy czują się poniżeni upadkiem imperium. Jest to zrozumiałe, że zwyczajowo, w takiej sytuacji, armia zwiększa swoje możliwości. Ale nie zwiększa to poczucia bezpieczeństwa innych krajów, które mają podstawy do niepokoju, z racji ewolucji w kierunku autorytaryzmu i militaryzmu. Czy jest rzeczą normalną, że wielkie potęgi przeszkadzają najsłabszym zbroić się, podczas gdy same rozwijają swój arsenał?" - pyta "Ouest France", konkludując, że ludzkość, by żyć w pokoju, musi dojść w końcu do wniosku, iż musi rozbroić się, by się rozwijać.
Franciszek L. Ćwik, Paryż
"Nasz Dziennik" 2004-11-22
Autor: kl