Nowy parlament - ale na jak długo?
Treść
W Kijowie odbyło się zaprzysiężenie i pierwsze posiedzenie parlamentu VI kadencji, wybranego 30 września w przedterminowych wyborach. Tekst przysięgi deputowanych ludowych przeczytał najstarszy, 86-letni deputowany Iwan Gierasimow, zasiadający w izbie z ramienia Komunistycznej Partii Ukrainy. Mimo rozpoczęcia prac nowego parlamentu trudno obecnie mówić o jakiejkolwiek stabilizacji politycznej na Ukrainie.
Nowo utworzona frakcja parlamentarna Nasza Ukraina - Ludowa Samoobrona (NU - LS) podjęła decyzję o utworzeniu "pomarańczowej koalicji" z Blokiem Julii Tymoszenko. Wszystkich 72 deputowanych NU - LS zagłosowało za koalicją, chociaż wcześniej trzej deputowani ściśle związani z prezydentem Juszczenką (Pluszcz, Kryl i Petiowka) występowali przeciwko sojuszowi z Julią Tymoszenko.
Zdaniem posła poprzedniej kadencji z ramienia Naszej Ukrainy Lesia Taniuka, parlament VI kadencji będzie funkcjonował nie dłużej niż rok, Ukrainę zaś ponownie czekają przedterminowe wybory parlamentarne.
Poprzedni przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Oleksandr Moroz oświadczył na pożegnanie z trybuny parlamentarnej, że Ukraina może być krajem demokratycznym pod warunkiem odsunięcia od władzy prezydenta Wiktora Juszczenki. - To prawdziwa zdrada narodowych interesów Ukrainy - podkreślił w swoim wystąpieniu Moroz. Zapowiedział także, że nowy parlament będzie pracował w atmosferze politycznych konfliktów, skandali i afer korupcyjnych.
Deputowani ugrupowań prozachodnich: Bloku Julii Tymoszenko i proprezydenckiego bloku Nasza Ukraina - Ludowa Samoobrona, w reakcji na wypowiedź Moroza opuścili salę posiedzeń.
Eugeniusz Tuzow-Lubański, Kijów
GJ, PAP
"Nasz Dziennik" 2007-11-24
Autor: wa