Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nowe zadania Dorna

Treść

List Ludwika Dorna do premiera z prośbą o urlop i przyjęcie tej prośby przez Jarosława Kaczyńskiego podsyciły spekulacje na temat sytuacji w PiS. Teraz już nie mówi się o konflikcie między zdymisjonowanym szefem MSWiA a ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ziobro, ale o kryzysie w obozie rządzącym. Liderzy PiS starają się przeciąć falę domysłów związanych z dymisją Dorna. Premier Jarosław Kaczyński podkreślił wczoraj wieczorem, że nie widzi "najmniejszych powodów", by Dorn zrezygnował z członkostwa w PiS. - Co do rządu, to jeszcze się będziemy nad tym zastanawiać. Przede wszystkim muszę z panem wicepremierem porozmawiać - zapowiedział. Jednak według naszych informacji, odejście niedawnego szefa MSWiA z rządu jest niemal pewne.
- Prawda jest taka, że pan premier Kaczyński, który jest głównym dyrygentem tej orkiestry, jaką jest rząd, określił nowe zadanie dla pana premiera Dorna i nowe zadanie dla pana prokuratora Janusza Kaczmarka - stwierdził minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro we wczorajszym wywiadzie dla Telewizji Trwam.
Wcześniej Jarosław Kaczyński zapewnił, że "dymisja Ludwika Dorna nie miała nic wspólnego ze sprawą zastępcy Komendanta Głównego Policji ani też supozycjami dotyczącymi walki z układem warszawskim".
- Ja to kategorycznie dementuję. To jest fałsz - powiedział minister Ziobro. Określił te doniesienia "insynuacjami", do których wpleciono wypowiedź ministra Kaczmarka w takim kontekście, że wywołało to emocjonalny sprzeciw wicepremiera Dorna i jego reakcję w postaci listu otwartego do premiera.
Również Dorn określił te doniesienia mianem "pomówień i insynuacji". Zapewnił, że nie wiedział o domniemanych niebezpiecznych związkach Jarczewskiego. Zażądał wyjaśnienia zarzutów pod swoim adresem przez powołaną w tym celu komisję. Miałaby ona ustalić, czy Marzec lub jakikolwiek inny funkcjonariusz wiedzieli o możliwości powiązań Jarczewskiego z przestępcami i czy o tej sprawie poinformowali byłego szefa MSWiA - Dorna, byłego komendanta głównego policji - Bieńkowskiego, byłego prokuratora krajowego - Kaczmarka, i ministra sprawiedliwości - Ziobrę. Dorn domaga się też wyjaśnienia przez komisję zarzutów dotyczących odmowy ze strony warszawskiego CBŚ wsparcia prokuratury w rozpracowywaniu tzw. układu warszawskiego. Wicepremier napisał w liście do premiera, że ma za złe swemu następcy w MSWiA - Kaczmarkowi, iż komentując te doniesienia prasowe - niejako je autoryzował.
- Nikt nie znajdzie żadnej mojej wypowiedzi, która by wskazywała na jakiekolwiek zaniedbania ze strony pana ministra Dorna - powiedział wczoraj Telewizji Trwam minister Janusz Kaczmarek. Zaznaczył, że o wicepremierze Dornie zawsze wyrażał się z dużą atencją i w żaden sposób nie jest z nim skonfliktowany.
W trakcie wieczornego posiedzenia klubu PiS rzecznik rządu Jan Dziedziczak zaprzeczył spekulacjom dziennikarzy, którzy donosili o spodziewanej dymisji Ludwika Dorna z funkcji wicepremiera, podkreślając, że sprawa ta nie jest przesądzona. Sam premier nie podjął jeszcze decyzji, uznając powrót Dorna z urlopu za "kwestię do rozważenia". Za "coś niestosownego" uznał natomiast fakt, że list wicepremiera w związku z publikacją w sobotniej "Rzeczpospolitej", który uważał za korespondencję prywatną, został opublikowany w prasie.
Zarówno premier Kaczyński, jak i minister Kaczmarek poparli prośbę Dorna o przeprowadzenie postępowania wyjaśniającego w sprawie zarzutów podnoszonych przez prasę.
Wczoraj rozpoczął prace powołany przez Jarosława Kaczyńskiego zespół, który - jak tego oczekiwał Dorn - ma do końca tygodnia wysłuchać wicepremiera i wyjaśnić zarzuty kierowane w stosunku do niego w mediach. Na czele komisji stanął szef komitetu politycznego premiera Adam Lipiński.
- Nie ulega wątpliwości, że kampania prasowa przeciwko Dornowi jest stymulowana wewnątrz PiS. Artykuł w "Rzeczpospolitej" jest tego dowodem - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Bronisław Komorowski (PO). - Na szczytach rządu i w samym PiS wybuchł bardzo poważny kryzys, który będzie kosztował tę partię utratę popularności - uważa lider PO.
Sławomir Sikora, szef klubu Samoobrony, twierdzi, że niewiele może powiedzieć na temat ostatnich wydarzeń, ponieważ koalicjanci nie zostali o nich poinformowani przez szefa rządu. - Mamy nadzieję, że premier się zreflektuje i to nadrobi. Samoobrona będzie się tego domagać - powiedział Sikora.
- Brak informacji świadczy o klasie rządu. To nie powinno wychodzić na zewnątrz - uważa z kolei Tadeusz Cymański z PiS. Jego zdaniem, to media wyolbrzymiły problem, ale premier z pewnością sobie z nim poradzi.
Małgorzata Goss
"Nasz Dziennik" 2007-02-14

Autor: wa