Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nowa retoryka Mińska nie obiecuje nic nowego

Treść

Z prof. Mieczysławem Smoleniem z wydziału Studiów Międzynarodowych i Politycznych UJ, rozmawia Marta Ziarnik

Czy Pana zdaniem w obecnej sytuacji politycznej na Białorusi możliwe jest przeprowadzenie demokratycznych i wolnych wyborów?
- Tak jak do tej pory, nie przewiduję, żeby to były w pełni demokratyczne wybory. Zresztą słyszeliśmy, jak na ten temat wypowiadał się prezydent Aleksander Łukaszenko. Mówię tu między innymi o obserwatorach i opozycji politycznej. Deklaracje sprzed kilku dni i bardziej przyjazne gesty Polski i Unii Europejskiej wobec Białorusi miały znamionować poprawę wzajemnych stosunków, ale właściwie nie miały większego znaczenia. Był to właściwie tylko zwykły gest, uczyniony przed zapowiedzią zwolnienia z zakładów karnych ostatnich więźniów politycznych. Miało to na celu poprawienie atmosfery na samej Białorusi i wśród społeczeństwa przed wyborami, a także pokazanie Europie i Unii Europejskiej, że rzeczywiście zmiany na Białorusi idą we właściwym kierunku. Były to jednak puste słowa i puste zapowiedzi, które nie miały przełożenia na rzeczywistość. Niedzielne wybory będą zatem przebiegały tak jak wszystkie poprzednie, zarówno te do parlamentu, jak i wybory prezydenckie.

Czy ewentualny bojkot wyborów przyniósłby opozycji polityczne korzyści?
Na Białorusi opozycja jest bardzo podzielona. Mówiąc o niej, myślimy o Polakach tam mieszkających. Jednak i oni są podzieleni. Pani Andżelika Borys, która uważa się za przewodniczącą białoruskich środowisk zrzeszających Polaków na Białorusi, ma swoich przeciwników. Ci przeciwnicy stoją po stronie Łukaszenki i obecnego systemu. Zresztą mówi się, że są kontrolowani przez białoruskie KGB i być może tak jest w rzeczywistości. Natomiast pozostałe grupy opozycjonistów też są niezorganizowane i podzielone. Stąd trudno by było powiedzieć, że cała opozycja może zbojkotować wybory. A jeżeli nawet to uczyni, to jest zbyt słaba i nieliczna, aby odegrać jakąś większą rolę. Zatem akurat tym zarówno sam Łukaszenko, jak i białoruskie władze zapewne nie będą się martwić.

Jakie zatem możliwości wyeliminowania opozycji ma prezydent Aleksander Łukaszenko, nawet jeśli głosowanie zostanie przeprowadzone w sposób uczciwy?
- Będą to metody zwykle stosowane. Jeżeli będą się odbywały jakieś manifestacje i protesty, z pewnością dojdzie do aresztowań i stawiania zarzutów o chuligaństwo, łamanie prawa itd. Być może dojdzie również do sądów i skazywania tychże ludzi na niedługie, kilkunastodniowe areszty. Tak już wcześniej bywało.

Łukaszenko wyraził ostatnio nadzieję, że nowy białoruski parlament będzie uznawany na arenie międzynarodowej. Chwilę później podkreślił, że nie jest to jednak "cel sam w sobie". Co zatem jest tym celem?
- Celem samym w sobie jest to, żeby ten nowo powstały parlament był posłuszny i lojalny wobec prezydenta i aktualnych władz białoruskich. W tym właśnie rzecz i o to Łukaszence i władzom białoruskim chodzi. Tak było dotychczas i tak najprawdopodobniej będzie i teraz. Z kolei te słowa i deklaracje oraz nadzieja uznania przez opinię międzynarodową pojawia się po raz pierwszy w retoryce Mińska. Chodzi jednak prawdopodobnie o to, żeby świat uwierzył, że rzeczywiście te wybory będą przeprowadzone w sposób uczciwy i demokratyczny.

Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2008-09-24

Autor: wa