Nowa polityka wobec Moskwy
Treść
Spraw drażliwych jest tyle, że ambitne fińskie i niemieckie plany uczynienia Rosji strategicznym partnerem Europy mogą się nie powieść
Za kilka tygodni Unia Europejska zacznie przygotowywać nowe porozumienie o współpracy z Rosją. W ostatni weekend na nieformalnym spotkaniu w fińskim mieście Lappeenranta ministrowie spraw zagranicznych wstępnie zgodzili się, żeby zajęła się tym Komisja Europejska wraz z kierującą obecnie pracami UE Finlandią. Koniec rokowań przypadnie na pierwszą połowę roku, gdy ster w UE przejmą Niemcy.
Już teraz rząd Angeli Merkel przygotowuje własne priorytety i jako jeden z głównych wymienia stosunki z Moskwą. "Polityczny, gospodarczy i kulturalny związek między UE a Rosją musi stać się nieodwracalny" - głosi dokument przygotowany w Berlinie przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, który cytuje niemiecka prasa. Według rządu największego państwa Unii Rosja co prawda nie jest kandydatem na członka Wspólnoty, ale nie może być też traktowana jak zwykłe państwo sąsiedzkie. Zbyt wiele Unię z nią łączy. - Kanclerz Merkel i minister Steinmeier chcą związać silniej UE z Rosją. I są absolutnie zdeterminowani zrobić to za pośrednictwem Brukseli - twierdzi Josef Janning, ekspert niemieckiej Fundacji Bertelsmanna.
Merkel od dnia, gdy stała się kanclerzem, jasno daje do zrozumienia, jak wiele Wspólnota dla niej znaczy. Unijni obserwatorzy i dyplomaci przyznają, że w przeciwieństwie do swojego poprzednika na tym stanowisku Gerharda Schrödera nie zamierza budować stosunków z Rosją wyłącznie na linii Berlin - Moskwa czy Berlin - Paryż - Moskwa. - Merkel ma ambicję, by Niemcy stały się pomostem między Zachodem a Wschodem, między Europą a Ameryką - ocenia Katinka Barysch z londyńskiego Centrum Reformy Europejskiej.
W berlińskich gabinetach ministerialnych ta strategia została wprost nazwana Ostpolitik, choć oficjalnie Merkel - ze względu na skojarzenia z socjaldemokratycznym kanclerzem Willi Brandtem - używa terminu polityka sąsiedztwa. W swoim poważnym traktowaniu Rosji Niemcy podobni są do przewodzącej obecnie UE Finlandii. Oba kraje znają Rosję dobrze, ale zawsze myślą o niej w kategoriach korzyści. - Nie możemy postrzegać tego kraju wyłącznie jako wyzwania czy problemu, ale również jako pozytywnego partnera - powiedział Erkki Tuomioja, fiński minister spraw zagranicznych.
Polska i inne państwa byłego bloku komunistycznego boją się tego optymistycznego nastawienia do Rosji. Na ostatnim spotkaniu zarówno Anna Fotyga, jak i czeski minister Cyril Svoboda wskazywali raczej na problemy niż na zyski. - Jesteśmy zbyt zależni od jednego źródła energii - mówiła polska minister, a Czech przewidywał długie i trudne negocjacje z Moskwą.
Komisja Europejska i fińska prezydencja chcą rozmawiać z Rosją o handlu, prawach człowieka i demokracji, państwie prawa oraz o energii. Stopień drażliwości tematów sprawia, że podpisanie nowego porozumienia wcale nie jest pewne. - Musi zapaść zgoda w gronie wszystkich państw UE - zauważa Katinka Barysch. Przynajmniej w kilku obszarach może wydawać się to trudne. We współpracy energetycznej trudno liczyć na porozumienie Polski i Niemiec. Z kolei w przypadku poszanowania praw człowieka na pewno tradycyjnie nieugięte będą kraje skandynawskie oraz Holandia i Wielka Brytania.
Nawet jeśli dojdzie do zgody w obrębie 25 państw, to jeszcze musi się pod tym podpisać Rosja, a to wydaje się jeszcze mniej prawdopodobne. W tej sytuacji eksperci przewidują umowę UE - Rosja o skromniejszej zawartości, która reguluje tylko obszary najmniej drażliwe, jak handel czy współpraca kulturalna i naukowa.
ANNA SŁOJEWSKA z Brukseli
"Rzeczpospolita" 2006-09-05
Autor: wa