Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Notatki o kulturze

Treść

Kiedyś jechałem pociągiem w tym samym przedziale z młodym człowiekiem, który występował w jednym ze znanych obecnie kabaretów. Nie mogliśmy się dogadać. On nie rozumiał mnie, a ja nie rozumiałem jego. Mówiłem mu o tym, co kiedyś nazywało się kabaretem - o występach satyrycznych przed niewielką publicznością w kameralnym i nastrojowym lokalu, przeplatanych piosenkami, występach w jednym momencie pobudzających do śmiechu, a w drugim do zadumy, prześmiewczych, ale nie cynicznych, zawierających zawsze głębsze przesłanie, często patriotyczne. W taki sposób przecież powstawały i funkcjonowały takie kabarety, jak kabaret Jana Pietrzaka "Elita", "Tey" Laskowika. On się dziwił. Kabaret to dla niego "wygłupy", najlepiej w Sali Kongresowej przed 3-tysięczną widownią, transmitowane ponadto (i potem wielokrotnie retransmitowane) przez telewizję.
Kabarety w sposób wyraźny unikają dziś wszelkich poważnych tematów, dotykając najwyżej, i to od czasu do czasu, sfery polityki i robiąc to w sposób całkowicie zgodny z cenzurą spod znaku politycznej poprawności. Jeżeli pozwalają sobie na kpinę z kogoś, kogo można zaliczyć do tzw. wielkich tego świata, to nigdy nie jest to ktoś z grupy... trzymającej władzę w mediach (i trzymającej w związku z tym tzw. kasę).
W okresie komunistycznego totalitaryzmu kabarety przepuszczały swoje teksty przez polityczną cenzurę, przemycając wiele treści przeciwko wszystkim praktycznie "wielkim tego świata", przeciwko tym najsilniejszym i trzymającym najwięcej władzy i tzw. kasy, przeciwko rodzimym komunistom i ich lokajom i nawet przeciwko "Wielkiemu Bratu" ze Wschodu. Wymagało to błyskotliwej inteligencji i finezji, tworzenia majstersztyków językowych - w efekcie rodziło coś, co można by nazwać klejnotami kultury scenicznej.
Ówczesne kabarety były niezależne. Utrzymywał je bowiem tzw. szary człowiek. Były więc "głosem ludu", a ten domagał się prawdy, ujawniania zła, krytyki nieprawości rodzącej się w płaszczyźnie politycznej lub w porządkach przez nią wyznaczonych.
Dzisiejsze kabarety są całkowicie zależne od mediów, które skazują je na sukces lub niebyt. Te kabarety są więc na bardzo krótkiej smyczy. Za rządów SLD kpiły zatem tylko z Leppera i Radia Maryja. Dziś kpią tylko z... Radia Maryja i PiS, ministrów i prezydenta i robią karierę, mogąc mieć za nic widza. Przykładem niech będzie tu Kabaret Moralnego Niepokoju używający sobie jak pies w studni na "krytyce" tych, których wskazują "Gazeta Wyborcza" i TVN. Tak ? propos nazwy tego kabaretu: oby wreszcie ten niepokój był faktyczny i wiązał się z prawidłowo ukształtowanym sumieniem.
Stanisław Krajski

"Nasz Dziennik" 2006-09-07

Autor: wa