Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nord Stream - dzieło rosyjskich służb

Treść

Żadne protesty nie mogły powstrzymać budowy Gazociągu Północnego. Z materiałów ujawnionych przez internetowy portal WikiLeaks wynika, że aby zrealizować ten projekt, Rosja musiała zaangażować w powstanie inwestycji służby specjalne, polityków oraz wielkie pieniądze. Szwedzki dziennik "Dagens Nyheter", który pierwszy ujawnił te informacje, podkreśla, że Szwecja powinna podchodzić do gazociągu bardziej krytycznie, gdyż stanowi on prywatny instrument władzy rosyjskiego premiera.
"Dagens Nyheter", największy szwe-dzki dziennik, publikując informacje o kulisach powstawania rosyjsko-niemieckiej inwestycji, wywołał niemałe zamieszanie wokół Nord Streamu. Z dokumentów pozyskanych przez WikiLeaks wynika, że żadne protesty nie mogły powstrzymać budowy Gazociągu Północnego, gdyż "Rosja wykorzystała wszystkie siły: pieniądze, służby specjalne i politykę, by przeforsować ten projekt". Potwierdzają to także wypowiedzi amerykańskich dyplomatów, którzy analizowali przygotowania koncernu Nord Stream do realizacji inwestycji na Morzu Bałtyckim.
Ujawnione dokumenty potwierdzają, że dla powodzenia tego przedsięwzięcia Rosja zdecydowała się nawet nakręcić całą akcję tzw. wojny gazowej z Ukrainą z 2009 r., co miało ostatecznie przekonać opinię publiczną do realizacji nowego projektu gazociągu biegnącego po dnie Bałtyku. Jak pisze "Dagens Nyheter", do rozpracowania przeciwników projektu nie zawahano się także wykorzystać funkcjonariuszy wywiadu. Informacje te potwierdza chociażby cytowany przez gazetę dokument pochodzący z ambasady USA w Moskwie, w którym dyplomata Dmitrij Polanski stwierdził jeszcze w 2007 r., że "gazociąg zostanie zbudowany bez względu na głośne protesty, w szczególności Polski, Estonii oraz Szwecji". Rok później ta sama ambasada potwierdza zaangażowanie rosyjskiego rządu w inwestycję, stwierdzając, że "prezes konsorcjum Mathias Warnig, to były agent Stasi, który od dawna jest 'osobistym przyjacielem' Władimira Putina". Dziennik przypomina, że od lat wielu ekspertów zauważa, iż gazociąg stanowi prywatny instrument władzy w rękach Władimira Putina. Autor artykułu zwraca również uwagę na systematycznie zwiększającą się aktywność rosyjskiej armii na Bałtyku, karcąc jednocześnie szwedzki rząd za "nieodpowiedzialne" pomijanie tego problemu.
Nieprzychylni eksperci przekupywani alkoholem
Amerykańska ambasada w Sztokholmie odnotowuje w raportach także działania PR-owskie prowadzone przez konsorcjum. Szefowie Nord Streamu brali udział w licznych seminariach, podczas których wśród przywódców innych krajów lobbowali na rzecz gazociągu, szukali odbiorców gazu oraz pozyskiwali poparcie niezależnych organizacji. O jednej z takich prób przekupienia mówi w rozmowie ze szwedzkim dziennikiem "Svenska Dagbladet" Jakub Święcicki, polski ekspert ds. Rosji i polityki regionu Morza Bałtyckiego z niezależnego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Sztokholmie. Na łamach gazety ujawnia on, że w listopadzie 2009 r., czyli przed wydaniem przez Szwecję decyzji o pozwoleniu na budowę gazociągu w jej strefie, kilkakrotnie kontaktował się z nim urzędnik ambasady rosyjskiej, który usiłował go przekupić, by publicznie poparł budowę Gazociągu Północnego. Jak wyjaśnia Święcicki, ów urzędnik rosyjskiej ambasady w Sztokholmie regularnie przychodził do niego do biura, za każdym razem przynosząc alkohol i inne prezenty. "Można powiedzieć, że chciał mnie przekupić lub omotać, abym wpłynął na właściwą decyzję", mówi ekspert i dodaje, że wreszcie poinformował o sprawie szwedzkie służby bezpieczeństwa. "Wielokrotnie wyrażałem się krytycznie o Nord Streamie i Gazpromie. Sądzę, że oni mogli widzieć we mnie osobę, która może mieć wpływ na szwedzką decyzję", dodaje Święcicki. Podkreśla także, że wiele słuszności jest w podanych przez "Svenska Dagbladet" informacjach o politycznym i militarnym znaczeniu Nord Streamu. "Zawsze uważałem, że jest to projekt polityczny i że Putin jest w to zaangażowany. Gaz jest dziś przede wszystkim narzędziem władzy politycznej", zauważa Święcicki.
Zachodni politycy na służbie Kremla
W opublikowanych przez "Dagens Nyheter" tajnych dokumentach amerykańscy dyplomaci twierdzą, że na sukces Nord Streamu składa się także "odpowiedni dobór ludzi z polityczną przeszłością". Oprócz bowiem byłego kanclerza Niemiec Gerharda Schroedera, na rzecz koncernu pracują m.in.: były premier Finlandii Paavo Lipponen, a nawet była asystentka obecnego szwedzkiego ministra rolnictwa Tora Leifland Holmstroem, która obecnie jest odpowiedzialna za PR gazociągu w Szwecji. Jak pisał w jednej z notatek służbowych ambasador USA w Moskwie William J. Burns, to właśnie "mądry wybór partnerów i beneficjentów sprawił, że projekt Nord Stream wydaje się politycznie uzasadniony".
Marta Ziarnik
Nasz Dziennik 2011-03-09

Autor: jc