Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nobel dla pisarza z RPA

Treść

Tegorocznym laureatem literackiej nagrody Nobla 2003 w dziedzinie literatury został południowoafrykański pisarz John Maxwell Coetzee. W uzasadnieniu Szwedzkiej Akademii, która przyznaje tę nagrodę, napisano, że utwory 63-letniego pisarza odznaczają się "analityczną błyskotliwością i wymownymi dialogami".

Coetzee jest jedynym dwukrotnym laureatem nagrody Bookera i zdobywcą wielu innych znaczących nagród literackich. W Polsce opublikowano kilka jego powieści: "Czekając na barbarzyńców", "W sercu kraju", "Życie i czasy Michaela K." czy "Mistrz z Petersburga". Dwa lata temu ukazała się jego powieść "Hańba".
John M. Coetzee urodził się w 1940 roku w Cape Town w RPA. Na początku lat 60. wyjechał do Anglii, gdzie pracował jako programista komputerowy. Potem studiował literaturę w Nowym Jorku. W 1984 roku otrzymał tytuł profesora literatury w Cape Town. W 2002 roku wyjechał do Australii, gdzie obecnie wykłada na uniwersytecie w Adelajdzie. Jako pisarz Coetzee debiutował w 1974 roku, ale międzynarodowy rozgłos zyskał dopiero po opublikowaniu w 1974 roku powieści "Czekając na barbarzyńców". Nagroda w postaci medalu, dyplomu i czeku na 10 milionów koron szwedzkich (ok. 1,3 mln USD) - zostanie wręczona pisarzowi na gali w Sztokholmie w rocznicę śmierci Alfreda Nobla, 10 grudnia.
Sztokholmska Akademia, podobnie jak w zeszłym roku tak i teraz, nagrodziła pisarza, który europejskim krytykom literackim jest często nieznany. - Myślę, że ostatnio obowiązuje taka tendencja, żeby cały świat tą nagrodą obdzielać. Jury uznało wielokulturowość świata, jego wielość geograficzną i realizuje to w tej chwili - uważa krytyk Jacek Trznadel.
Szwedzka Akademia Literacka Nagrodę Nobla przyznaje od 1901 r. Kandydatów zgłaszają poprzedni laureaci, członkowie podobnych akademii w innych państwach, profesorowie literatury i historii literatury z uczelni akademickich, przewodniczący związków pisarzy, PEN-klubów z całego świata oraz sami członkowie Szwedzkiej Akademii.
Anra, PAP
Nasz Dziennik 3-10-2003

Autor: DW