Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niska woda destabilizuje życie

Treść

Niekończące się upały, brak opadów deszczu, a co za tym idzie rekordowo niski poziom wód powoduje masowe śnięcie ryb. To sprawia, że korytami wielu podkarpackich rzek płyną ławice tysięcy martwych, często dorodnych ryb. Niska woda destabilizuje też życie ludziom.

Poziom Wisłoka w pobliżu Rzeszowa w okolicach Jasionki i Nowej Wsi aktualnie nie przekracza 50 centymetrów. To powoduje masowe śnięcie tysięcy ryb. Przyczyną tej ekologicznej katastrofy jest tzw. przyducha - brak tlenu w wodzie spowodowany m.in. brakiem opadów. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska, który przeprowadził odpowiednie badania, ocenił, że zawartość tlenu w wodzie pobranej na tym odcinku rzeki nie przekracza 2 mg na litr. W opinii ichtiologów, to zbyt niski poziom, który powoduje masowe śnięcie ryb. Z danych służb dyżurnych wojewody podkarpackiego wynika, że podobnie jest w innych rzekach. Niski stan dotyczy nie tylko małych dopływów, ale także dużych rzek. Na Sanie w Przemyślu poziom wody waha się w granicach 90 cm, a w Jarosławiu - ok. 50 centymetrów. Jeszcze gorzej jest w Łabuziach k. Pilzna, gdzie Wisłoka ma zaledwie 28 cm głębokości. Służby ochrony środowiska uspokajają, że w obecnej sytuacji nie ma zagrożenia dla zdrowia ludzi, natomiast w razie potrzeby ponownie zostanie przeprowadzona kontrola, a w przypadku zagrożenia - śnięte ryby zostaną usunięte. W opinii Adama Kowalika, głównego ichtiologa z Okręgowego Polskiego Związku Wędkarskiego w Rzeszowie, przyducha, która jak wszystko wskazuje jest przyczyną tej katastrofy, negatywnie wpływa na spadek zarybienia. - Brak tlenu daje się we znaki niemal wszystkim gatunkom ryb, począwszy od sumów poprzez szczupaki czy leszcze. Wszystko też wskazuje, że cała działalność zarybieniowa ostatnich lat poszła na marne. Niski stan rzek nie sprzyja także ludziom, tworząc problemy komunikacyjne. Na przykład w okolicach wsi Bielin w powiecie niżańskim niski poziom Sanu unieruchomił przeprawę promową. Powoduje to utrudnienia w przeprawie przez rzekę kilkudziesięciu okolicznym mieszkańcom.
Mariusz Kamieniecki
"Nasz Dziennik" 2007-07-25

Autor: wa