Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nikt nie chce wyborów

Treść

Następcą Andrzeja Mikosza zostanie Wojciech Jasiński - zaufany człowiek Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Dopóki jednak w Sejmie trwają prace nad budżetem, resortem będzie kierował wiceminister Paweł Szałamacha pod nadzorem premiera. Ale Mikosz prawdopodobnie nie odchodzi z rządu - zostanie dokooptowany do zespołu doradców w Kancelarii Premiera. Nie wydaje się, by z rządu w najbliższym czasie odszedł ktoś jeszcze. Po dymisji Mikosza nie ma już ministra, który by nie był do zaakceptowania przez partie Andrzeja Leppera i Romana Giertycha. Stąd coraz częściej mówi się o powstaniu w końcu formalnej koalicji, ale wyłącznie parlamentarnej. Liga Polskich Rodzin i Samoobrona stawiają warunki: wycofanie wojsk z Iraku, rezygnacja z prywatyzacji strategicznych sektorów, kolejne posunięcia prorodzinne. Prawo i Sprawiedliwość w zamian wymaga poparcia budżetu i niegłosowania przeciw propozycjom rządowym.
Nie ma wątpliwości, że sytuacja w Sejmie dojrzała do tego, by PiS zmieniło dotychczasową strategię. Ta poniosła klęskę jeszcze w końcu 2005 r. - LPR i Samoobrona przy okazji becikowego pokazały, że potrafią dogadać się z Platformą Obywatelską. - Nie powiedziałbym, że się przestraszyliśmy, ale to rzeczywiście nieco inna sytuacja niż dotychczasowa - mówi nam jeden z polityków PiS. To dlatego od kilkudziesięciu godzin trwają intensywne rozmowy polityków trzech ugrupowań na temat formy współpracy.
- Ponawiamy naszą propozycję udziału w rządzie i chcemy, aby ten rząd miał stabilną większość w parlamencie, aby nie musiał liczyć co ustawa na głosy innych partii - powiedział Andrzej Lepper na konferencji prasowej w Sejmie. Tradycyjnie wylicza resorty, które mogłaby objąć Samoobrona: rolnictwo, polityka społeczna, gospodarka i ochrona środowiska.
- PiS musi podjąć decyzję, czy chce kombinować i liczyć na poparcie różnych partii, czy chce mieć stabilną większość w parlamencie - mówił lider Samoobrony. Dodał, że w takim układzie prócz jego partii musiałyby się znaleźć także LPR czy PSL.

Warunki koalicji
Na odpowiedź Ligi nie trzeba było długo czekać. Choć na popołudniowym spotkaniu liderów tej partii z prezydentem Lechem Kaczyńskim była poruszana głównie kwestia prezydenckiego podpisu pod ustawą o tzw. becikowym, to wcześniej spotkali się oni także z marszałkiem Sejmu Markiem Jurkiem i szefem klubu PiS Przemysławem Gosiewskim.
- Najważniejszym progiem w naszym życiu politycznym, który ustali zakres współpracy partii z rządem w przyszłości, będzie ich stosunek do budżetu - tłumaczy Jurek. To oznacza, że nikt nie jest zainteresowany przedterminowymi wyborami parlamentarnymi.
Gosiewski do budżetu dodaje inne ustawy: o Centralnym Biurze Antykorupcyjnym, o Komisji Prawdy i Sprawiedliwości, pakiet ustaw zawierających ułatwienia w działalności przedsiębiorców, o naprawie państwa.
Jak udało nam się dowiedzieć, w ewentualnej umowie koalicyjnej byłyby wyszczególnione punkty, w których współpraca jest niezbędna.
- To zagwarantuje rządowi spokój i pewność, że może realizować spójny program, bo żadna z ustaw nie przepadnie w parlamencie - mówi jeden z liderów PiS, prognozujący, że do zawiązania koalicji parlamentarnej dojdzie jeszcze w styczniu.
- A i tak na stanowiska wiceministrów PiS będzie brać naszych ludzi, bo swoich ma już niewielu - dodaje jeden z liderów LPR. Dodaje, że trudno sobie wyobrazić, by zawiązanie koalicji parlamentarnej skutkowało zmianami wśród ministrów konstytucyjnych.

Jasiński nowym ministrem
Bo tak naprawdę jedynym ministrem, którego odejścia żądała i LPR, i Samoobrona, był Andrzej Mikosz. Jego dymisję jeszcze we wtorek podpisał premier Kazimierz Marcinkiewicz, a wczoraj w samo południe wręczył prezydent. Kto będzie jego następcą? Premier przyznaje, że zna to nazwisko. Od chwili dymisji Mikosza najczęściej padało w tym kontekście nazwisko posła PiS Wojciecha Jasińskiego. On sam mówi, że gdyby chciał być ministrem, to byłby nim już dwa miesiące temu. - A przynajmniej sekretarzem stanu - zaznacza.
Powołanie go do rządu świadczyłoby o krótkowzroczności liderów PiS, bo Jasiński to dziś jedyny doświadczony poseł tego ugrupowania w sejmowej Komisji Finansów Publicznych, bedącej obecnie w najgorętszej fazie prac nad budżetem państwa. Ale jak dowiedzieliśmy się po południu, to właśnie Jasiński będzie nowym ministrem skarbu. Tylko że nominacja dla niego poczeka. - Rzecz w tym, że kandydat musi sfinalizować swoje sprawy, aby móc objąć funkcję ministra - tłumaczy rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz. Te "swoje sprawy" to prawdopodobnie właśnie kierowanie komisją finansów do chwili uchwalenia budżetu przez Sejm. Sam Jasiński wciąż zaprzecza, jakoby dostał nominację, a zarzut, że komisja zostanie bez doświadczonego w parlamentarnych bojach posła, odpiera. - Jest przecież choćby poseł Henryk Kowalczyk, były wicewojewoda - wyjaśnia.
Dopóki Jasiński nie będzie mógł objąć teki ministra, pracami resortu pokieruje wiceminister Paweł Szałamacha. Konstytucyjnie resort będzie nadzorował sam premier. A fakt, że podjął taką decyzję, tylko potwierdza, iż nominacja dla następcy Mikosza nie jest kwestią kilku dni.
Na razie premier powołał kolejnego wiceministra skarbu. Został nim Piotr Rozwadowski. Zastąpi w ministerstwie Michała Stępniewskiego, którego nie zdążył odwołać Mikosz. Piotr Rozwadowski ma 45 lat. Mieszka w Bielsku-Białej. Jest absolwentem Politechniki Śląskiej, zarządzania na SGH, a w USA zrobił kurs MBA (zarządzania biznesem na najwyższym poziomie). Od lat działa w branży metalowej i elektroenergetycznej na poziomie zarządów firm. Jest specjalistą od analiz strategicznych.
Mikołaj Wójcik

"Nasz Dziennik" 2005-01-05

Autor: ab