Przejdź do treści
Przejdź do stopki

NIK skarży pięciu ministrów

Treść

Brak podjęcia skutecznych działań prywatyzacyjnych wobec Zakładów Mięsnych Płock SA zarzuciła pięciu kolejnym ministrom skarbu Najwyższa Izba Kontroli. W efekcie zaniedbań spółka nie mogła dostosować się do unijnych wymagań sanitarno-weterynaryjnych i pod koniec 2007 roku musiała zaprzestać produkcji. Sprawa trafiła już do prokuratury.

Najwyższa Izba Kontroli skierowała do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kolejnych pięciu ministrów Skarbu Państwa, którzy kierowali resortem od marca 2004 do listopada 2007 roku. Zawiadomienie objęło więc Zbigniewa Kaniewskiego, Jacka Sochę, Andrzeja Mikosza, Kazimierza Marcinkiewicza (jako premier pełnił obowiązki ministra skarbu) oraz Wojciecha Jasińskiego. Dotyczy domniemanego zaniechania obowiązków przy prywatyzacji Zakładów Mięsnych Płock SA. Zdaniem NIK, nieudane próby prywatyzacji spółki, posiadającej 100 proc. udziałów Skarbu Państwa, przyczyniły się do jej upadłości.
W opinii NIK, ministerstwo skarbu odpowiada m.in. za zaniechanie istotnych dla procesu prywatyzacji przedsięwzięć. - Jak wiadomo, pod koniec 2007 r. minął termin przystosowania zakładu do unijnych wymogów sanitarno-weterynaryjnych. Zakład nie był do nich gotowy i upadł. Prywatyzacja była szansą dla tego zakładu. W kontrolowanym okresie nie widać było nawet śladów aktywności ze strony ministerstwa skarbu w tym zakresie - powiedział nam Paweł Biedziak, rzecznik NIK.
- Zastałem spółkę w trudnej sytuacji. Starałem się doprowadzić do jej prywatyzacji. Chcieliśmy znaleźć nabywcę - powiedział w rozmowie z PAP Wojciech Jasiński. - Ministrem skarbu byłem przez miesiąc, dokładnie 5 tygodni. Przez 5 tygodni nikt nie jest w stanie niczego sprywatyzować - dodał Kazimierz Marcinkiewicz.
Pierwsza oferta prywatyzacyjna płockiej spółki wpłynęła w 2002 roku. Prywatyzacją zainteresowane były Zakłady Mięsne Duda sp. z o.o., jednak oferta została odrzucona, a kolejni ministrowie skarbu podejmowali decyzje o dalszym funkcjonowaniu prawnym spółki bez jasno sformułowanej strategii prywatyzacyjnej.
Co prawda kontrolerzy NIK nie zakwestionowali powodów odrzucenia pierwszej oferty sprzedaży zakładu, ale wskazali na brak realnych działań prywatyzacyjnych w następnych latach. Ich zdaniem, przedłużanie działalności spółki, przy równoczesnym zaniechaniu jej restrukturyzacji oraz nieudolnym kierowaniu przez zarząd, przyniosło straty szacowane na ponad 17 mln złotych.
O tym, że źle dzieje się w płockich zakładach mięsnych, ministrów skarbu w latach 2004-2006 informowali biegli rewidenci, którzy badali sprawozdania finansowe spółki. Ministerstwo jednak nie reagowało i lekceważyło kolejne oferty inwestorów (grupy rolników współpracujących z zakładem w Płocku, zakładu przetwórstwa z Nowego Brzeska oraz przedsiębiorstwa usługowego "Roka").
- Podczas kontroli ministerialni urzędnicy nie potrafili wyjaśnić, dlaczego nie podjęto rozmów z potencjalnymi inwestorami, dlaczego nie przedłużono umowy z doradcą prywatyzacyjnym, a wreszcie dlaczego departamenty ministerstwa nie przekazywały sobie informacji o trudnej sytuacji zakładów mięsnych w Płocku - poinformowała NIK.
Izba źle oceniła też pomoc publiczną (w kwocie 6 mln zł), jakiej udzielono spółce w 2003 roku. Przekazane środki, w ocenie kontrolerów, nie zostały dobrze wykorzystane i nie przyczyniły się do restrukturyzacji zakładów czy też przygotowania ich do prywatyzacji.
W przesłanym przez NIK zawiadomieniu do Prokuratury Rejonowej Warszawa Śródmieście jako odpowiedzialnych za zaniechania resortu skarbu przy prywatyzacji zakładów mięsnych w Płocku Izba obok ministrów wymienia sekretarzy i podsekretarzy stanu oraz urzędników w ministerstwie skarbu zajmujących się branżą mięsną. Jak poinformował nas Paweł Biedziak, łącznie we wniosku do prokuratury z nazwiska zostało wymienionych 12 osób. Do tej liczby należy jeszcze jednak dodać wielu urzędników niższej rangi.
Marcin Austyn
"Nasz Dziennik" 2009-03-12

Autor: wa