Niezwłocznie nie znaczy od razu
Treść
Część materiałów w sprawie katastrofy samolotu Tu-154M przekazanych stronie polskiej przez Amerykanów nie trafiła od razu do rąk prokuratorów wojskowych, bo polskie instytucje nie mogły tego uczynić bez zgody nadawcy. Dopiero w odpowiedzi na drugi wniosek śledczych Stany Zjednoczone, mając trudności "w zakresie retrospektywnego odtworzenia informacji przekazanych stronie polskiej", wyraziły zgodę, by polscy prokuratorzy zwrócili się o te dokumenty do krajowych instytucji, które wcześniej otrzymały je z USA.
Pierwszy wniosek o udzielenie międzynarodowej pomocy prawnej strona polska skierowała do władz Stanów Zjednoczonych 30 czerwca 2010 roku. Chodziło o przekazanie wszelkich informacji mających związek z katastrofą samolotu Tu-154M z 10 kwietnia 2010 roku. Oficjalnie wiadomo, że strona polska była zainteresowana m.in. zapisami nasłuchów rozmów w przestrzeni powietrznej. Pojawiały się też spekulacje, iż we wniosku prokuratorzy prosili o sprawdzenie, czy istnieją naukowe i techniczne możliwości wygenerowania sztucznej mgły.
Równolegle prokuratura wojskowa rozsyłała pisma do polskich instytucji oraz służb w sprawie skompletowania dokumentów związanych ze sprawą. Ponadto służby, w ramach swoich uprawnień, rozpoczęły gromadzenie danych, m.in. wykorzystując swoje zagraniczne kontakty. Amerykanie odpowiedzieli śledczym 11 stycznia br. Wówczas do Wojskowej Prokuratury Okręgowej wpłynęło pismo wydziału spraw karnych Biura Spraw Międzynarodowych Departamentu Sprawiedliwości USA, stanowiące odpowiedź na polski wniosek. Jednak strona polska uznała ją za niewystarczającą i takie stanowisko przekazano władzom amerykańskim 3 lutego 2011 roku. Kolejne pismo Amerykanów trafiło do WPO 16 marca br.
- Strona amerykańska ponownie poinformowała, że nie jest w posiadaniu informacji, które mogłyby stanowić odpowiedź na zapytania wskazane we wniosku Wojskowego Prokuratora Okręgowego w Warszawie, a wszelkie informacje, które były w posiadaniu władz amerykańskich, zostały już wcześniej przekazane różnym agendom rządu RP za pośrednictwem Ambasady USA w Warszawie w ramach współpracy dotyczącej działalności tych organów - poinformował płk Zbigniew Rzepa, rzecznik NPW. Jak zaznaczył, strona amerykańska wskazała również, że "z uwagi na trudności, jakie napotykał rząd USA w zakresie retrospektywnego odtworzenia informacji przekazanych stronie polskiej, wyraża zgodę na zwrócenie się do tych instytucji polskich, które takie materiały już otrzymały". - Dopiero tak wyrażona zgoda upoważniała do procesowego wykorzystania tych materiałów przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie - zaznaczył płk Rzepa.
Tylko za zgodą
Prokuratura zwróciła się więc do kilku organów i instytucji państwowych, w tym do szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, o przekazanie wszelkich materiałów uzyskanych od organów bądź agend Stanów Zjednoczonych Ameryki, związanych z okolicznościami katastrofy. Dopiero w efekcie tego wystąpienia WPO otrzymała "od jednej z instytucji państwowych pakiet dokumentów niejawnych". - Przekazywanie materiałów w ramach międzynarodowej pomocy prawnej odbywa się zawsze na określonych zasadach wskazanych czy to w umowach międzynarodowych, czy też określonych przez państwa współpracujące na zasadzie wzajemności, gdy żadna z umów takiej współpracy nie określa - wyjaśnił płk Rzepa. Jak dodał, fakt przekazania jakichkolwiek dowodów w określonym trybie jednej z instytucji państwa wzywającego nie oznacza automatycznie, że materiały te mogą być wykorzystywane do każdego celu, jeżeli zajdzie taka potrzeba. - Wykorzystanie ich dla innych celów niż te, dla których zostały one przekazane, może nastąpić tylko za zgodą właściwego organu państwa wezwanego - dodał.
Kto się wstrzymał?
W poniedziałek, po uzyskaniu przez WPO amerykańskich materiałów z jednej z polskich instytucji, prokuratura wojskowa poinformowała, iż uznaje sprawę pomocy prawnej skierowanej do Amerykanów w związku z katastrofą smoleńską za zakończoną. Oznaczało to, że dokumenty były przetrzymywane przez kilka miesięcy. Po nagłośnieniu sprawy w mediach Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego poinformowała, że bezzwłocznie przekazała WPO wszelkie materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej, które otrzymała od swoich zagranicznych partnerów, i działo się to zgodnie z przepisami prawa. - ABW po otrzymaniu od partnerów zagranicznych materiałów dotyczących katastrofy prezydenckiego samolotu Tu-154M w dniu 10 kwietnia 2010 r. przekazała je Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie niezwłocznie, zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa - poinformowała Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik Agencji.
Podobne stanowisko wcześniej zajęła Służba Kontrwywiadu Wojskowego. "Służba Kontrwywiadu Wojskowego informuje, że już w kwietniu 2010 r., w ramach współpracy z jedną ze służb partnerskich NATO, otrzymała materiały niejawne pochodzące z rozpoznania satelitarnego związane z katastrofą samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. Materiały zostały niezwłocznie przekazane Wojskowej Prokuraturze Okręgowej w Warszawie" - napisano w komunikacie. Prokuratura pozyskane z USA dokumenty dołączyła do akt wydzielonych śledztwa. Ponadto śledczy pozyskali od Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego materiały związane z prowadzonymi we współpracy z organami władz USA oraz producentem badaniami zapisów urządzeń TAWS i FMS, które włączono do akt głównych śledztwa.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 2011-06-16
Autor: jc