Niezabezpieczone prawa pacjentów
Treść
Spółki "użyteczności publicznej", którymi na mocy rządowej ustawy o restrukturyzacji zoz-ów mogą stać się niebawem szpitale, będą zwolnione z obowiązku udzielania świadczeń zdrowotnych w sytuacji zagrożenia zdrowia pacjenta. Tak wynika z jednego z artykułów tego kontrowersyjnego projektu przyjętego przez Radę Ministrów we wtorek. Jego współautorzy, którzy odpowiadali wczoraj na pytania dziennikarzy na specjalnie zwołanej konferencji prasowej, nie potrafili określić wprost: kiedy mamy do czynienia z zagrożeniem zdrowia, a kiedy życia pacjenta. Oznacza to, że o tym, kto jest do takiego świadczenia uprawniony, a kto nie, będą decydować osoby pełniące dyżur w szpitalu.
Ewentualne wejście w życie ustawy o restrukturyzacji publicznych zakładów opieki zdrowotnej oznacza, że w ciągu dwóch lat wszystkie publiczne placówki medyczne zostaną przekształcone w spółki handlowe nazwane spółkami "użyteczności publicznej". Projekt ustawy przewiduje również możliwość postawienia szpitala w stan upadłości, co budzi szczególną krytykę pracowników służby zdrowia. Ich zdaniem, doprowadzi to do likwidacji wielu placówek i niekontrolowanej prywatyzacji jednostek ochrony zdrowia. Takiego scenariusza wydarzeń nie potwierdzają eksperci z ministerstw: Skarbu Państwa, Zdrowia i gospodarki, pracujący nad projektem ustawy. - Umożliwi się spółkom użyteczności publicznej upadłość, ale pod pewnymi warunkami, np. będą musiały uzyskać zgodę ministra zdrowia czy samorządu - tłumaczyła Jadwiga Romaszko z Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Ustawa zawiera zapis, na mocy którego 75 proc. udziałów spółki (pierwotna wersja mówiła o 51 proc.) ma należeć do podmiotu publicznego, czyli np. samorządu czy akademii medycznej, Ministerstwa Zdrowia lub ministerstwa obrony, ewentualnie spraw wewnętrznych. Właścicielami pozostałych części udziałów będą np. pracownicy.
Szczególne kontrowersje budził punkt dotyczący procedury udzielania świadczeń zdrowotnych w sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia pacjenta. W aktualnym projekcie ustawy o restrukturyzacji zoz-ów skreślono słowo "zdrowia", co oznacza, że spółki użyteczności publicznej będą zobowiązane do udzielania świadczeń wyłącznie w wyniku zagrożenia życia. Nie będą natomiast do tego ustawowo zobligowane w przypadku zagrożenia zdrowia. To osoby dyżurujące w szpitalach będą zatem decydować, komu takie świadczenie się należy, a kogo odesłać z kwitkiem. Dziennikarze chcieli się dowiedzieć, czy taki zapis nie jest furtką do wprowadzenia odpłatności za niektóre zabiegi. Niestety, na to pytanie nie usłyszeli jednoznacznej odpowiedzi.
Anna Zalech
Zwolnienie szpitali z obowiązku udzielania świadczeń zdrowotnych w sytuacji zagrożenia zdrowia pacjenta komentuje Ewa Fica, przewodnicząca NSZZ "Solidarność" Służby Zdrowia Regionu Śląsko-Dąbrowskiego:
Nie sądzę, aby lekarze dokonywali takiej weryfikacji. Lekarze takiego ryzyka nie podejmą, ponieważ w ten sposób wystawiają swoje uprawnienia wykonywania zawodu lekarza na próbę. Nikt nie będzie chciał odpowiadać za błędy lekarskie, a na pewno po wejściu w życie tych przepisów będzie miał miejsce wzrost tzw. wszczęć postępowania, jeżeli chodzi o zaniedbania lekarskie.
not. AG
Nasz Dziennik 20-11-2003
Autor: DW