Niewypał zamiast pomocy
Treść
Utworzenie w ciągu najbliższych pięciu lat prawie 17 tys. nowych miejsc pracy oraz odejście tylko z branży górniczej prawie 30 tys. osób - to niektóre z założeń programu łagodzenia skutków restrukturyzacji w górnictwie. Związkowcy z "Solidarności" już dzisiaj określają go mianem utopii.
Dokument "Program łagodzenia w regionie śląskim skutków restrukturyzacji zatrudnienia w górnictwie węgla kamiennego" przyjęty przez sejmik województwa śląskiego czeka na akceptację rządu.
Proces tzw. restrukturyzacji górnictwa trwa od lat 90. Wówczas w branży pracowało prawie 300 tys. osób, a wydobycie węgla sięgało 130 mln ton rocznie. Od 1998 r. liczba górników spadła do około 141 tys. osób, a wydobycie do ok. 100 mln ton. Jednak nawet podjęcie tak drastycznych kroków nie dało istotnej poprawy wyników ekonomicznych, co poskutkowało kolejną restrukturyzacją i masowymi zwolnieniami w górnictwie. W efekcie tych działań wydobycie węgla w 2006 r. wyniesie 88,8 mln ton przy poziomie zatrudnienia 114,2 tys. osób.
Redukowanie tradycyjnych sektorów przemysłu oprócz skutków gospodarczych wywołuje skutki społeczne. Dotykają one także rodzin osób tracących pracę. Utrata pracy przez jedynego żywiciela rodziny górniczej pozbawia środków do życia pozostałych jej członków. Niepokojące jest także zjawisko tzw. dziedziczenia bezrobocia.
Pomimo zachodzących w regionie zmian strukturalnych w dalszym ciągu w jego gospodarce istotną rolę odgrywają tradycyjne gałęzie przemysłu, takie jak górnictwo węgla kamiennego oraz hutnictwo żelaza i stali. Dlatego program kładzie m.in. nacisk na podniesienie konkurencyjności produktów związanych z przetwórstwem węgla kamiennego, produkcją energii, wysokoprzetworzonych produktów hutniczych oraz produktów przemysłu samochodowego. Szansą dla regionu ma być zdaniem autorów projektu sprawnie działający, nowoczesny system komunikacyjny oraz mające się rozwijać nowe dziedziny przemysłu, jak biotechnologia czy też techniki informacyjne i oprogramowanie. Jednak podstawowym atutem Ślązaków ma być ich wysoki poziom wykształcenia i kwalifikacji zawodowych.
Program - utopia
Według prognozy demograficznej GUS, do 2005 r. w województwie o około 11,4 tys. osób zwiększy się liczba młodzieży w wieku 19-24 lat. By przeciwdziałać dalszemu wzrostowi bezrobocia, konieczne będzie zatem stworzenie kolejnych miejsc pracy. Ważne jest, by osoby te zostały właściwie ukierunkowane na szerokoprofilowe specjalności, dające większe możliwości znalezienia pracy.
Obecnie na Śląsku w najlepszej kondycji jest przemysł piwowarski oraz cukierniczy. Dotąd dobrze funkcjonowały przemysły elektromaszynowy, precyzyjny, elektroniczny, energetyczny oraz budownictwo. Dynamicznie rozwija się produkcja makaronów. Najwięcej do nadrobienia mają branże: mięsna, mleczarska, młynarska, cukrownicza, owocowo-warzywna, piekarnicza i paszowa.
Na Śląsku działa już Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna S.A. Pozyskała ona ponad 100 podmiotów gospodarczych, z których 35 rozpoczęło produkcję. Docelowo w KSSE firmy mają zainwestować łącznie około 5 mld zł oraz stworzyć ponad 18 tys. nowych miejsc pracy. Ciężar tworzenia specjalnych stref aktywności gospodarczej spoczywa także na gminach. Te do programu wraz z powiatami zgłosiły 176 projektów. O ich wyborze zadecyduje powołany specjalnie Regionalny Komitet Sterujący.
Według projektów, które już znalazły się w programie, od tego roku do 2012 ma powstać ponad 20 tys. miejsc pracy, w tym ponad 17,7 tys. nowych.
Przyjęty przez sejmik województwa program osłonowy wymaga jeszcze akceptacji rządu. Realizacja programu rozpocznie się trzy miesiące przed datą planowanych zwolnień w górnictwie. Jednak górnicy, którzy tzw. restrukturyzację śląskiego przemysłu odczuwają najdotkliwiej, podchodzą do kolejnego rządowego pomysłu z dystansem.
- Program jest utopijny. Ludzie otrzymają środki na przekwalifikowanie, jednak nadal pozostanie problem znalezienia pracy. Tymczasem takiej nie ma na horyzoncie. Podobne programy już były i nie powiodły się - powiedział nam Dominik Kolorz, wiceprzewodniczący Sekcji Krajowej Górnictwa Węgla Kamiennego NSZZ "Solidarność". Jego zdaniem, przy poziomie bezrobocia w regionie śląskim przekraczającym obecnie 300 tys. osób oraz wizji zwolnień dalszych 30 tys. pracowników nie tylko z branży górniczej, ale i z jej tzw. zaplecza, a także z hutnictwa czy kolejnictwa, stworzenie nawet kilkunastu tysięcy nowych miejsc pracy właściwie nic nie zmieni na rynku pracy w województwie. Ponadto długoletni pracownicy kopalni nie będą w stanie szybko się przekwalifikować np. z elektryka na informatyka. Związkowcy obawiają się, że program stanie się po prostu kolejnym niewypałem. - Tak było np. z programem "Pierwsza praca". Dzięki niemu według naszych danych w całym kraju zatrudnienie znalazło tylko 5 tys. osób - przypomina Kolorz.
Marcin Austyn
Nasz Dziennik 19-03-2003
Autor: DW