Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niewykwintny, prosty pokarm - pożywieniem ludzi cnotliwych

Treść

Jeśli więc mógłbym coś doradzić, jeśli uważa się mnie za doświadczonego, to przede wszystkim polecam, o to błagam, aby oblubienica Chrystusa uciekała przed winem jak przed trucizną.

O, ileż razy, przebywając na pustyni i na owym szerokim pustkowiu, które spalone żarem słońca dostarcza mnichom tego okropnego mieszkania, sądziłem, że znajduję się pośród rzymskich rozkoszy! Siedziałem samotny, gdyż byłem przepełniony goryczą. Strasznie wyglądałem z powodu powykrzywianych przez wór pokutny członków. Brudna skóra przypominała wygląd ciała etiopskiego. Codziennie łzy, codziennie jęki. Kiedy zaś – pomimo, iż walczyłem – napadał nam mnie niespodziewany sen, powalałem na gołą ziemię z ledwością trzymające się kości.

O pokarmach zaś i napoju zamilczę, gdyż nawet chorzy używają [tam] zimnej wody, a przyjmowanie czegoś gotowanego jest zbytkiem.

Mnie więc, właśnie mnie, który z powodu strachu przed gehenną skazałem siebie samego na takie więzienie w towarzystwie jedynie skorpionów i dzikich zwierząt, często wydawało się, iż znajduję się wśród tańczących dziewcząt! Usta były blade od postów, a umysł w zimnym ciele gorzał pożądliwościami. Na obliczu zaś człowieka, którego ciało już umarło, wrzały jedynie płomienie namiętności.

Pozbawiony zatem wszelkiej pomocy leżałem u nóg Jezusa, zraszałem je łzami, wycierałem włosami i ujarzmiałem oporne ciało głodówką trwającą tygodnie.

Nie wstydzę się mojego nieszczęsnego położenia; jeżeli już, to raczej płaczę, że nie jestem tym, kim byłem.

Pamiętam, że często, wołając błagalnie, łączyłem dzień z nocą i wcześniej nie przestawałem bić się w piersi, zanim spokój nie powrócił od łajającego Pana. Bałem się nawet samej mojej celki, jakby była świadoma [moich złych] myśli, a rozgniewany na samego siebie i nieugięty samotnie zagłębiałem się w pustynię. Gdzie tylko zauważałem pieczary w dolinach, ostrości gór, urwiste skały, tam było miejsce mojej modlitwy, tam więzienie dla przenędznego ciała. I – jak jest mi świadkiem sam Pan – po wielu łzach, po wpatrywaniu się oczami w niebo, niekiedy zdawało mi się, iż znajduję się pośród zastępów aniołów i wesoły oraz rozradowany śpiewałem: Biegniemy za tobą, za wonią twych pachnideł.

Wino – wrogiem ascezy

Jeżeli zaś znoszą to ci, którzy, mając wyniszczone ciało, walczą jedynie z myślami, to jakże cierpi dziewczyna, która zażywa rozkoszy? Doświadcza oczywiście tego, co mówi Apostoł: za życia umarła.

Jeśli więc mógłbym coś doradzić, jeśli uważa się mnie za doświadczonego, to przede wszystkim polecam, o to błagam, aby oblubienica Chrystusa uciekała przed winem jak przed trucizną. To jest pierwsza broń czartów przeciwko młodzieńczemu wiekowi. Mniej nam szkodzi skąpstwo, nadyma pycha, łechcze ambicja. Łatwiej pozbawieni jesteśmy innych wad. W tym jednak przypadku nieprzyjaciel zamknięty jest wewnątrz; gdziekolwiek podążamy, niesiemy z sobą nieprzyjaciela. Wino i młodość – podwójny płomień pożądliwości! Dlaczego dodajemy oliwy do ognia? Dlaczego gorejącemu ciału podajemy pożywienie dla ogni?

Paweł mówi do Tymoteusza: Samej wody już nie pij, używaj natomiast po trosze wina ze względu na żołądek i częste twe słabości. Zauważ, z powodu jakich przyczyn pozwala się na picie wina: usprawiedliwia to zaledwie ból żołądka i częste dolegliwości. Abyśmy zaś przypadkiem nie zwodzili samych siebie, tłumacząc się chorobami, [Paweł] nakazał, aby przyjmować [wina] «po trosze» (jest to raczej rada lekarza niż apostoła, chociaż i apostoł jest lekarzem duchowym), aby Tymoteusz nie został pokonany niemocą, i aby mógł chodzić i głosić Ewangelię.

Przypomniał sobie zresztą, że powiedział: [nie upijajcie się] winem, bo to jest [przyczyną] rozwiązłości, jak i: Dobrą jest rzeczą dla człowieka nie pić wina i nie jeść mięsa.

Jeszcze u zarania świata Noe napił się wina i upił się. Może nie wiedział, że wino upija, gdy jako pierwszy zasadził wówczas winnicę. Abyś zaś zrozumiała dogłębnie tajemnicę Pisma (słowo bowiem Boga jest perłą i można je przenikać ze wszystkich stron), [pamiętaj, że] po upiciu nastąpiło ogołocenie ud – pożądliwość połączona z rozwiązłością. Najpierw brzuch, a [następnie] zaraz [wszystko] inne! Jadł bowiem lud i pił, i wstali, żeby się bawić.

Lota – przyjaciela Boga, który się schronił na górze i który jedyny pośród tylu tysięcy ludzi został uznany za sprawiedliwego – upiły własne córki. I choć sądziły, że rodzaj ludzki zatraci się i uczyniły to raczej powodowane pragnieniem [posiadania] dzieci niż pożądliwością, to jednak wiedziały, że nie będzie to możliwe do spełnienia, jak tylko upijając tego sprawiedliwego człowieka. Nie wiedział więc, co czyni. I chociaż w przestępstwie nie ma [zgody] woli, to jest błąd w winie; stąd rodzą się Moabici i Ammonici, nieprzyjaciele Izraela, którzy aż do czternastego pokolenia i aż na wieki nie wejdą do Kościoła Bożego.

Niewykwintny, prosty pokarm – pożywieniem ludzi cnotliwych

Do Eliasza, gdy uciekał przed Izebel i leżał zmęczony pod dębem, przyszedł anioł, zbudził go i powiedział mu: „Wstań i jedz”! I spojrzał, a oto przy jego głowie podpłomyk i dzban z wodą. Czyż w rzeczy samej nie mógł Bóg posłać mu przedniego wina, pokarmów przyprawionych oliwą i kotletów?

Elizeusz zaprasza uczniów proroków na obiad i, karmiąc ich polnymi ziołami, słyszy zgodny krzyk jedzących obiad: Śmierć jest w kotle, mężu Boży! Nie rozgniewał się na kucharzy (nie miał bowiem zwyczaju prowadzenia wykwintniejszego stołu), lecz – wsypawszy z góry mąkę – osłodził gorycz mocą tego samego ducha, którym Mojżesz przemienił Mara.

Posłuchaj, jakimi pokarmami rozkazał nasycić także i tych, którzy przyszli do niego, aby go pochwycić, zaślepieni zarówno na wzroku jak i na umyśle, gdy wprowadził ich nieświadomych tego do Samarii: Daj im chleba i wody, aby jedli i pili, a następnie wrócili do swego pana.

Także dla Daniela mógł zostać wspanialej zastawiony stół z królewskich dań. Habakuk jednak – jak sądzę – przyniósł mu wiejski obiad żeńców. I dlatego został nazwany «mężem pragnień», gdyż nie spożył chleba pragnień i nie wypił wina pożądliwości.

Zło obżarstwa

Niezliczone są różne miejsca Pism Bożych, które potępiają obżarstwo i zachwalają proste pokarmy. Ponieważ jednak nie chodzi tu, aby rozprawiać o postach, gdyż spełnienie tego wszystkiego wymagałoby [napisania] osobnej księgi z własnym tytułem, niech spośród tak wielu wystarczą te nieliczne [spostrzeżenia]. Ty sama możesz zresztą pozbierać [teksty], aby dać ich przykłady: w jaki sposób także pierwszy człowiek, który był posłuszny raczej brzuchowi niż Bogu, został wypędzony z raju na ten padół łez; samego zaś Pana Szatan kusił na pustyni głodem; Apostoł zaś wykrzykuje: Pokarm dla żołądka, a żołądek dla pokarmu. Bóg zaś unicestwi jedno i drugie, a o hulakach: Ich Bogiem – brzuch. Każdy bowiem to czci, co lubi.

Wyciągając z tego wniosek: należy pilnie starać się, aby – jak wygnało nas z raju łakomstwo – tak znów sprowadziło nas [tam] łaknienie.

Fragment książki Listy do Eustochium

Św. Hieronim ze Strydonu (347-419) – łaciński tłumacz Pisma Świętego (Wulgata), obrońca wiary, krzewiciel kultury i literatury klasycznej wykorzystywanej w służbie Kościołowi. Wielce poważany przez papieży i geniuszy miary św. Augustyna – był także największym krzewicielem życia ascetycznego w swoim czasie.

 

Żródło: cspb.pl,

Autor: mj