Nieudany eksperyment
Treść
Liczne incydenty miały miejsce podczas pierwszych w historii Afganistanu demokratycznych wyborów prezydenckich. Przebieg sobotniego głosowania zakłóciły kontrowersje narosłe wokół formalnych uchybień i apelu głównych kandydatów o bojkot elekcji, jak też ataki zbrojnej opozycji, w których życie straciło 38 osób.
Nie wiadomo, ilu Afgańczyków wzięło udział w sobotnich wyborach ani kiedy zostaną ogłoszone ich oficjalne wyniki. Rzecznik ONZ Manoel de Almeida e Silva ocenił w Kabulu, że Afgańczycy "masowo" wzięli udział w wyborach, zastrzegł jednak, że w toku głosowania doszło do "pewnych problemów", które zostaną ocenione przez komisję wyborczą.
Właśnie z powodu owych "problemów" 15 kandydatów startujących w sobotnich wyborach ogłosiło wspólnie bojkot głosowania, które - według nich - było nieuczciwe. W sobotę rano okazało się, że niezmywalny tusz, którym znakowano palce uczestników głosowania, w wielu przypadkach daje się łatwo ścierać, co mogłoby umożliwić ponowne oddanie głosu przez tę samą osobę. Władze tłumaczą, że nastąpiło to wskutek pomyłek komisji wyborczych, które używały do znakowania nie tego tuszu, co trzeba. Brytyjska sieć BBC podkreśliła, że oświadczenie kandydatów o bojkocie i potrzebie powtórzenia elekcji zasadniczo podważy wiarygodność samego Karzaja i całe wybory.
Tymczasowy prezydent Afganistanu Hamid Karzaj - jeden z kandydatów w wyborach i ich faworyt - skrytykował decyzję swych rywali o bojkocie głosowania. Podkreślił, że kandydaci muszą zaaprobować wyniki wyborów i tym samym uszanować wolę narodu. - Nie możemy przekreślić głosów oddanych przez miliony tylko dlatego, że piętnastu ludzi powiedziało "nie". Jest za późno na bojkot - miliony poszły głosować w deszczu, śniegu i burzy piaskowej - musimy uszanować ich decyzje - oświadczył na konferencji prasowej w Kabulu.
Także Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie uznała za nieuzasadniony postulat unieważnienia sobotnich wyborów prezydenckich w Afganistanie, które według tamtejszej opozycji nie były uczciwe. "Miliony, które przybyły do lokali wyborczych, wyraźnie chciały powrotu od rządów siły do rządów prawa. Ważność wyników wyborów powinna być oceniana zgodnie z prawem. Żądanie kandydatów, by unieważnić wybory, jest nieusprawiedliwione. Takie działanie zakwestionowałoby wyrażoną wolę milionów obywateli afgańskich, którzy uczestniczyli w głosowaniu" - oświadczyła OBWE, która skierowała do obserwowania wyborów 40 swych przedstawicieli.
Do zapewnienia bezpieczeństwa w kraju i do ochrony ponad 21 tys. punktów wyborczych (ponad 12 tys. dla mężczyzn i ponad 9 tys. dla kobiet), skupionych w 5 tys. ośrodków głosowania, władze zaangażowały ponad 100 tys. ludzi. Było wśród nich około 15 tys. żołnierzy afgańskich, 9 tys. żołnierzy międzynarodowych sił pokojowych ISAF (także z Polski), 18 tys. żołnierzy USA i innych krajów z formacji ścigającej talibów i Al-Kaidę oraz kilkadziesiąt tysięcy policjantów i milicjantów.
Z doniesień agencyjnych wynika, że w dniu wyborów w różnego rodzaju incydentach - wymianie ognia, ostrzale, wybuchach bomb i amerykańskich nalotach - zginęło w sumie 38 osób.
KWM, PAP
"Nasz Dziennik" 11-10-2004
Autor: Ku8a