Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nieuczciwe spółdzielnie

Treść

31 lipca weszła w życie ustawa o spółdzielniach mieszkaniowych. Pozwala ona za mniej więcej kilkadziesiąt złotych nabyć odrębną własność mieszkania dotychczas spółdzielczego. Okazuje się jednak, że niektóre spółdzielnie mnożą trudności osobom, które chcą doprowadzić do uwłaszczenia swojego mieszkania spółdzielczego bądź lokatorskiego. Wykorzystują one brak znajomości prawa przez spółdzielców.

Z takimi problemami zetknął się Jarosław Komorowski, nauczyciel z Kłodzka, właściciel mieszkania spółdzielczego własnościowego. - W moim przypadku spółdzielnia nie postąpiła uczciwie. Dzwoniłem do 35 różnych spółdzielni w całym kraju, m.in. do Krakowa, Warszawy i Wrocławia. Po przeprowadzonych rozmowach przekonałem się, że wystarczy tam złożyć jednozdaniowy wniosek w przypadku spółdzielczych własnościowych mieszkań - mówi. - U nas, w Kłodzku, wymaga się dodatkowych dokumentów, m.in. wyciągu z rejestru gruntów, który na dodatek można uzyskać za uiszczeniem opłaty. Zgodnie z prawem dostarczenie tego dokumentu należy przecież do obowiązków spółdzielni - zaznacza Komorowski.
Wskazuje on również na inne nieuczciwe metody stosowane przez spółdzielnię. - Generalnie według obecnej ustawy mieszkańcy niebędący członkami spółdzielni powinni w kwestii podnoszenia czynszów być równoprawnie traktowani jak jej członkowie. Natomiast w moim przypadku została utrzymana podwyżka jednej ze składowych części czynszu dla osób nienależących do spółdzielni - informuje.
Również poseł Gabriela Masłowska z Ruchu Ludowo-Narodowego przyznaje, że takie postępowanie spółdzielni jest nieuczciwe. - To niezgodne z prawem. Uważam, że mamy tu do czynienia z nieprzestrzeganiem ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która dokładnie precyzuje warunki uzyskania własności lokalu. Tego typu wymogi, jakie stawia się spółdzielcom, są zupełnie bezpodstawne. Mam tu na myśli zarówno wydatki, jak i procedurę. Zgodnie z ustawą do obowiązku spółdzielni należy załatwienie wszelkich formalności związanych z uwłaszczeniem - komentuje. Masłowska chciałaby monitorować wszystkie takie przypadki. - Jeśli zdarzają się tego typu sytuacje, proszę je kierować z konkretnymi dowodami do mojego biura poselskiego, bo jest to bojkot ustawy - apeluje.
Poseł Lidia Staroń (PO) twierdzi, że takie postępowanie zarządów spółdzielni było do przewidzenia. - Jeżeli spółdzielnia liczy np. 10-11 tys. członków, to jej finanse sięgają 70-80 mln zł, a ten majątek jest poza normalną kontrolą. Prowadzi to do tego, że zarządy w wielu spółdzielniach wykorzystują sytuację braku przejrzystości i kontroli, by po prostu czerpać z tego jakieś korzyści - konkluduje.
Jacek Dytkowski
"Nasz Dziennik" 2007-08-23

Autor: wa