Niespokojny Marsz
Treść
W Marszu jak co roku uczestniczyły historyczne grupy rekonstrukcyjne (FOT. R. SOBKOWICZ)
Ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt tysięcy osób z całej Polski
Organizatorem wczorajszego zgromadzenia jest Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. Manifestacja rozpoczęła się od Mszy św. w intencji Ojczyzny w kościele pw. Świętych Apostołów Piotra i Pawła przy parafii Świętej Barbary na Koszykach.
Zgromadziły się na niej rzesze ludzi, przybyłych tu z biało-czerwonymi flagami. Homilię wygłosił ks. Maciej Szymański. – Po 96 latach po odzyskaniu niepodległości mamy dziś potrzebę krzewienia patriotyzmu na czas pokoju. Patriotyzm na co dzień to nic innego, jak przyczynianie się do dobra społeczeństwa w duchu prawdy, miłości, solidarności i wolności. To własny rozwój, kształcenie, doskonalenie się i rozwijanie własnych talentów. Ojczyzna bowiem to wielki zbiorowy obowiązek – zaznaczył kapłan.
Wskazał przy tym na liczne niebezpieczeństwa grożące dziś Polsce: niszczenie rodziny, gospodarki, kultury, religii. – Miłość Ojczyzny winna mobilizować każdego z nas do podejmowania trudu, osobistego rozwoju i zachowania wewnętrznej wolności. Tylko bowiem ludzie wewnętrznie wolni, idący za głosem prawego, dobrze ukształtowanego sumienia mogą budować dobrobyt swojej Ojczyzny. Tylko ludzie wolni wychowują ludzi wolnych. Jakże biedna jest Ojczyzna, której znaczną część obywateli stanowią egoiści, ludzie prymitywni, zapatrzeni w siebie samych – mówił ks. Szymański.
Po południu uczestnicy Marszu zaczęli gromadzić się przy rondzie Dmowskiego, skąd niedługo po godz. 15.00 pochód ruszył w stronę warszawskiej Pragi.
Marsz zakończył się na błoniach Stadionu Narodowego, przy kamieniu upamiętniającym dom, w którym przed 150 laty urodził się Roman Dmowski – na skarpie Jeziora Kamionkowskiego znajduje się dziś głaz z tablicą upamiętniającą to wydarzenie. Organizatorzy szacują, że w tegorocznym Marszu Niepodległości uczestniczyło blisko 100 tysięcy osób. Do Warszawy przyjechali ludzie z całej Polski, nad nimi powiewały biało-czerwone flagi, widoczne były emblematy klubów piłkarskich, flagi z przekreślonym sierpem i młotem. Widać było też emblematy Narodowych Sił Zbrojnych. Skandowano: „Precz z komuną!”, „Niech żyje Polska!”, „Młodzi, aktywni, radykalni!”. – Jesteśmy tu po to, bo tu potrzebuje nas Ojczyzna, to jest jedyny marsz tak naprawdę prawdziwych Polaków. I tu jest nasze miejsce. Nasza grupa składa się także z ludzi młodych – zależy nam na tym, by to właśnie młodym ludziom przekazywać te najważniejsze wartości, które przyświecały życiu naszych ojców i dziadów – tłumaczy Andrzej Górski z Grupy Historycznej „Niepodległość”. – To zgromadzenie jest jedynym autentycznym wyrazicielem woli i myśli naszego Narodu. Wszystkie pozostałe dzisiejsze zgromadzenia w stolicy są pochodami fasadowymi – dodaje Leszek Steć, dowódca Polskich Drużyn Strzeleckich w Skarżysku-Kamiennej. Oczywiście nie obyło się bez incydentów. Jeszcze przed rozpoczęciem Marszu część uczestników odpaliła race, raz po raz słychać było wybuchy petard. Potem, już w trakcie pochodu, grupa manifestantów zaatakowała policję na wysokości stacji Warszawa-Powiśle. Warto tu podkreślić, że do głównej kolumny Marszu dołączały osoby z twarzami zakrytymi chustami lub w maskach. Policja uspokajała jednak, że manifestacja przebiega „dość spokojnie”. – Dochodzi do pojedynczych incydentów – są to głównie rzucane race albo petardy w kierunku funkcjonariuszy. Grupa kilkunastu osób próbowała też doprowadzić do konfrontacji z policją, ale sytuacja została opanowana – ocenił rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski.
Do najpoważniejszych incydentów doszło przy rondzie Waszyngtona, gdy grupy zamaskowanych ludzi chciały zaatakować uczestników Marszu. Interweniować musiała policja, odgradzając idących ludzi od chuliganów. W kierunku funkcjonariuszy poleciały kamienie i petardy. Najbardziej krewcy napastnicy zostali odizolowani i zatrzymani.
Anna Ambroziak
Nasz Dziennik, 12 listopada 2014
Autor: mj