Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nierozliczone zbrodnie wojenne. Niemcy przyznają się do zaniedbań

Treść

Niemieckie ministerstwo sprawiedliwości przyznaje, że w kwestii procesów zbrodniarzy wojennych doszło do wielu zaniedbań. Niewielu usłyszało skazujący wyrok. Pozostali dożyli spokojnej starości.

Eilert Dieken, niemiecki porucznik, rozkazał zamordować Rodzinę Ulmów z Markowej za to, że ukrywała Żydów. Nie oszczędził dzieci oraz Wiktorii Ulma, która była w ciąży. Po wojnie wrócił do Niemiec, gdzie wiódł spokojne życie.

– W dokumencie z 1946 roku widnieje informacja, że nie ma przeciwskazań dla Eilerta Diekena, aby mógł pracować w niemieckiej policji. (…) Cieszył się uznaniem lokalnej społeczności, szacunkiem swoich przełożonych – powiedziała dr Joanna Nikel z Instytutu Pileckiego.

Takich historii było więcej – dodaje Mateusz Kubicki z gdańskiego IPN.

– Osoby, które brały udział w mordach, chociażby tutaj na Pomorzu, zostały skazywane na 4 lata więzienia bądź nigdy nie zostały postawione przed oblicze sprawiedliwości – zwrócił uwagę.

Tuż po zakończeniu wojny odbył się słynny proces norymberski.

– Proces, w którym ukarano tylko kilkunastu spośród wielu zbrodniarzy hitlerowskich. Zapadło 12 wyroków śmierci – wskazał Piotr Boroń, historyk.

W kolejnych dziesięcioleciach próbowano sądzić niemieckich zbrodniarzy. Jednak większość śledztw i procesów kończyło się bez wyroków. Według różnych szacunków z około dziesięciu tysięcy strażników z obozu w Oświęcimiu za swoje zbrodnie odpowiedziało tylko kilkudziesięciu.

– W latach 50. i 60. doszło do szeregu zaniedbań w niemieckim wymiarze sprawiedliwości i te osoby nie zostały wtedy pociągnięte do odpowiedzialności –  zaznaczył Mateusz Kubicki z IPN w Gdańsku.

Zaniedbania w kwestii rozliczeń ze zbrodniarzami wojennymi zarzucają niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości ocaleni z Auschwitz zrzeszeni w Międzynarodowym Komitecie Oświęcimskim. W lutym niemiecki wymiar sprawiedliwości postawił zarzuty stuletniemu strażnikowi oraz 95-letniej sekretarce z obozów koncentracyjnych.

„Świadomość, że oprawcy z obozów byli w stanie w większości żyć bez problemów i bez konieczności rozliczania się ze swoich zbrodni w niemieckim sądzie, obciążała ocalałych przez całe życie” – powiedział Christoph Heubner, wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego.

W odpowiedzi niemiecki resort sprawiedliwości podkreślił, że ściganie zbrodni jest wciąż ważnym zadaniem, ale dodaje, że to kompetencje sądów i prokuratur.

„Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że doszło do poważnych zaniedbań w rozliczaniu się z nazistowską przeszłością, zwłaszcza w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku” – wskazał Maximilian Kall, rzecznik niemieckiego Ministerstwa Sprawiedliwości i Ochrony Konsumentów.

Tymczasem wciąż współodpowiedzialność za zagładę Żydów zrzuca się na Polaków. Rosyjska dziennikarka na łamach amerykańskiego czasopisma „The New Yorker” napisała, że Polacy są odpowiedzialni za wymordowanie 3 milionów Żydów. [czytaj więcej] 

Na kłamstwa zareagowały polskie służby dyplomatyczne oraz muzeum Auschwitz-Birkenau i Komitet Żydów Amerykańskich. Dziennikarka nie wycofuje się ze swoich słów powołując się na publikacje Jana Grabowskiego i Barbary Engelking. [czytaj więcej] 

TV Trwam News

Żródło: radiomaryja.pl, 29

Autor: mj