Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Nieprawidłowości w działaniach prokuratury

Treść

Polskich przedsiębiorców i inwestorów zamyka się jak bandytów, zaś bandytów wypuszcza na wolność - to smutna konkluzja, jaka płynie z analizy działań pracujących w terenie prokuratorów, zajmujących się tzw. sprawami gospodarczymi. Pozwala im na to nieścisłe prawo. Nierzadko jednak w grę wchodzi po prostu celowe zabezpieczenie interesów osób wywodzących się ze starej nomenklatury komunistycznej, którym zagraża pojawienie się na rynku polskiej firmy prowadzonej przez dynamicznych, świetnie przygotowanych młodych ludzi "spoza układu". Sytuację mogłoby naprawić jedynie działanie Ministerstwa Sprawiedliwości, wprowadzające stosowne zmiany w prawie.
- Nieprawidłowości, o których mówi pan redaktor i o których pisał "Nasz Dziennik", zdarzają się tak często, że nie mam najmniejszych wątpliwości, że resort sprawiedliwości powinien niezwłocznie zająć się nowelizacją kodeksu karnego, tak aby podobne sytuacje wyeliminować. Nie można traktować osób podejrzewanych w sprawach gospodarczych na równi z mordercami czy gwałcicielami - uważa poseł Tomasz Górski (PiS), członek sejmowej Komisji do Spraw Kontroli Państwowej.
W ubiegłym tygodniu ujawniliśmy sprawę aresztowania prezesów firmy "Bestcom" Jacka Karabana i Roberta Nowaka oraz szykan, jakie dotknęły ich najbliższych. Obaj mężczyźni przetrzymywani są od sześciu miesięcy w areszcie, choć prokuratura nie potrafi im przedstawić aktu oskarżenia. W tym czasie firma upadła. Po naszej publikacji interwencję w tej sprawie podjął rzecznik praw obywatelskich dr Janusz Kochanowski, kontrolę prawidłowości postępowania prokuratury zapowiedział również Janusz Kaczmarek, prokurator krajowy.
- Traktujemy sprawę bardzo poważnie. Wstępne wyniki kontroli będą znane za 3-4 dni - poinformowała nas Edyta Żyła, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.
Sposób postępowania wrocławskiego prokuratora Roberta Mielczarka w stosunku do prezesów "Bestcomu" i osób im najbliższych, ewidentne przypadki łamania praw człowieka mogą narazić Polskę na ostrą krytykę ze strony organów Unii Europejskiej, w której zarówno kwestia przestrzegania praw człowieka, jak i swobody gospodarczej traktowana jest bardzo poważnie. Interwencję w tej sprawie na forum Parlamentu Europejskiego chce podjąć prawicowy eurodeputowany Witold Tomczak z frakcji Niepodległość i Demokracja.
- Jak tylko otrzymam pismo w tej sprawie, natychmiast zainteresuję nią odpowiednie komisje Parlamentu Europejskiego - zapowiada Tomczak w rozmowie z "Naszym Dziennikiem".
Do naszej redakcji po publikacjach o dramatycznej walce z wymiarem sprawiedliwości rodzin i bliskich przetrzymywanych od pół roku w areszcie prezesów polskiej firmy "Bestcom" docierają sygnały o kolejnych polskich przedsiębiorcach, których firmy zostały doprowadzone do upadku przez lokalnych prokuratorów. Bulwersująca sprawa "Bestcomu" to dopiero wierzchołek góry lodowej - a przypadki wykorzystywania prokuratorów do niszczenia niewygodnych firm to nienormalna rzeczywistość. Tak prawdopodobnie było również z właścicielem firmy "Inkom Śląski" - Lechosławem Gazdą. W 1997 roku przedsiębiorca podpisał umowę na budowę obwodnicy wokół Wałbrzycha, a cała inwestycja warta ok. 300 mln złotych miała być nowatorska jeśli chodzi o wykonanie, jak na tamten czas. Firma otrzymałaby pieniądze z budżetu państwa i dzięki temu miała zatrudnić osoby bezrobotne. W 2001 roku Gazda otrzymał od nowych, związanych z SLD, władz Urzędu Miasta Wałbrzycha nieoficjalną "propozycję nie do odrzucenia".
- Na kolacji w dniu 26 września 2001 r., na której obecni byli pani Dorota Bekier i pan Stanisław Kuźniar, pani Bekier zaproponowała mi, aby "Inkom Śląski" zatrudnił jako podwykonawcę przy realizacji umów z gminą Wałbrzych firmę należącą do jej męża. Temat ten nie został przeze mnie podjęty - powiedział nam Lechosław Gazda.
Umowa na budowę obwodnicy została niemal natychmiast zerwana, zaś kiedy Gazda wystąpił do sądu o odszkodowanie w wysokości 52 mln złotych, znalazł się na wniosek Prokuratury Okręgowej w Świdnicy w areszcie pod zarzutem rzekomego "poświadczenia nieprawdy i wyłudzenia 2,5 mln złotych". W odosobnieniu, poddany podobnie jak prezesi "Bestcomu" szykanom, niemal pozbawiony możliwości kontaktu z rodziną Lechosław Gazda przesiedział pół roku. W tym czasie jego firma "Inkom Śląski" upadła. Gazda został uznany za winnego przez świdnicki sąd okręgowy, jednak niemal natychmiast wyrok został uchylony przez wrocławski sąd apelacyjny, który - zdaniem naszych informatorów - wskazując na liczne nieprawidłowości, zwrócił również uwagę na podłoże polityczne całej sprawy. A że takie przesłanki istniały - nie ulega wątpliwości. Uwzględnienie wniosku o odszkodowanie złożonego przez Gazdę spowodowałoby, że zadłużenie gminy przekroczyłoby 60 procent i skutkowałoby koniecznością wprowadzenia zarządu komisarycznego. Niepokornego przedsiębiorcę "załatwiono" więc w inny sposób.
Równie skandalicznie wygląda sprawa aresztowania i przetrzymywania w celi krakowskiego inwestora Krzysztofa Pierścionka związanego ze spółką "Amicus", który w 2003 roku nabył kamienicę przy ulicy Szerokiej 12 w Krakowie i postanowił urządzić tam hotel. Na dzień przed uroczystym otwarciem obiektu do akcji wkroczył wymiar sprawiedliwości, dokonując spektakularnych zatrzymań. Krzysztof Pierścionek spędził w areszcie 3,5 miesiąca, w tym czasie pracę straciło 35 osób mających znaleźć zatrudnienie w hotelu. Rzekomo prokuratorzy dopatrzyli się niezgodności inwestycji z prawem budowlanym. I tak polski przedsiębiorca trafił do aresztu za podobno nielegalnie wykonaną nadbudówkę, chociaż nie słychać o takich działaniach wymiaru sprawiedliwości w stosunku do urzędników, którzy nierzadko z premedytacją łamią to prawo na własnych posiadłościach.
Równość wobec prawa? Czy też może raczej wykorzystywanie wymiaru sprawiedliwości do niszczenia polskich przedsiębiorców?
Wojciech Wybranowski

W związku z prowadzonym dziennikarskim śledztwem - dotyczącym nieprawidłowości w działaniach prokuratur na terenie całej Polski wobec osób prowadzących działalność gospodarczą, które zaowocowały zniszczeniem firm, szykanami wobec rodziny itd.
- prosimy o kontakt osoby, które stały się ofiarami takich działań.
O kontakt prosimy za pomocą poczty elektronicznej: kraj@naszdziennik.pl, lub telefonicznie pod nr. 022 515 77 77.
"Nasz Dziennik" 2006-11-29

Autor: wa