"Niepodległe" Kosowo pod nadzorem?
Treść
Specjalny wysłannik Organizacji Narodów Zjednoczonych Marttie Athisaari przedstawił wczoraj w Belgradzie serbskiemu prezydentowi Borysowi Tadicowi plan dla Kosowa. Jak nieoficjalnie dowiedziała się agencja Associated Press, nie ma w nim co prawda słowa "niepodległość", ale przewiduje on, że formalnie należąca do Serbii prowincja miałaby atrybuty niepodległego państwa, choć pod międzynarodowym "nadzorem". Serbski prezydent natychmiast odrzucił plan, twierdząc, że otwiera on "możliwość niepodległości dla Kosowa, której Serbia nigdy nie zaakceptuje".
Zachodni dyplomaci przyznają, że plan może rozczarować zarówno Serbów, jak i Albańczyków stanowiących większość mieszkańców Kosowa. - Serbowie będą musieli przyjąć stratę Kosowa, a Albańczycy będą musieli zaakceptować obecność międzynarodową, która ograniczy w pewnym stopniu ich władze i prawa w stosunku do Serbów - tłumaczyli zachodni dyplomaci pomysł ONZ.
Według przedstawionego planu wieloetniczne Kosowo "ma się rządzić samodzielnie i demokratycznie z pełnym poszanowaniem zasad prawa". Prowincja miałaby posiadać własną konstytucję i prawo do "zawierania umów międzynarodowych, a także do starania się o członkostwo w międzynarodowych organizacjach", czyli uprawnienia przysługujące suwerennym państwom, choć - jak twierdzą zachodnie agencje - plan nie zawiera słowa "niepodległość". Prowincja miałaby pozostać pod międzynarodowym nadzorem. "Obie strony muszą wykazać się odpowiedzialnością i poparciem kompromisowych rozwiązań" - czytamy w oświadczeniu Unii Europejskiej, która ustosunkowała się do planu, cytowanym przez agencję Associated Press. Wysłannik ONZ Marttie Athisaari poinformował - jak podaje AP - że rozmowy Serbów z kosowskimi Albańczykami mogą odbyć się 13 lutego. - Zamierzam połączyć kompromisowe rozwiązania, które mogą osiągnąć obydwie strony, a potem przedstawię propozycję Radzie Bezpieczeństwa ONZ - zaznaczył. Dodał, że w czasie spotkania serbski prezydent Borys Tadic powtórzył dobrze znane stanowisko Belgradu na temat statusu Kosowa. Serbowie wielokrotnie podkreślali, że nigdy nie zaakceptują niepodległości tej rdzennej serbskiej prowincji. Z kolei kosowscy Albańczycy nie chcą słyszeć o niczym innym niż o niepodległości Kosowa. Prezydent stwierdził też, że Serbia jest gotowa zbadać inne kwestie związane m.in. z pozycją mniejszości serbskiej w Kosowie, Kościołem prawosławnym i międzynarodową obecnością w prowincji. - Jestem przekonany, że znajdziemy sposób na dalszą obronę narodowych i państwowych interesów dotyczących Kosowa - podkreślił serbski prezydent cytowany przez Reutersa.
Jak podaje Associated Press, nowy plan zakłada także utworzenie w ciągu roku "nowych, profesjonalnych i wieloetnicznych Sił Bezpieczeństwa Kosowa". Mają one liczyć 2500 członków i 800 rezerwistów.
Obecnie działający w prowincji Korpus Ochrony Kosowa składający się głównie z Albańczyków ma być rozwiązany "w ciągu roku". W ramach nadzoru ma zostać wyznaczony w prowincji specjalny wysłannik UE, który będzie miał prawo wetowania tych ustaw i decyzji rządu, które będą sprzeczne "z literą lub duchem planu". Według PAP, plan ten bierze pod ochronę ponad 40 serbskich kościołów prawosławnych, które stały się celem ataków ze strony kosowskich Albańczyków. Po wizycie w Belgradzie Ahtisaari przedstawi swój plan w Prisztinie, jednak wszelkie decyzje w sprawie Kosowa muszą być jeszcze zatwierdzone przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Tymczasem Moskwa, tradycyjna sojuszniczka Belgradu, zagroziła już zawetowaniem ewentualnej rezolucji ONZ dającej prowincji niepodległość, o którą ubiegają się Albańczycy, a Serbowie są jej zdecydowanie przeciwni.
Kamila Pietrzak
"Nasz Dziennik" 2007-02-03
Autor: wa