Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niepewni jutra

Treść

Przedstawiciele francuskiej firmy Dalkia Termika, która mimo szeregu kontrowersji na początku czerwca stała się właścicielem Zespołu Elektrociepłowni Poznańskich ZECP, rozpoczęli swoje rządy w firmie od zmian kadrowych i rozszerzenia zarządu o swoich przedstawicieli. Tymczasem związkowcy domagają się jak najszybszej realizacji wynegocjowanych świadczeń. Już niebawem Francuzi staną się właścicielami kolejnej, tym razem łódzkiej elektrociepłowni. Jak twierdzą jednak sami związkowcy, niepewność co do przyszłości zakładu i losu zatrudnionych nadal pozostała.
Zespół Elektrociepłowni Poznańskich to największy wytwórca energii dla aglomeracji poznańskiej. Dostarcza ponad 30 proc. ogólnego zapotrzebowania miasta na ciepło; wytwarzane jest ono przede wszystkim w nowoczesnej Elektrociepłowni Karolin oraz w Elektrociepłowni Garbary. Przeciwko samej umowie prywatyzacyjnej od samego początku protestowały wszystkie związki zawodowe funkcjonujące w ZECP. Protesty umilkły, kiedy Francuzi zgodzili się zachować wszystkie wcześniejsze ustalenia pakietu socjalnego i układu pracy.
- Nie będę ukrywał, nadal jest niepewność. Prywatyzacja w sektorze energetycznym do tej pory wiązała się ze zmniejszeniem, i to znacznym, zatrudnienia. Inwestor w negocjacjach z nami zobowiązał się do utrzymania zapisów zbiorowego układu pracy, ale co będzie dalej i jak będzie, to czas pokaże - powiedział "Naszemu Dziennikowi" Jan Ciężki, prezes Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego Elektrociepłowni Poznańskich.
Niepewność jutra pracowników ZECP podsycają zmiany kadrowe, od których sprawowanie swojej władzy rozpoczęli francuscy udziałowcy. Z funkcji prezesa zwolniono dobrze współpracującego ze związkami Mariana Szymańskiego. Nowym prezesem firmy został - związany właśnie z Dalkią Termiką - Janusz Nowak. Rozszerzono również zarząd spółki o kolejnych trzech przedstawicieli francuskiej firmy. W ten sposób większościowy udziałowiec praktycznie przejął kontrolę nad całym procesem decyzyjnym w niedawno jeszcze państwowym przedsiębiorstwie. - Na temat nowego prezesa nie będę się wypowiadał - te kilka dni to zbyt krótki czas, by poznać człowieka lepiej. Zasięgnąłem języka u kolegów z Krakowa, gdzie wcześniej pan Nowak pracował, ale nie zdradzę, co usłyszałem, chcę sobie wyrobić własną opinię - tłumaczył Jan Ciężki.
Bardziej rozmowni są pracownicy Zespołu Elektrociepłowni Poznańskich, którzy określają nowego prezesa mianem "menedżer w zachodnim stylu". - Rozmawia ze wszystkimi pracownikami, przychodzi często na nocne zmiany, by spotkać się z ludźmi, pyta o problemy. Zobaczymy, co z tego wyniknie - powiedział nam jeden z zatrudnionych w Zespole Elektrociepłowni Poznańskich.
Związkowcy nie chcą również oceniać zmian kadrowych przeprowadzanych przez nowego, większościowego udziałowca. Bardzo zadowoleni są jednak z wprowadzonego przez nowe władze "regulaminu spotkań ze wszystkimi związkami". Liderzy związków zawodowych mają bowiem nadzieję, że dzięki temu będą mieli większy wpływ na stan zatrudnienia oraz wypełnianie przez pracodawcę zagwarantowanych świadczeń socjalnych.
- W chwili obecnej najbardziej palącym problemem stało się dla nas wprowadzenie do statusu spółki wynegocjowanych przez nas zapisów. Chcemy, by - zgodnie z ustaleniami - trzech przedstawicieli pracowników znalazło się w radzie nadzorczej firmy oraz jeden w zarządzie. Rozmawiamy również o zmianach organizacyjnych wewnątrz firmy, poruszamy kwestię wewnętrznych relacji - mówi Ciężki.
Przedstawiciel zarządu Zespołu Elektrociepłowni Poznańskich Piotr Gruszka nie chciał w rozmowie z "Naszym Dziennikiem" komentować kwestii negocjacji między związkowcami a nowym zarządem firmy. Przyznał jednak, że są spore szanse na osiągnięcie porozumienia. - Nie mogę nic powiedzieć oprócz tego, że takie rozmowy są prowadzone, że spotkania są dość często. Nie mogę podać żadnych szczegółów z prostego powodu - nie uczestniczę w tych spotkaniach. Nie wiem w ogóle, czy nadal jestem rzecznikiem prasowym zarządu, byłem nim bowiem za poprzedniego prezesa, a jak wygląda sytuacja teraz, tego nie wiem - stwierdził Piotr Gruszka, p.o. rzecznik prasowy zarządu Zespołu Elektrociepłowni.
Tymczasem Dalkia Termika już niebawem ma się stać właścicielem kolejnej elektrociepłowni - tym razem w Łodzi. Łódzki zakład zatrudnia 2,7 tys. osób, od 1993 r. jest w pełni zrestrukturyzowany, jego wartość rynkowa to ponad 1 mld zł. I podobnie jak w przypadku elektrociepłowni poznańskich nikt z Ministerstwa Skarbu Państwa nie zadał sobie trudu, by porozmawiać ze związkowcami o warunkach prywatyzacji.
- Nasi koledzy z Łodzi są pełni obaw i niepokoju. We wtorek jadę do Łodzi na rozmowy z nimi, będziemy starali się im pomóc w negocjacjach z Dalkią - mówi Ciężki.
Francuska firma Dalkia Termika po szeregu prawnych przepychanek, licznych protestach związkowców i pracowników Zespołu Elektrociepłowni Poznańskich, kontrowersjach w związku z rzetelnością umowy prywatyzacyjnej, ostatecznie w pierwszym tygodniu czerwca stała się głównym właścicielem poznańskiego ZECP. Osiemdziesiąt pięć procent akcji prywatyzowanego poznańskiego przedsiębiorstwa kosztowało Francuzów 355 mln zł. W ten sposób Dalkia Termika stała się głównym udziałowcem ZECP, pozostałych 15 proc. akcji pozostaje rękach pracowników firmy, zaś Skarb Państwa nie ma w niej już żadnych udziałów.
Wojciech Wybranowski
Nasz Dziennik 15-06-2004

Autor: DW