Niemieckie stocznie nie dostały kataru
Treść
Rząd niemiecki w odróżnieniu do ekipy Donalda Tuska nie szuka egzotycznych inwestorów dla swoich stoczni. Najpierw Berlin znalazł dla producentów okrętów w Rostocku i Wismarze inwestora z rosyjskimi gwarancjami rządowymi. Teraz dla stoczni w Hamburgu znajdą się zapewne państwowe zamówienia dla marynarki wojennej.
Niemieccy stoczniowcy mogą spać spokojnie. Nikt im nie opowiada baśni z tysiąca i jednej nocy o katarskich szejkach z walizkami pieniędzy. Zamiast tego dostali pakiet skutecznych działań rządowych. Efekt - większość miejsc pracy w stoczniach zostanie utrzymana. Najpierw niemiecki rząd w porozumieniu z Moskwą znalazł rosyjskiego inwestora dla stoczni bałtyckich. Stocznie Wadan kupił rosyjski biznesmen zasiadający w radzie nadzorczej Gazpromu, 53-letni były rosyjski minister energetyki Igor Jussufow oraz jego 28-letni syn Witalij, zatrudniony w dziale public relations tego koncernu, powiązanego z Kremlem. Nowy inwestor zamiast statków kontenerowych obiecał kontrakty na zakup lodołamaczy do poszukiwania złóż gazu w Arktyce oraz platform wiertniczych do wydobywania gazu z morza i przewozu skroplonego LNG.
Teraz, jak dowiedział się "Nasz Dziennik" w federalnym ministerstwie obrony, zakłady stoczniowe w Hamburgu Blohm + Voss Schiffswerft und Maschinenfabrik, które są własnością koncernu Thyssen Krupp AG, otrzymają od niemieckiego rządu dodatkowe zamówienia na okręty wojenne, aby w ten sposób uratować koncern od bankructwa.
Biuro prasowe stoczni Blohm + Voss w Hamburgu w rozmowie z nami odmawia na razie komentarzy na ten temat, nie zaprzeczając ani nie potwierdzając tych doniesień.
Natomiast płk Markus Krammel z biura prasowego niemieckiego resortu obrony potwierdził nam, że faktycznie do ministerstwa wpłynął poselski wniosek złożony przez eksperta do spraw budżetu i obronności, posła SPD Johannesa Kahrsa dotyczący sprawdzenia, czy niemiecki rząd jest w stanie już w tej chwili zamówić w hamburskiej stoczni okręty. Pułkownik nie chciał nam powiedzieć, jakie szanse powodzenia ma ten wniosek, stwierdzając jedynie, że jest w tej chwili dokładnie analizowany.
Zdaniem dziennika "Weser Kurier" z Bremy, wniosek zostanie bez problemu zakwalifikowany i marynarka niemiecka zamówi fregatę typu F125 oraz korwetę typu K131, które będą budowane wcześniej niż wstępnie planowano. Inwestycja warta kilkaset milionów euro będzie finansowana przez niemiecki rząd. Najpierw rząd planował złożyć zamówienie dopiero w 2014 i 2015 roku, ale w związku z trudną sytuacją finansową szczególnie stoczni Blohm + Voss przyspieszył decyzję o kilka lat. Większość niemieckich agencji prasowych informuje, że kontrakt ten uzyskał już wstępną aprobatę federalnego ministerstwa obrony.
Rządowe kontrakty są jedynym ratunkiem dla hamburskiego (byłego) potentata stoczniowego, który poprzedni rok gospodarczy zamknął na minusie jednego miliarda euro. Kilka dni temu stalowy koncern Thyssen Krupp AG z Dusseldorfu, a konkretnie holding stoczniowy ThyssenKrupp Marine Systems (TKMS) poinformował, że ze względu na bardzo trudną sytuację finansową zamierza sprzedać wszystkie stocznie, czyli Blohm + Voss w Hamburgu, stocznie HDW w Kilonii oraz stocznie północne (Nordseewerke) w Emden. Spekulowano nawet, że koncern znalazł już inwestora, ale informacje te nie zostały ani przez Kruppa, ani przez żadne stocznie potwierdzone.
Rząd niemiecki, przyspieszając zamówienia na okręty wojenne, uratował 1,7 tys. miejsc pracy zagrożonych likwidacją. Już kilka tygodni temu koordynator rządowy do spraw stoczni Dagmar Woehrl poinformowała, że rząd zamierza je chronić poprzez dostęp do miliardowych kredytów i gwarancji kredytowych oraz zwiększanie publicznych i wojskowych zamówień na okręty, statki strażackie, ratownicze, pomocy technicznej czy policyjne.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2009-08-21
Autor: wa