Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemieckie autostrady zabójcze dla polskich przewoźników

Treść

Rząd Angeli Merkel uchwalił drugi pakiet projektów ustaw o oszczędzaniu energii i ochronie środowiska. Tym samym potwierdzono plany znacznego podniesienia od 2009 roku myta dla ciężarówek (powyżej 12 t) poruszających się po niemieckich autostradach. Przepis ten uderza w polskie firmy transportowe, może doprowadzić do upadku wielu z nich.

Jak poinformowała w Berlinie rzeczniczka ministerstwa infrastruktury, w związku z pakietem projektów o oszczędzaniu energii i ochronie środowiska wzrosną także opłaty za przejazd niemieckimi autostradami. Najwięcej zapłacą za przejazd stare ciężarówki o dużym tonażu. Średnio od 2009 r. opłata za przejechanie jednego kilometra wzrośnie z 13,4 do 16,3 centa. Podwyżki najbardziej odczują właściciele samochodów ciężarowych wyposażonych w stare silniki, które zanieczyszczają środowisko (klasa spalin - Euro 0, Euro 1 i Euro 2). Kierowcy tych pojazdów zapłacą od 22 do 28 centów za każdy kilometr przejechany po niemieckiej autostradzie. Natomiast kierujący pojazdami z silnikami o klasie Euro 4 i Euro 5 zapłacą jedynie 14 i 12 centów. Ministerstwo transportu szacuje, że w wyniku zwiększenia opłat drogowych do kasy państwa wpłynie dodatkowo 850 milionów euro.
Związki zrzeszające transportowców krytykują plany niemieckiego rządu, twierdząc, że wyższe opłaty spowodują utratę rentowności większości firm. Przewodniczący Związku Przewoźników (BGL) Karlheinz Schmidt stwierdził, iż droższe myto dla ciężarówek musi oznaczać lawinę upadłości wielu firm transportowych. Jego zdaniem, upadłość ogłosi od 5 do 7 proc. funkcjonujących obecnie niemieckich frm przewozowych, które po dużych podwyżkach cen paliw borykają się z wielkimi trudnościami finansowymi.
Minister infrastruktury Wolfgang Tiefensee (SPD), idąc na rękę transportowcom, zapowiedział, że wszyscy niemieccy spedytorzy otrzymają z budżetu od 2009 roku dotację wyrównującą poniesione przez nich straty z tytułu zwiększonych opłat drogowych. Będzie to, zdaniem ministra, kwota w wysokości 350 mln euro. O dopłaty będzie mogła się ubiegać każda niemiecka firma przewozowa. Łączna suma państwowych dotacji z okresu trzech lat nie będzie mogła jednak przekroczyć 100 tys. euro.
Tymczasem nikt nie wyrówna strat polskich firm przewozowych, jakie niewątpliwie poniosą one w wyniku zapowiadanych w Niemczech podwyżek. Będzie to oznaczało likwidację znacznej części z nich.
Waldemar Maszewski, Hamburg
"Nasz Dziennik" 2008-06-20

Autor: wa