Niemiecki order dla sowieckiego szpiega
Treść
Przebywający z wizytą w Niemczech premier Rosji Władimir Putin zarzucił Unii Europejskiej, że wspiera Ukrainę w jej konflikcie gazowym z Rosją. Kanclerz Niemiec Angela Merkel potwierdziła, że jej rząd nadal wspiera budowę bałtyckiego gazociągu, a rosyjsko-ukraiński konflikt gazowy nie wpłynął na zmianę stanowiska Niemiec w tej sprawie.
Niemcy są bardzo poważnie uzależnione od rosyjskiego gazu, ponieważ mają podpisane z Rosją długoterminowe, nawet 30-letnie umowy na dostawy gazu i dlatego - jak przyznała sama kanclerz - niełatwo im będzie znaleźć innego dostawcę. Władze w Berlinie zaniepokoiły się, gdy rosyjski premier zaproponował, aby zachodnioeuropejscy odbiorcy rosyjskiego gazu zapłacili za jego transport do Europy. Putin podczas wspólnej konferencji prasowej w urzędzie kanclerskim wspomniał o utworzeniu międzynarodowego konsorcjum, które mogłoby kupić od Gazpromu gaz techniczny między innymi dla Ukrainy, niezbędny do wznowienia przesyłu rosyjskiego gazu do Europy. Niemieccy odbiorcy obawiają się, że może to oznaczać znaczne podwyżki cen gazu.
Merkel nie odniosła się do rosyjskiej propozycji stworzenia konsorcjum, natomiast zapowiedziała w Berlinie, że będzie namawiać obydwie strony konfliktu - Rosję i Ukrainę, do zgody na szybkie rozpoczęcie tak zwanej fazy testowej, która miałaby utorować drogę do przywrócenia dostaw rosyjskiego gazu do Europy. - Uważam, że jest dobry sposób, aby wspólnie z Gazpromem i Naftohazem rozpocząć fazę testową, jako wypróbowanie metod dostarczania gazu do Europy - powiedziała Merkel, dodając, że musiałoby to się odbywać pod auspicjami obserwatorów unijnych. Nie wyjaśniła jednak, na czym miałyby polegać szczegóły techniczne tego pomysłu. Zdaniem kanclerz, szybko musi nastąpić rozwiązanie obecnego kryzysu, ponieważ zarówno Rosja, jak i Ukraina straci zaufanie Zachodu.
W sprawie Nord Stream bez zmian
Merkel potwierdziła, że jej rząd nadal wspiera budowę bałtyckiego gazociągu, a rosyjsko-ukraiński konflikt gazowy nie wpłynął na zmianę stanowiska Niemiec w sprawie bałtyckiej rury. - Chcemy zbudować ten gazociąg - powiedziała Merkel w Berlinie, ale dodała, że należy bardzo szybko doprowadzić do rozwiązania obecnego konfliktu.
- Nie możemy przecież czekać na gaz płynący dopiero przez nitkę zbudowaną przez Nord Stream.
Putin, mówiąc o gazociągu bałtyckim, również potwierdził konieczność jego budowy, jako dywersyfikacyjnych dróg dostarczania gazu do Europy. Obydwoje rozmówcy (Putin i Merkel) podkreślali, że obydwa kraje ściśle ze sobą współpracują gospodarczo. Zarówno rosyjski premier, jak i niemiecka kanclerz bardzo ciepło ocenili wzajemne niemiecko-rosyjskie powiązania gospodarcze.
Władimir Putin, broniąc się przed zarzutami o wykorzystywanie gazu do działań politycznych, cały czas winę zrzuca na innych, przede wszystkim na Ukrainę. Podczas konferencji prasowej rosyjski premier całą winą obarczył stronę ukraińską, której zarzucił między innymi kradzież gazu. Jeszcze przedwczoraj mówił, że są w Europie ludzie, którym zależy, aby Rosja nigdy nie zbliżyła się do Europy i dlatego tworzą oni obraz tego państwa jako wroga numer jeden.
Natomiast niemiecka kanclerz na podobne pytanie, kto jest winny tego konfliktu, nie wskazała żadnego kraju, podkreślając jedynie, że konieczne jest szybkie porozumienie.
Kontrowersyjne wyróżnienie
Oprócz rozmów z Angelą Merkel rosyjski premier odwiedził największe europejskie targi rolnicze odbywające się w Berlinie, a także odebrał w Dreźnie z rąk premiera Saksonii Stanisława Tillicha "Saksoński Order Wdzięczności" przyznany mu za wyjątkowe zaangażowanie na rzecz rosyjsko-niemieckiej wymiany kulturalnej. Uhonorowanie Putina tak szczególnym i wzniosłym orderem wzbudziło w Niemczech - szczególnie w Dreźnie - wiele kontrowersji. Po pierwsze, wielu ludzi pamięta, że obecny premier Rosji w latach 1985-1990 stacjonował w Dreźnie jako oficer sowieckiej KGB. Dziennik "Der Tagesspiegel" nie zawahał się swojego komentarza na ten temat zatytułować "Order dla szpiega". Gazeta ta przytacza opinie większości mieszkańców Drezna, którzy twierdzą, że order ten wcale mu się nie należy, ponieważ pomijając jego szpiegowską przeszłość, jak do tej pory nic nie zrobił na rzecz rosyjsko-niemieckiej wymiany kulturalnej. Po drugie, media są zdziwione, że jeden z odpowiedzialnych za obecny konflikt gazowy zamiast upomnienia otrzymuje od władz order.
Waldemar Maszewski, Berlin
"Nasz Dziennik" 2009-01-17
Autor: wa