Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Niemiecka reaktywacja eurokonstytucji

Treść

Przywódcy Niemiec, Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej podpisali - w imieniu państw Unii Europejskiej, deklarację berlińską. Dokument, uważany za polityczną podstawę nowego projektu konstytucji UE, nie zawiera ani odwołania do Boga, ani judeochrześcijańskich korzeni Europy. Kanclerz Angela Merkel oświadczyła ponadto, że nie zostanie ono umieszczone także w nowym projekcie konstytucji. Właśnie ten temat zdominował 2-dniowe uroczystości rocznicowe Wspólnoty Europejskiej.

W Berlinie zorganizowano szereg imprez z okazji 50-lecia podpisania traktatów rzymskich, które ustanowiły EWG, poprzedniczkę Unii Europejskiej. Jednak przywódcy UE myśleli przede wszystkim o unijnej konstytucji zablokowanej przez Francję i Holandię. Niemcy chcą przyspieszyć prace nad nowym dokumentem m.in. poprzez podpisaną w niemieckiej stolicy deklarację berlińską. Pod dokumentem podpisy złożyli: kanclerz Angela Merkel, szef Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering i przewodniczący Komisji Europejskiej José Manuel Barroso. Podpisany dokument ma być rodzajem wstępu do przyszłej unijnej konstytucji, w treści bowiem umieszczono fragment, w którym widnieje zobowiązanie do stworzenia nowej konstytucji do 2009 roku. Merkel naciskała na szybkie uzgodnienia w tej sprawie, i to jeszcze w tym półroczu.
Deklaracja berlińska przedstawia główne wartości i cele Unii. Przypomina dotychczasowe dokonania Unii Europejskiej, a także przedstawia wizję jej przyszłości. Na wyraźne życzenie Hiszpanii w deklaracji znalazło się stwierdzenie, w którym mowa o wspólnej walce z nielegalną imigracją. Hiszpania stanowi od miesięcy jeden z głównych celów afrykańskich uchodźców.

Wzmianka o solidarności energetycznej
Z polskiego punktu widzenia istotny jest niewielki fragment mówiący o wspólnym działaniu w kwestii polityki energetycznej umieszczony przy okazji tematu zmian klimatycznych. W deklaracji nie zawarto odniesienia ani do Boga, ani do korzeni judeochrześcijańskich. O takich właśnie korzeniach Europy wspomniała w swoim przemówieniu podczas głównych uroczystości w Muzeum Niemieckiej Historii, kanclerz Angela Merkel. Stwierdziła ona, że judeochrześcijańskie korzenie Europy są istotnym elementem wolności i godności człowieka, ale tłumaczyła, że nie ma zgody na umieszczenie takiego zapisu w oficjalnym dokumencie międzypaństwowym. - Człowiek znajduje się w centrum, a jego godność jest nienaruszalna. Niech mi będzie wolno osobiście zauważyć, że dla mnie to rozumienie wywodzi się w istotnym stopniu z judeochrześcijańskich korzeni Europy - deklarowała Merkel. Przeciwko zapisowi o odniesieniu do Boga lub judeochrześcijańskich korzeni Europy wypowiadały się głównie Francja i Belgia.
Prezydent Lech Kaczyński na konferencji prasowej po zakończeniu spotkania z przywódcami UE zadeklarował, że Polska będzie zabiegać o umieszczenie takiego odwołania w nowym tekście dokumentu. Dodał, że nie jest pewne, czy będzie on miał formę konstytucji.
Uroczystości związane z półwieczem UE rozpoczęły się od sobotniego koncertu w berlińskiej filharmonii. Około godziny 20.00 prezydent Niemiec Horst Koehler zaprosił szefów 27 państw na uroczystą kolację do pałacu Bellevue. Witając gości, prezydent podkreślał znaczenie integracji europejskiej i przyjęcia nowych państw dla tego procesu. - Dopiero po przyjęciu w poczet Unii krajów Europy Środkowowschodniej można mówić o pełnym zjednoczeniu Europy - stwierdził Koehler.

Samowolne forsowanie eurokon
stytucji
W ostatnich dniach pojawiały się w niemieckiej prasie pierwsze krytyczne oceny niemieckiej prezydencji z powodu trzymania tekstu deklaracji prawie do końca w tajemnicy. Ponadto coraz częściej powtarzają się również głosy krytyki z powodu faktu, iż dokument ten został podpisany nie przez 27 przywódców państw, a jedynie przez trzy osoby - kanclerz Angelę Merkel jako przewodniczącą Rady Europejskiej, szefa Parlamentu Europejskiego Hansa-Gerta Poetteringa i przewodniczącego Komisji Europejskiej José Manuela Barroso. Doktor Andreas Maurer z Fundacji Nauka i Polityka z Berlina, która doradza niemieckiemu rządowi w sprawach politycznych, także skrytykował utrzymywanie w tajemnicy faktu powstawania deklaracji berlińskiej. Maurer stwierdził, że rezygnując z przeprowadzenia szerokiej społecznej dyskusji nad dokumentem, Niemcy zaprzepaściły szansę na ożywienie idei integracji europejskiej.
Waldemar Maszewski, Berlin
"Nasz Dziennik" 2007-03-26

Autor: wa